By udowodnić swój argument zaprowadził mnie do pobliskiego agenta podróży zachęcając do kupna biletów lotniczych do Aswanu gdzie jak powiedział dowód jest jasny. Muszę, nalegał zobaczyć tam ślady łomu w kamieniołomie jak również niedokończony obelisk. Posłusznie kupiłem bilety i przybyłem do Aswanu następnego dnia. Po nauczeniu się pewnych egipskich obyczajów odniosłem wrażenie, że nie po raz pierwszy mój przyjaciel egiptolog odbył ten spacer do agenta podróży. Śladu ułomu nie usatysfakcjonowały mnie na tyle by zaakceptować tezę, że opisane mi metody były jedynymi środkami pozyskiwania skał przez budowniczych piramid. U podnóża skalnego wzgórza wywiercono duży otwór mierzący w przybliżeniu 12 cali średnicy i głęboki na trzy stopy, mieści się on w kanale który biegnie przez długość obelisku obliczanego na 3000 ton, Otwór wywiercono pod kątem z jego szczytem wchodzącym w przestrzeń kanału. Starożytni mogli używać wierteł by usuwać materiał z obrysu obelisku, wybijać siatkę pomiędzy otworami a następnie ścinać wierzchołki.
Ślady obróbki w Aswanie
Otwór wywiercony w Aswanie
Ślady ułomu w Gizie
Dr. IES Edwards~Egiptolog
W większości prymitywne narzędzia które się odkrywa są uważane za współczesne do artefaktów z tego samego okresu. Jednakże w tym okresie egipskiej historii miała miejsce płodna produkcja artefaktów ale bez żadnych zachowanych narzędzi by wyjaśnić ich stworzenie. Starożytni Egipcjanie stworzyli artefakty których nie da się wyjaśnić w prosty sposób. Narzędzia te nie reprezentują w pełni „szczytu techniki” ewidentnie widocznego w artefaktach. Po tej cywilizacji przetrwały pewne intrygujące obiekty, i pomimo jej najbardziej widocznych i imponujących monumentów, mamy jedynie szkicowe zrozumienie pełnego zakresu jej technologii. Narzędzia eksponowane przez egiptologów jako instrumenty użyte dla stworzenia wielu z tych niewiarygodnych artefaktów są fizycznie niezdolne do ich odtworzenia. Po stanięciu w podziwie przed tymi inżynierskimi cudami, gdy potem pokazuje się nam skromną kolekcję miedzianych narzędzi w skrzynce w Muzeum Kairskim, widz odchodzi zdumiony i sfrustrowany.
Brytyjki egiptolog, Sir William Flinders Petrie, zauważył, że te narzędzia były niewystarczające. Dogłębnie zbadał te informacje w pracy „Piramidy i świątynie Gizy,” i wyraził swe zdumienie metodami których starożytni Egipcjanie używali do cięcia twardych skał magmowych. Przypisał im metody które „……dopiero teraz zaczynamy rozumieć.” Dlaczego więc współcześni egiptolodzy głównego nurtu upierają się przy tym, że dokonano tej pracy z pomocą paru prymitywnych miedzianych instrumentów?
Nie jestem egiptologiem, jestem technologiem. Nie interesuje mnie zbytnio to kto i kiedy zmarł, kogo tam oni mogli ze sobą zabrać i gdzie się udali. Nie wynika to z mojego braku szacunku dla gór pracy i milionów godzin badań prowadzonych w tym przedmiocie przez inteligentnych uczonych (profesjonalnych i amatorów), ale moje zainteresowanie, i stąd moja uwaga, skupiają się gdzie indziej. Gdy patrzę na artefakt by zbadać jak został wyprodukowany, nie troszczę się o jego historię lub chronologię.
Spędziwszy większość mojej kariery na pracy z maszynerią która faktycznie tworzy współczesne artefakty, takie jak komponenty silnika odrzutowego, jestem w stanie zanalizować i określić jak artefakt został stworzony. Mam również wykształcenie i doświadczenie w pewnych niekonwencjonalnych metodach produkcji, takich jak obróbka laserowa i z pomocą wyładowań elektrycznych. Powiedziawszy to, muszę oświadczyć, że w przeciwieństwie do pewnych popularnych spekulacji, nie widziałem dowodów laserowego cięcia laserowego na egipskich skałach. Jednak, istnieje dowód na inne niekonwencjonalne metody obróbki maszynowej, jak również na bardziej wyrafinowane, konwencjonalne typy praktyk piłowania, toczenia i mielenia. Niewątpliwie, niektóre z artefaktów które badał Petrie wyprodukowano przy użyciu tokarek. Jest również dowód w postaci wyraźnie zaznaczonych śladów narzędzia tokarki na pokrywach niektórych „sarkofagów”. Muzeum Kairskie zawiera wystarczające dowody które, gdy zostaną one odpowiednio zanalizowane udowodnią, że starożytni Egipcjanie używali wysoce wyrafinowanych metod produkcyjnych. Od pokoleń uwaga skupiała się na naturze narzędzi tnących używanych przez starożytnych Egipcjan. Jednak podczas pobytu w Egipcie w Lutym 1995-go odkryłem dowód który stawia pytanie, „Co wiodło narzędzie tnące?”
Wachlarz ludzi spekulował, że by wznieść budynki tak idealne jak Wielka Piramida, ich budowniczowie musieli posiadać nadnaturalne moce. Niektórzy spekulowali nawet, że budowniczowie używali laserów by ciąć kamieniarkę a potem lewitowali kamienie na ich miejsce w piramidzie. Podczas gdy nie mogę wypowiadać się autorytatywnie odnośnie mocy lewitacyjnych budowniczych, czy stosowali je poprzez użycie umysłu czy technologii, to ze znaczącą pewnością mogę powiedzieć, że do cięcia materiałów które trafiły na budowę Wielkiej Piramidy nie użyto żadnych laserów. Choć laser jest wspaniałym narzędziem o wielu zastosowaniach, jego funkcje jako narzędzia tnącego ograniczają się do zasadnych ekonomicznie aplikacji, takich jak wycinanie małych otworów w cienkich kawałkach metalu i materiałów refrakcyjnych. Jako narzędzie tnące do zastosowań ogólnych, nie może konkurować z metodami maszynowymi które były osiągalne przed jego poczęciem.
Metody użyte do cięcia kamieniarki Wielkiej Piramidy można wydedukować ze śladów które pozostawiono w kamieniu. Większość Wielkiej Piramidy zbudowano z bloków wapienia (odnośnik do artykułu o egipskim betonie link wstawić) ważących przeciętnie po 2,5 tony każdy. Podczas gdy o tym wapieniu można powiedzieć kilka interesujących rzeczy, i opowiem o nich później, kamienie te nie oferują tej samej informacji o metodach użytych do ich wyprodukowania co tysiące ton granitu. Kosztem znaczącego czasu i wysiłku oryginalnych kreatorów, granitowe artefakty znalezione w Wielkiej Piramidzie i na innych stanowiskach w Egipcie oferują nam wskazówki których szukamy.
Zanim zbadamy granit który włączono do piramid w Gizie, jest kilka artefaktów które wskazują na użycie mocy maszynowych przez budowniczych piramid. Wszystkie te artefakty, przebadane przez Williama Flindersa Petriego, są fragmentami ekstremalnie twardej skały wulkanicznej. Te kawałki granitu i diorytu noszą ślady które są takie same jak te powstałe w wyniku cięcia twardej skały wulkanicznej współczesną maszynerią.
Zaskakujące jest, że dotyczące tych fragmentów badania Petriego nie przyciągnęły większej uwagi, ponieważ jest w nich niezaprzeczalny dowód na maszynowe metody obróbki. Prawdopodobnie dla wielu ludzi zaskoczeniem będzie wiedza, że dowody na używanie przez starożytnych Egipcjan narzędzi takich jak piły proste, tarczowe a nawet tokarek były uznawane przez ponad stulecie. Tokarka jest ojcem wszystkich istniejących narzędzi maszynowych i Petrie daje dowód pokazujący, że tokarki nie tylko były używane przez starożytnych Egipcjan ale też wykonywały zadania które, według dzisiejszych standardów, byłyby uznawane za niemożliwe bez wysoce rozwiniętych, wyspecjalizowanych technik, takich jak cięcie wklęsłe i wypukłe na promieniu sferycznym bez rozszczepienia materiału.
Maszynowe próbki Petriego
Czytając prace Petriego widać, że powziął on pewne rozległe badania odnośnie narzędzi których używano do cięcia twardego kamienia. Pomimo to, pośród egiptologów uporczywe jest wierzenie, że granit użyty w Wielkiej Piramidzie był cięty przy użyciu miedzianych dłut. Ponieważ pracowałem z miedzią przy wielu okazjach, i utwardzałem ją w sugerowany powyżej sposób, to oświadczenie uderzyło mnie jako całkowicie niedorzeczne. Z pewnością możesz utwardzić miedź wielokrotnym kuciem lub nawet poprzez jej wyginanie. Jednakże, po osiągnięciu określonej twardości miedź zaczyna się rozszczepiać i rozpadać. Dlatego, przy dłuższej pracy z miedzią musi ona być okresowo wyżarzana lub zmiękczana, jeśli chcesz ją utrzymać w jednym kawałku. Nawet po takim utwardzaniu miedź nie będzie w stanie ciąć granitu.
Najtwardszym istniejącym dziś stopem miedzi jest miedź berylowa. Nie ma dowodu by sugerować, że starożytni Egipcjanie posiadali ten stop, ale nawet gdyby go mieli, stop ten nie jest dość twardy by ciąć granit. Miedź jest przeważnie opisywana jako jedyny metal osiągalny w czasie gdy wybudowano Wielką Piramidę. Konsekwentnie, wynikałoby z tego, że cała praca musiała wynikać ze zdolnego użycia tego podstawowego pierwiastka metalicznego. Jednakże możemy się całkowicie mylić, nawet w tym podstawowym założeniu, że miedź była jedynym metalem osiągalnym dla starożytnych Egipcjan. Ponieważ kolejnym mało znanym faktem dotyczącym budowniczych piramid jest to, że byli również twórcami żelaza. Patrz linki; Ukryte komory i metalowa płytka oraz Datowanie piramid z użyciem węgla C-14? Małe relikty znalezione wewnątrz piramid – DE49
Proponując bardziej prymitywne metody wytwarzania zademonstrowano, że miedź pokryta piaskiem kwarcowym również może ścierać granit. W kamieniołomach granitu znaleziono również małe kule zrobione z dolorytu, kamienia który jest twardszy od granitu, co przywiodło Egiptologów do sugerowania, że granitowe artefakty stworzono poprzez tłuczenie materiału (bo sami są tłukami więc skojarzenie było naturalne – przypis tłumacza).
Niezakazana Geologia eksploruje prostsze podejście do pracy w granicie.
Wśród dzisiejszych metod cięcia granitu występują piły włosowe i ścieranie, zwykle węglikiem krzemu który z łatwością przecina granit. Ostrze włosówki jest ciągłą pętlą trzymaną przez dwa koła, jedno z kół jest napędem. Pomiędzy kołami, które mogą różnić się odległością w zależności od rozmiaru maszyn, granit jest cięty poprzez przepychanie go przez przewód lub przez sztywne zamocowanie granitu i pozwalanie by włosówka go cięła. Sam przewód nie tnie granitu ale jest zaprojektowany by efektywnie trzymać piasek węglika krzemu który dokonuje faktycznego cięcia. Przyglądając się kształtom cięć których dokonano w bazaltowych przedmiotach 3b i 5b można z pewnością spekulować, że użyto na nich włosówki która zostawiła swój ślad na skale. Pełny promień w dole cięcia ma dokładnie taki sam kształt jak pozostałby po takiej pile.
Mr. John Barta, z firmy John Barta Company poinformował mnie, że włosówki używane dziś w kamieniołomach tną granit z wielką szybkością. Mr. Barta powiedział mi, że włosówki z węglikiem krzemu tną granit jak masło. Z zainteresowaniem spytałem Mr. Barta co myśli o teorii miedzianych dłut. Mr. Barta, posiadając wspaniałe poczucie humoru, pozwolił sobie na kilka żartobliwych uwag odnośnie praktyczności takiego pomysłu. Jeśli starożytni Egipcjanie rzeczywiście używali włosówek do cięcia skał to czy miały one napęd ręczny czy maszynowy? Z mojego doświadczenia w warsztatach i z niezliczonych razy gdy musiałem używać pił (zarówno ręcznych jak i elektrycznych), wygląda na to, że przynajmniej w niektórych przypadkach, użyto tej ostatniej metody.
Po raz kolejny, Petrie daje nam wskazówkę:
Powyższe to notatka Petriego o skrzyni wewnątrz Komory Królewskiej w Wielkiej Piramidzie. Poniższa dotyczy skrzyni w Drugiej Piramidzie:
Petrie oceniał, że nacisk jednej do dwóch ton na zakończone klejnotami brązowe piły byłby konieczny do cięcia przez ekstremalnie twardy granit. Jeśli zgodzimy się z tymi ocenami jak również z metodami proponowanymi przez Egiptologów odnośnie budowy piramid, wtedy możemy rozróżnić pomiędzy tymi dwiema metodami poważne nierówności.
Petrie logicznie zakłada, że granitowe skrzynie znalezione w Piramidach Gizy były przed cięciem oznaczone. Robotnicy dostali wytyczne z którymi mieli pracować. Potwierdza to dokładność widoczna w wymiarach skrzyń oraz fakt, ze jakiegoś rodzaju wytyczne byłyby niezbędne by zaalarmować kamieniarzy o ich błędach.
Podczas gdy nikt nie może powiedzieć z pewnością jak cięto granitowe skrzynie, ślady piły w granicie mają pewne charakterystyki które sugerują, że nie były one wynikiem cięcia ręcznego. Gdyby nie było dowodu przeciwnego to mógłbym się zgodzić, że wytwarzania granitowych skrzyń Wielkiej Piramidy i Drugiej Piramidy byłoby całkiem możliwe przy użyciu czystej siły roboczej oraz ogromnej ilości czasu.
Ekstremalnie nieprawdopodobne jest by drużyna kamieniarzy operujących 9-stopową (2.75m) piłą mogła ciąć granit wystarczająco szybko by ominąć wytyczne przed zauważeniem błędu. To, że potem wycofali piłę i powtórzyli ten sam błąd, tak to zrobili na skrzyni w Komorze Króla, nie daje nam nic by potwierdzić spekulację, że ten obiekt był wynikiem pracy ręcznej.
Gdy czytałem ustępy Petriego odnośnie tych odchyleń zalała mnie fala wspomnień odnośnie mojej własnej historii z piłami, zarówno z napędem jak i ręcznymi. Wraz z tymi doświadczeniami, oraz tymi zaobserwowanymi u innych, wydaje mi niepojęte założenie, że siła mięśni była siłą stojącą piłę która cięła granitowe skrzynie. Podczas cięcia stali piłami ręcznymi, obiektu o dużej powierzchni roboczej, a z całą pewnością takiego o wymiarach takich jak te skrzynie, niemożliwością byłoby cięcie ich z wielką szybkością a kierunki jakie mogłaby obrać piła widać na długo przed zrobieniem dużego błędu; naturalnie im mniejszy przedmiot tym szybciej ostrze go przetnie.
Z drugiej strony, jeśli piła jest zmechanizowana i szybko tnie przedmiot, piła może „zboczyć” w pewnym punkcie z zamierzonego kursu z taką prędkością, że dochodzi do błędu zanim da się skorygować warunki. Nie jest to rzadkością.
Nie oznacza to, że operowana ręcznie piła nie może „błądzić,” ale to, że prędkość operacji określi skuteczność w odkrywaniu dowolnych odchyleń od zamierzonego kursu których może dokonać piła.
Kolejnym interesującym punktem do rozważenia jest to, że piła wcięła się zbyt głęboko, została wycofana a potem przystąpiono do ponownego cięcia. Każdy kto mierzył się z problemem wyciągania ostrza piły z cięcia a potem ponownie zaczynał tylko po jednej stronie cięcia, a zasadniczo tego dokonano z granitem, wie, że nadmierny nacisk na ostrze piły wprowadzi je z powrotem w oryginalne (błędne) cięcie. By dokonać tego typu restartu konieczne jest położenie na ostrze bardzo małego nacisku. Rozważywszy to, wątpliwe jest by dedukcje Petriego o niezbędnym do cięcia granitu nacisku dwóch do trzech ton dało się zweryfikować.
Dokonanie restartu w środku cięcia, zwłaszcza o rozmiarach takich jak granitowa skrzynia, byłoby dużo łatwiejsze przy cięciu maszynowym niż ręcznym. Przy cięciu ręcznym mamy w takich sytuacjach bardzo małą kontrolę nad ostrzem, bardzo trudno byłoby też wymierzyć dokładny rozmiar potrzebnego nacisku. Również ostrze piły ręcznej poruszałby się dosyć wolno; fakt ten jeszcze mocniej kwestionuje użycie pił ręcznych. Przy tak małej prędkości i tak małym nacisku dokonanie czegoś takiego byłoby niemal, jeśli nie całkowicie, niemożliwe.
(Można to bardzo łatwo sprawdzić samemu próbując skorygować krzywe cięcie w drewnie z pomocą piły dwuręcznej, jest to niełatwe nawet w tym, znacznie miększym i łatwiejszym w obróbce niż granit materiale – przypis tłumacza)
Z drugiej strony, w piłach z napędem, ostrze porusza się prędko i jego kontrola jest możliwa. Ostrze może być trzymane w ustalonej pozycji, z jednorodnym naciskiem na całej długości ostrza, i w kierunku niezbędnym do restartu. Ten czołowy i boczny nacisk może być dokładnie utrzymany dopóki z obrabianego materiału nie usunie się ilości materiału wystarczającej by pozwolić na kontynuowanie normalnej prędkości cięcia.
Fakt, że normalny postęp cięcia uzyskano wkrótce po poprawieniu pomyłki można wydedukować odnotowując, że w skrzyni Wielkiej Piramidy, pomyłkę powtórzono o dwa cale dalej. Jest to kolejny przykład ostrza przecinającego granit w złym miejscu szybciej niż ludzie byli to w stanie zauważyć i zatrzymać.
Kolejną metodą korygowania pomyłki podczas używania piły ręcznej, jeśli błąd miał miejsce jedynie na małym obszarze cięcia, byłoby nachylenie ostrza i kontynuowanie cięcia w niezepsutym obszarze, tak, że gdy ostrze dotrze do obszaru który wymaga korekcji, ostrze będzie mieć oparcie w świeżym nachylonym cięciu i przez to będzie miało siłę wystarczającą do zwalczenia wszelkich tendencji do podążania za oryginalnym prostym cięciem.
Jeśli granitowe skrzynie były cięte piłami ręcznymi, do pomyślenia jest, że można było użyć tej metody do korygowania błędów w granitowych skrzyniach. Jednakże, do tej pory prawdopodobnie jest już oczywiste, że William Flinders Petrie miał sokole oko i dokumentował wszystko co mu weszło w pole widzenia. W tym samym czasie studiował on pomyłki w cięciach w granicie, zauważył również inne cechy:
Dziś te ślady pił odbijałyby albo różnicę w zebranych wymiarach przewodu piły włosowej ze środkiem abrazyjnym (ściernym), albo boczne ruchy przewodu lub kół które napędzały przewód. Rezultatem każdego z tych warunków jest seria nieznacznych wyżłobień. Postęp ostrza i albo dystans pomiędzy wariacjami w długości ostrza piły lub średnicą kół określa dystans pomiędzy rowkami. Dystans pomiędzy rowkami na skrzyni wewnątrz Komnaty Króla to w przybliżeniu .050 cala.
Wraz z dowodem na zewnątrz dalszy dowód na użycie narzędzi maszynowych wysokiej prędkości można odnaleźć we wnętrzu granitowej skrzyni w Komnacie Króla. Metody które ewidentnie zostały użyte przez budowniczych piramid by wydrążyć wnętrze granitowych skrzyń są podobne do metod których użyto by dziś do maszynowego drążenia komponentów.
Ślady narzędzi we wnętrzu granitowej skrzyni w Komorze Króla wskazują na to, że gdy granit był wydrążany, wstępnych zgrubnych cięć dokonano poprzez wywiercenie dziur w granicie wokół obszaru który miał być usunięty. Według Petriego, dziury te wydrążono z pomocą wierteł rurowych, które zostawiają centralny rdzeń który po wycięciu otworu należy wytłuc. Po tym jak wywiercono wszystkie otwory i usunięto wszystkie rdzenie, Petrie przypuszcza, że skrzynia została wykuta ręcznie do jej pożądanych wymiarów. Maszyniści po raz kolejny pozwolili by na tym szczególnym kawałku granitu ich własne narzędzia znów ich przemogły i wynikłe z tego błędy wciąż można odnaleźć we wnętrzu skrzyni w Komnacie Króla:
Pozwólmy sobie na chwilę spekulacji, że wiertło było jednak operowane siłą rąk. Jak daleko byliby w stanie wciąć się w granit zanim wiertło należałoby usunąć pozwalając na oczyszczenie otworu z odpadów?
Czy byliby w stanie wwiercić się 8 lub 9 cali w granit bez potrzeby wyjmowania wiertła? Niepojęte jest dla mnie to, że można osiągnąć taką głębokość bez częstego wycofywania wiertła dla oczyszczenia otworu, lub podjęcia środków dla usuwania odpadów podczas ciągłej pracy wiertła. Jest więc możliwe, że częste wycofania wiertła ujawniłyby ich błąd i, że zauważyliby kierunek w jakim wcinało się ich wiertło zanim zdążyło wyciąć 0.200 cali wyżłobienie w boku skrzyni i zanim osiągnęło głębokość 8 lub 9 cali. Czy z wiertłem nie dostrzegamy tej samej sytuacji co z piłą? Mamy tu dwie operacje wysokich prędkości gdzie błędy powstają nim operatorzy mają czas je naprawić.
Choć starożytnym Egipcjanom nie przyznaje się posiadania prostego koła dowody wskazują na to, że nie tylko mieli koło ale też bardziej wyrafinowane zastosowania dla niego. Dowód pracy tokarki wyróżnia się znacząco na niektórych artefaktach goszczących w Muzeum Kairskim jak również w tych badanych przez Petriego. Petrie zidentyfikował w swej kolekcji dwa kawałki diorytu powstałe w wyniku prawdziwego toczenia na tokarce.
Prawdą jest, że można stworzyć złożone obiekty bez pomocy maszynerii po prostu wycierając materiał środkiem abrazyjnym takim jak piasek przy użyciu kawałka kości lub drewna do przyłożenia siły. Relikty na które patrzył Petrie, jednakże, w jego słowach, „nie mogły zostać wyprodukowane przez jakiekolwiek procesy rozdrabniania lub pocierania które naciskały na powierzchnię.”
Obiekt który badał Petrie raczej nie był niezwykły dla niedoświadczonego oka. Była to prosta kamienna misa. Jednakże badając misę bliżej Petrie odkrył, że formujący naczynie sferyczny promień wklęsły ma w sobie coś niezwykłego. Bliższe badanie ujawniło ostry wierzchołek na przecięciu dwóch promieni. Wskazuje to na to, że promienie wycięto na dwóch oddzielnych osiach obrotu.
Widziałem podobne przypadłości gdy komponent był usuwany z tokarki a potem znów obrabiany bez prawidłowego ponownego scentrowania. Badając inne przedmioty z Gizy, Petrie znalazł kolejny fragment misy który nosił znaki toczenia na prawdziwej tokarce. Tym razem jednak, zamiast zmieniać oś roboczą obrabianego przedmiotu drugi promień został wycięty przez zmianę czopu soczewkowego narzędzia. W tym promieniu prowadzono obróbkę w pobliżu granic talerza, zostawiając małą krawędź. Znów, ostry wierzchołek zdefiniował skrzyżowanie dwóch promieni.
Przeglądając Muzeum Kairskie znalazłem dowód toczenia na tokarce w dużej skali. Pokrywa sarkofagu miała wyraźne ślady toczenia. Promień pokrywy kończył się połączonym promieniem na barkach na obu końcach. Ślady narzędzia w pobliżu promieni tych rogów są takie same jak te które zaobserwowałem przy obracaniu obiektu z przerywanym cięciem. Narzędzie jest odbijane pod wpływem nacisku ze strony cięcia. Następnie uspokaja się ono gdy sekcja cięcia jest ukończona. Gdy obrabiany kawałek znów zbliża się do narzędzia, początkowe ciśnienie powoduje zagłębienie się narzędzia. W miarę postępu cięcia poziom „wcinania się” zmniejsza się. Na pokrywie sarkofagu w Muzeum Kairskim, ślady narzędzia wskazują na to, że te warunki są dokładnie tam gdzie można ich oczekiwać.
Egipskie artefakty reprezentujące wiercenia rurowe są wyraźnie najbardziej zdumiewającym i rozstrzygającym z dotąd przedstawionych dowodów zaprezentowanych by wskazać zasięg w jakim wiedza i technologia były praktykowane w prehistorii. Starożytni budowniczowie piramid używali techniki dla wiercenia otworów która jest powszechnie znana jako „trepanowanie.” Technika ta pozostawia centralny rdzeń i jest efektywnym środkiem robienia otworów. Dla otworów które nie przechodzą przez cały materiał osiągali zamierzoną głębokość a następnie wyłamywali rdzenie z otworu. Było to oczywiste nie tylko w otworach które badał Petrie ale również na rdzeniach wyrzuconych przez dokonujących trepanowania kamieniarzy.
Odnośnie śladów narzędzi które pozostawiły spiralny rowek na rdzeniach usuniętych z otworów wyciętych w kawałkach granitu pisze on, „spirala cięcia zagłębia się o .100 cala w obwodzie 6 cali, lub 1 do 60, tempo zagłębiania się w kwarc i skaleń które jest zdumiewające.” Po przeczytaniu tego muszę zgodzić się z Petriem. Było to niewiarygodne tempo postępu (dystansu pokonywanego na obrót wiertła) dla wiercenia w dowolnym materiale, nie mówiąc już o granicie. Byłem kompletnie skonfundowany co do tego w jaki sposób wiertło mogło osiągnąć takie tempo postępu. Petrie był tak zdumiony tymi artefaktami, że usiłował je wyjaśnić w trzech różnych punktach w jednym rozdziale. Dla inżyniera w latach 1880-tych to na co patrzył Petrie było anomalią. Charakterystyki otworów, rdzeni które z nich wyszły oraz ślady narzędzi wskazują na niemożliwość.
• Symetryczne spiralne wyżłobienie podążające za tymi stożkami co pokazuje, że wiertło postępowało w granicie w tempie .100 cala na obrót wiertła.
• Pogmatwanym faktem jest to, że spiralny rowek wcina się głębiej w kwarc niż w miększy skaleń.
W wydaniu magazynu „Egypt Revealed” z jesieni 2000 roku Dr. Mark Lehner, prawdopodobnie najbardziej głośny i widoczny spośród Egiptologów w używaniu swej wiedzy o wytwarzaniu w analizowaniu technologii starożytnych Egipcjan, postulował istnienie warsztatu miedzi w nowoodkrytej „wiosce robotników.” Oświadczył on, że używano go „…by wytwarzać tysiące miedzianych dłut każde prawdopodobnie nie szersze niż twój kciuk dla wycinania tysięcy akrów wapiennego okrycia dla piramid.” W swym dokumencie “Obelisk I”, Lehner z pasją oświadcza, że jest przekonany, że hieroglify i reliefy, których atrybuty były tak podziwiane przez Petriego z powodu ich świetnych przekrojów mierzących zaledwie .100 cala, wskazujących na to, że narzędzie które je stworzyło musiało ciąć granit w jednym podejściu, faktycznie powstały przez tłuczenie granitu pięściakami z dolerytu.
Czytając prace Petriego można zobaczyć, że angażował się w szerokie badania odnośnie narzędzi używanych do cięcia twardego kamienia. Mimo to, pośród niektórych Egiptologów uparcie obowiązuje wierzenie, że użyty w Wielkie Piramidzie granit cięto przy użyciu miedzianych dłut. I.E.S. Edwards, brytyjski Egiptolog i czołowy światowy ekspert od piramid czyni następujące oświadczenie.
Fakt, że spirala postępu jest symetryczna jest dosyć niezwykły biorąc pod uwagę proponowaną metodę cięcia. Stożek wskazuje na wzrost obszaru powierzchni cięcia wiertła w trakcie pogłębiania otworu a stąd wzrost oporu. Jednorodny postęp w tych warunkach, z użyciem siły mięśni, byłby niemożliwy. Petrie teoretyzował, że do obsadzonego klejnotami rurowego wiertła z brązu przyłożono siłę jednej lub dwóch ton nacisku. Jednakże nie bierze tu pod uwagę, że pod kilkoma tysiącami funtów nacisku klejnoty niewątpliwie utorowałyby sobie drogę przez miększą substancję, pozostawiając granit relatywnie nietknięty po ataku. Metoda ta nie tłumaczy również dlaczego wyżłobienia są głębsze w kwarcu.
Należy odnotować, że Petrie nie identyfikuje środków jakimi sprawdzał rdzenie, czy używał instrumentów metrologicznych, mikroskopu czy nagiego oka. Należy również odnotować, że nie wszyscy egiptolodzy uniwersalnie akceptują jego wnioski. W „Starożytne egipskie materiały i przemysły” (Ancient Egyptian Materials and Industries) Lucas podnosi problem odnośnie wniosków Petriego, że rowki były rezultatem tarcia osadzonych klejnotów. Oświadcza on:
(a) Cylindryczny rdzeń z granitu wyżłobiony wkoło przez punkt żłobiący, z ciągłymi rowkami formującymi spiralę, z jedną częścią pojedynczego rowka który można namierzyć na pięć obrotów wokół rdzenia.
(b) Część otworu nawierconego w diorycie z siedemnastoma równoodległymi rowkami w wyniku sukcesywnej rotacji tego samego punktu tnącego.
(c) Kolejny kawałek diorytu z serią rowków wyoranych na głębokość ponad jednej setnej cala w pojedynczym cięciu.
(d) Kolejne kawałki diorytu pokazujące regularne równoodległe rowki piły.
(e) Dwa kawałki diorytowych mis z hieroglifami wyciętymi z bardzo dowolnym punktem cięcia, nie pocięte i nie zagrzebane (hieroglify).
Ale jeśli proszek ścierny (abrazyjny) został użyty z miękkimi miedzianymi piłami i wiertłami, wysoce prawdopodobne jest, że drobiny ścierne zostały wtłoczone w metal gdzie mogły pozostać przez pewien czas i każdy taki przypadkowy i tymczasowy ząb wyprodukowałby taki sam efekt jak te zamierzone i stałe (zęby)…”
Metoda jaką proponuję tłumaczy jak znalezione w Gizie otwory i rdzenie mogły zostać wycięte. Jest ona zdolna do stworzenia wszystkich detali które zastanawiały mnie i Petriego. Na nieszczęście dla Petriego metoda ta była nieznana w czasie gdy dokonywał swych badań, nie jest więc zaskakujące, że nie mógł znaleźć żadnych satysfakcjonujących odpowiedzi.
Aplikacja maszynowej obróbki ultradźwiękowej jest jedyną metodą która kompletnie satysfakcjonuje logikę, z technicznego punktu widzenia, i tłumaczy wszystkie odnotowane fenomeny. Obróbka ultradźwiękowa to ruch oscylacyjny narzędzia które kruszy materiał tak jak młot pneumatyczny rozbijający kawałek betonowego chodnika, tyle, że znacznie szybciej i nie tak wymiernie w jego odbijaniu. Bit ultradźwiękowy, wibrujący od 19000 do 25000 cykli na sekundę (Hertzów) znalazł unikalne zastosowanie w precyzyjnym obrabianiu niestandardowo ukształtowanych otworów w twardym, kruchym materiale takim jak stale hartowane, karbidy, ceramiki i półprzewodniki. Szlam abrazyjny (ścierny) lub pasta jest używany do przyspieszenia cięcia.
Najbardziej znaczącym szczegółem wywierconych otworów oraz rdzeni badanych przez Petriego jest to, że rowki przecinają głębiej kwarc niż skaleń. Kryształów kwarcu używa się w wytwarzaniu ultradźwięków i odwrotnie, są one czułe na wpływy wibracji w zakresie ultradźwięków i można je pobudzić do wibracji wysokiej częstotliwości. W obróbce granitu, z użyciem ultradźwięków, twardszy materiał (kwarc) niekoniecznie stawia większy opór, tak jak robiłby to przy konwencjonalnych praktykach obróbki. Ultradźwiękowo wibrujący bit znalazłby wielu współczujących partnerów podczas cięcia przez granit, osadzonych w samym granicie! Miast opierania się cięciu kwarc zostałby pobudzony by odpowiedzieć i wibrować w sympatii z falami wysokiej częstotliwości i wzmacniał działanie abrazyjne (ścierające) podczas wcinania się w niego narzędzia.
Fakt, że jest tam rowek można wyjaśnić na kilka sposobów. Nierówny przepływ energii może spowodować, że narzędzie oscyluje z jednej strony bardziej niż z drugiej. Narzędzie mogło zostać niewłaściwie zamontowane. Nagromadzenie środka abrazyjnego po jednej stronie narzędzia mogło wyciąć rowek gdy narzędzie wchodziło spiralą w granit.
Stożkowate boki otworu i rdzenia są całkiem normalne gdy rozważymy podstawowe wymagania dla wszelkich typów narzędzi tnących. Tym wymogiem jest zapewnienie oczyszczania pomiędzy niepracującymi powierzchniami narzędzia i przedmiotem obróbki. Więc zamiast prostej tuby mielibyśmy tubę z grubością ścianek która stopniowo zmniejsza się wzdłuż jej długości. Zewnętrzna średnica stopniowo się zmniejsza tworząc czystą przestrzeń pomiędzy narzędziem i centralnym rdzeniem. Pozwalałoby to na swobodny przepływ szlamu abrazyjnego sięgający do obszaru cięcia.
Wiertło rurowe tego projektu tłumaczyłoby także stożkowanie boków otworu i rdzenia. Przez użycie wiertła rurowego wykonanego z materiału miększego niż środek abrazyjny, krawędź tnąca stopniowo by się zużyła. Stąd, wymiary otworu korespondowałyby z wymiarami narzędzia na krawędzi tnącej. W miarę zużycia narzędzia otwór i rdzeń odbijałyby to zużycie w formie stożka.
Ultradźwiękowa obróbka granitowego otworu i rdzenia
Kolejną metodą poprzez którą rowki mogły zostać stworzone jest użycie obracającego się narzędzia trepanującego które zostało zamontowane mimośrodowo do jego osi obrotów. Clyde Treadwell z firmy Sonic Mill Inc. z Albuquerque w Nowym Meksyku wyjaśnił mi, że gdy mimośrodowe wiertło wkręca się w granit, stopniowo zostałoby ono zmuszone do ustawienia się zgodnie z osią obrotową osi wiercących maszyn. Rowki, stwierdza, mogły zostać stworzone przy gwałtownym wyciąganiu wiertła z otworu.
Jeśli teoria Treadwella jest prawidłowa to wciąż wymaga ona poziomu technologii który jest o wiele bardziej rozwinięty i wyrafinowany niż to co się przyznaje starożytnym budowniczym piramid. Metoda ta może być wartościową alternatywą dla teorii obróbki ultradźwiękowej, nawet pomimo tego, że ultradźwięki rozwiązują wszystkie pytania bez odpowiedzi, gdzie inne teorie zawiodły. Można też zaproponować metody które mogą pokrywać pojedynczy aspekt śladów maszynowych i nie rozwinąć się do metod przedstawianych tutaj. To wtedy gdy poszukujemy pojedynczej metody która da nam odpowiedzi na wszystkie dane oddalamy się od prymitywnej a nawet konwencjonalnej obróbki maszynowej i jesteśmy zmuszeni by rozważyć metody które są cokolwiek anomalne dla tego okresu w historii.
Potrzebna są dalsze badania rdzeni; faktycznie sugerowano odtworzenie rdzeni przy użyciu metod proponowanych przeze mnie oraz prymitywnych metod używanych przez niektórych egiptologów. Następstwem takiej replikacji powinno być zastosowanie sprzętu metrologicznego oraz elektronowego mikroskopu skaningowego. Zmiany mikroskopowe w strukturze granitu mogą się pojawić w wyniku nacisku i ciepła wydzielanego podczas pracy. Wątpliwe jest jednak by egiptolodzy (nawet wbrew oczywistym dowodom) podzielili mojej wnioski odnośnie metod wiertniczych budowniczych piramid i wykonanie tych testów byłoby korzystne w celu rozstrzygającego udowodnienia prawdziwych metod użytych przez budowniczych piramid dla cięcia kamienia.
(Jednakże jak udowodniły to już wcześniej eksperymenty inżynieryjne dotyczące produkowania i używania betonu w starożytnym Egipcie oraz w Ameryce Południowej i Środkowej przez dawne kultury archeolodzy są w stanie zignorować wszelkie dowody i doświadczenia oraz ślady i artefakty działające na niekorzyść ich nie mających żadnego poparcia w doświadczeniu praktycznym i inżynierskim teorii, bo taka w końcu jest ta nauka w której korzyści osobiste oraz względy czysto polityczne, religijne i kulturowe są przedkładane ponad obiektywną prawdę. http://davidicke.pl/index.php/artykuly/50-zakazana-archeologia/359-technologie-starozytne-zmiekczanie-kamieni-egipski-beton.html Dotyczy to zresztą niemal każdej dziedziny współczesnej nauki – przypis tłumacza.)
Zdumiewające odkrycie w Gizie
• „Płaskówka”: Stalowy liniał powierzchniowy długi na około 6 cali, grubości 1/4 cala. Krawędzie są płaskie z tolerancją do 0.0002 cala. (w przeliczeniu 0,01 mm)
• Wskaźnik wewnętrzny. (Znany przez moich brytyjskich krajan jako wskaźnik zegarowy.)
• Drutomierz konturowy. Urządzenie używanie niegdyś przez sztancowników, ślusarzy precyzyjnych do formowania wokół kształtów.
• Twardy wosk formierski.
Choć wskaźnik (zegarowy) nie przetrwał rygorów międzynarodowej podróży instrumenty jakie mi pozostały były adekwatne by sformować wnioski o precyzji z jaka pracowali starożytni Egipcjanie. Pierwszym obiektem który sprawdziłem był sarkofag wewnątrz drugiej piramidy (Chefrena) na Płaskowyżu Gizy. Wspiąłem się do wnętrza skrzyni i, z latarką i liniałem powierzchniowym ze zdumieniem odkryłem , że powierzchnie wewnątrz skrzyni są idealnie gładkie i idealnie płaskie. Przykładając krawędź liniału powierzchniowego do powierzchni zaświeciłem za nim moją latarką. Nieważne gdzie przesuwałem liniał, pionowo, poziomo, przesuwając go wkoło jak przy mierzeniu precyzji powierzchni płaskiej nie mogłem wykryć żadnych odchyleń od perfekcyjnie płaskiej powierzchni.
Grupa hiszpańskich turystów uznała, że jest to ekstremalnie interesujące i zgromadziła się wokół mnie gdy z ożywieniem wołałem do mojego magnetofonu, „Precyzja ery kosmicznej!” Przewodnicy wycieczek również stawali się dosyć ożywieni. Wyczułem, że prawdopodobnie myśleli, że nie jest właściwe by żywy obcokrajowiec był tam gdzie jak wierzyli powinien znajdować się martwy Egipcjanin więc z szacunkiem opuściłem sarkofag i kontynuowałem moje badania na zewnątrz.
(Przesądna reakcja przewodników była co najmniej groteskowa ponieważ ani oni ani ich arabscy przodkowie nie mają i nigdy nie mieli żadnego związku z budowniczymi piramid a nawet gdyby tak było to ich powodowana chęcią przyjęcia łapówek pokazowa reakcja była w najlepszym wypadku godna pogardy – przypis tłumacza.)
Oczywiście było więcej cech tego artefaktu które chciałem sprawdzić ale nie miałem swobody by to zrobić. Kąt narożnikowy wyglądał na jednorodny na całej długości bez wahań w precyzji powierzchni aż do punktu styczności. Kusiło mnie by wziąć woskowy odcisk ale unoszący się nade mną w oczekiwaniu łapówek (bakszyszu) przewodnicy zapobiegli tej aktywności. (Miałem bardzo ograniczony budżet.)
Mój umysł był w gonitwie gdy pochylałem się nad ciasnym wejściem do wspinającego się ku górze szybu. Wnętrze dużej granitowej skrzyni wykończone z dokładnością jaką rezerwujemy dla precyzyjnych płyt powierzchni płaskich? Jak oni to zrobili? I dlaczego to zrobili? Dlaczego uznali ten przedmiot za na tyle ważny, że zadali sobie tyle trudu? Dokonanie tego rodzaju pracy ręcznie wewnątrz tego obiektu byłoby niemożliwe. Nawet ze współczesną maszynerią byłoby to bardzo trudne i skomplikowane zadanie!
Petrie podaje nam wymiary tej skrzyni w calach jako: na zewnątrz, długość 103.68, szerokość 41.97, wysokość 38.12; wewnątrz, długość 84.73, szerokość 26.69, głębokość 29.59. Stwierdził, że oznacza to wariacje w przedmiocie w rozmiarach .04 cala. Nie wiedząc gdzie były wariacje które mierzył nie będę dokonywał żadnych mocnych założeń, powiem tylko, że jest całkiem możliwe by mieć obiekt z geometrią która waha się w długości, szerokości i wysokości i wciąż utrzymuje perfekcyjnie płaskie powierzchnie. Płyty powierzchniowe są osadzone i wypolerowane w zakresie 0.0001 – 0.0003 cala, w zależności od klasy określonej płyty powierzchni płaskiej; jednakże ich grubość może się wahać bardziej niż o te 0.04 cala które Petrie odnotował w tym sarkofagu. Płyta powierzchniowa jest jednak tylko pojedynczą powierzchnią i reprezentowałaby jedynie zewnętrzną powierzchnię skrzyni.
Co więcej, sprzęt użyty do wykończenia wnętrza skrzyni różniłby się ogromnie od sprzętu użytego do wykończenia jej na zewnątrz. O wiele bardziej problematyczne byłoby zadanie wykruszenia i spłaszczenia wnętrza skrzyni do dokładności jaką zaobserwowałem a wynikiem której była precyzja i powierzchnia płaska do punktu w którym powierzchnia płaska spotyka się z kątem narożnym. Z zadaniem takim wiążą się techniczne i fizyczne problemy które niełatwo rozwiązać. Można by też użyć wierteł by z grubsza wyciąć wnętrze ale gdy przychodzi do wykończenia skrzyni tego rozmiaru z wewnętrzną głębokością 29.59 cali zachowując jednocześnie kąt narożnikowy mniejszy niż 1/2 cala, to mamy do pokonania pewne znaczące wyzwania.
Podczas gdy artefakt ten ekstremalnie mi zaimponował nawet większe wrażenie wywarły inne artefakty znalezione w innym miejscu w skalnych tunelach w świątyni Serapeum w Sakkarze, miejscu grobowca piramidy schodkowej i grobowca Zosera. Podążyłem za Hancockiem i Bauvalem w ich podróży do tego miejsca dla celów filmowania 24 Lutego 1995. Byliśmy w dusznej atmosferze tuneli gdzie wzniecony butami turystów pył unosił się ciężko w nieruchomym powietrzu. Tunele te zawierają 21 wielkich granitowych skrzyń. Każda skrzynia waży około 65 ton i wraz z wielkimi pokrywami które na nich leżą waga całkowita zestawu wynosi około 100 ton. Przy samym wejściu do tuneli leży niewykończona pokrywa a za tą pokrywą, ledwo mieszcząca się do ograniczeń tunelu, stoi granitowa skrzynia którą również z grubsza wyciosano.
Granitowe skrzynie mają w przybliżeniu 13 stóp długości, 7 1/2 stopy szerokości i 11 stóp wysokości. Są one zainstalowane w “kryptach” które wycięto w macierzystej skale wapiennej w zdumiewających interwałach wzdłuż tuneli. Podłogi krypt były ponad 4 stopy poniżej podłogi tunelu a skrzynie ustawiono na tyłach w środku. Bauval zwracał uwagę na inżynierskie aspekty instalowania tak wielkich skrzyń w ograniczonej przestrzeni gdzie ostatnia krypta mieściła się w pobliżu końca tunelu. Bez miejsca dla setek niewolników ciągnących liny by ustawić te skrzynie, jak przesunęli je na miejsce?
Podczas gdy Hancock i Bauval filmowali ja wskoczyłem do krypty i przyłożyłem mój liniał powierzchniowy naprzeciwko zewnętrznej powierzchni skrzyni. Była idealnie płaska. Zaświeciłem latarką i nie znalazłem żadnych odchyleń od perfekcyjnie płaskiej powierzchni.
Wspiąłem się poprzez wyłamaną krawędź do wnętrza kolejnej gigantycznej skrzyni i znów byłem zdumiony odkrywając jej zdumiewającą płaszczyznę. Szukałem błędów i nie mogłem znaleźć żadnych. Żałowałem w tym czasie, że nie mam odpowiedniego sprzętu by przeskanować całą powierzchnię i ocenić pełen wymiar pracy. Niemniej byłem całkiem szczęśliwy używając mojej latarki i liniału powierzchniowego w podziwie dla niewiarygodnie precyzyjnego i niewiarygodnie dużego artefaktu. Sprawdzając pokrywę oraz powierzchnię na której spoczywała odkryłem, że obie są idealnie płaskie. Doszło do mnie, że daje to twórcom tego przedmiotu idealne zamknięcie.
Dwie idealnie płaskie powierzchnie ściśnięte razem, z wagą pokrywy wyciskającą powietrze spomiędzy tych dwóch powierzchni. Trudności techniczne w wykończeniu wnętrza tego przedmiotu czynią sarkofag w piramidzie Chefrena prostym w porównaniu. Kanadyjski badacz Robert McKenty towarzyszył mi tym razem. Widział znaczenie tego odkrycia i filmował swoją kamerą. W tym momencie wiedziałem jak musiał się czuć Howard Carter gdy odkrył grobowiec Tutanchamona.
Wypełniona pyłem atmosfera tuneli utrudniała oddychanie. Mogę sobie tylko wyobrazić jakby to było gdybym miał wykańczać kawał granitu, niezależnie od użytej metody, jak niezdrowe by to było. Czy nie lepiej byłoby kończyć pracę na świeżym powietrzu?
Byłem tak zdumiony tym odkryciem, że dopiero później dotarło do mnie, że budowniczowie tych reliktów, z jakiegoś ezoterycznego powodu, zamierzali nadać im ultraprecyzję. Zadali sobie trud by sprowadzić do tunelu niewykończony produkt i dokończyć go pod ziemią z dobrego powodu! Jest to logiczne jeśli wymagasz wysokiego stopnia precyzji w przedmiocie nad którym pracujesz. Wykończenie go z taka precyzją w miejscu z inną atmosferą i inną temperaturą, takim jak na otwartym terenie i pod gorącym słońcem oznaczałoby, że po ostatecznej instalacji w zimnych, jaskiniowych temperaturach utraciłbyś tę precyzję. Granit zmieniłby swój kształt poprzez rozszerzanie i skurczanie termiczne. Rozwiązaniem tego wtedy i teraz oczywiście jest przygotowanie powierzchni precyzyjnych w miejscu w którym zamierzamy je przechowywać.
Odkrycie to i uświadomienie sobie jego krytycznego znaczenia dla rzemieślników którzy to zbudowali wykroczyło poza moje najdziksze oczekiwania odkryć do zrobienia w Egipcie. Dla człowieka o moich skłonnościach było to lepsze niż grobowiec króla Tuta. Intencje Egipcjan w odniesieniu do precyzji są jasne ale w jakim celu? Sugerowałbym dokonanie w tym celu dalszych badań artefaktów i, tam gdzie to możliwe, skrupulatne mapowanie i inspekcję z następującymi narzędziami.
• Zestaw laserowy do osiowania z retroreflektorem do sprawdzania równoległości – i płaskości powierzchni.
• Grubościomierz ultradźwiękowy – by sprawdzić grubość ścian by określić ich stałość dla jednorodnej grubości.
• Średnicówki mikrometryczne (do pomiaru dużych zakresów pomiarowych) do dokładnego zmierzenia dystansu pomiędzy wewnętrznymi ścianami.
• Optyczna płyta płaska z monochromatycznym źródłem światła(zakłócenia Wedge przyp tłum.). Czy powierzchnie naprawdę są wykończone z optyczną precyzją? (Choć tu pozostaje pytanie czy byłoby wystarczające odbicie światła od powierzchni.)
Granitowa skrzynia w tunelach skalnych w świątyni Serapeum w Sakkarze.
Dla nowości o precyzji tych skrzyń, patrz http://www.gizapower.com/Precision.htm
Po pierwsze chciałbym Ci podziękować za podzielenie się tymi wszystkimi fascynującymi informacjami. Większość ludzi nigdy nie ma okazji do wzięcia udziału w czymś takim. Wspomniałeś mi, że skrzynię zrobiono z jednego solidnego bloku granitu. Złom granitu tego rozmiaru waży około 200000 funtów gdyby to był granit Sierra White który waży w przybliżeniu 175 lb (funtów) na stopę sześcienną. Gdyby złom tego rozmiaru był osiągalny koszt byłby ogromny. Sam tylko surowy kawał skały kosztowałby gdzieś w granicach 115000.00 $. Cena ta nie włącza wycięcia bloku do rozmiaru ani żadnych opłat transportowych. Następnym oczywistym problemem byłby transport. Byłoby wiele zezwoleń specjalnych wydanych przez D.O.T (Wydział Transportu) i kosztowałyby one tysiące dolarów. Z informacji które zebrałem z twojego faksu Egipcjanie przenieśli ten kawał granitu blisko 500 mil. Jest to niewiarygodne osiągnięcie dla społeczeństwa które istniało setki lat temu.”
Wywnioskowałem, po wstępnym sprawdzeniu tego przedmiotu, że by go stworzyć starożytni budowniczowie piramid musieli użyć maszyny z trzema osiami ruchu (X-Y-Z) by powieść narzędzie w trójwymiarowej przestrzeni. Poza aspektem ich niewiarygodnej precyzji normalne płaskie powierzchnie, będąc prostą geometrią, można łatwo usprawiedliwić prostymi metodami. Jednakże ten przedmiot wiedzie nas poza pytanie, „Jakich narzędzi użyto by go wyciąć?” ku o wiele bardziej dalekosiężnemu pytaniu, „Co wiodło narzędzie tnące?” W podejmowaniu tego pytania i w byciu usatysfakcjonowanym odpowiedzią pomocna jest wiedza o konturowej obróbce maszynowej.
Wiele z artefaktów które tworzy współczesna cywilizacja byłoby niemożliwych do wyprodukowania przy użyciu prostej pracy ręcznej. Jesteśmy otoczeni przez artefakty które są rezultatem używania przez kobiety i mężczyzn ich umysłów by tworzyć narzędzia które pokonują fizyczne ograniczenia. Rozwinęliśmy narzędzia maszynowe które tworzą matryce które produkują estetyczne kontury na samochodach które prowadzimy, radiach których słuchamy i przyrządach których używamy. By stworzyć matryce by wyprodukować te przedmioty narzędzie tnące musi dokładnie podążać określoną wcześniej konturowaną ścieżką w trzech wymiarach. W niektórych aplikacjach będzie się ono poruszać w trzech wymiarach, jednocześnie używając trzech lub więcej osi ruchu.
Artefakt na który patrzyłem wymagał minimum trzech osi ruchu by go obrobić. Gdy przemysł obróbki maszynowej był relatywnie młody używano technik gdzie finałowy kształt był wykańczany ręcznie przy użyciu szablonu jako przewodnika. Dziś, z użyciem precyzyjnych sterowanych komputerowo maszyn numerycznych nie ma wielkiej potrzeby dla pracy ręcznej. Odrobina polerowania by usunąć niechciane ślady narzędzia może być jedyną wymaganą pracą ręczną. Wiedząc, że artefakt został wyprodukowany na takiej maszynie można oczekiwać ujrzenia precyzyjnej powierzchni z oznakami śladów narzędzia które pokazują jego ścieżkę. To właśnie znalazłem na Płaskowyżu Gizy, leżące na otwartym terenie na południe od Wielkiej Piramidy i około 100 jardów na wschód od drugiej piramidy.
W tym obszarze leży tak wiele skał wszelkich kształtów i rozmiarów, że niewytrenowane oko mogłoby go łatwo przegapić.
Dla wytrenowanego oka może być obiektem pobieżnej uwagi i krótkiej zadumy. Miałem to szczęście, że obiekt zarówno przykuł moją uwagę a ja miałem narzędzia by go sprawdzić. Były to dwa kawałki leżące blisko siebie, jeden większy niż drugi. Oryginalnie były jednym kawałkiem który się połamał. Odkryłem, że by go sprawdzić potrzebowałem każdego narzędzia które ze sobą przywiozłem. Najbardziej byłem zainteresowany w dokładności konturu i jego symetrii.
Konturowany blok granitu na Płaskowyżu Gizy
Współosiowe sprawdzenie bloku Wzięcie woskowego odcisku
Promień styczny zweryfikowany
Promień styczny zweryfikowany
W tym czasie przyciągnąłem niezły tłum. Nawet w najlepszych czasach trudno jest przemierzać Płaskowyż Gizy bez zwrócenia uwagi poganiaczy wielbłądów, osłów i sprzedawców błyskotek. Nie trwało długo gdy po wyciągnięciu narzędzi z mojego plecaka miałem dwóch chętnych pomocników, Mohammeda i Mustafę, którzy wcale nie byli zainteresowani wynagrodzeniem. Przynajmniej tak mi powiedzieli ale mogę uczciwie powiedzieć, że straciłem moją koszulę na tej przygodzie. Wyczyściłem piasek i glebę z rogu większego bloku i wymyłem go wodą. Użyłem białego T-shirtu który nosiłem w moim plecaku by wytrzeć narożnik tak bym mógł wykonać jego odcisk w wosku formierskim. Mustafa namówił mnie na oddanie mu koszulki zanim odszedłem.
Byłem tak zainspirowany tym co odkryłem, że mu ją rzuciłem. Mohammed trzymał drutomierz w różnych punktach wzdłuż konturu podczas gdy ja robiłem jego fotografie. Następnie wziąłem wosk i rozgrzałem go zapałką, uprzejmie zapewnioną przez hotel Movenpick, następnie wcisnąłem go w łączący promienie narożnik. Ściąłem rozglifianą (rozgniataną) część wosku i następnie umieszczałem go w różnych punktach. Mohammed trzymał wosk podczas gdy ja robiłem zdjęcia. W tym czasie był tam stary poganiacz wielbłądów i policjant na koniu patrzący na nas. Tym co odkryłem był jednorodny promień, styczny z konturem, tyłem i ścianą boczną. Gdy wróciłem do USA zmierzyłem wosk używając miary promieniowej i odkryłem, że był to prawdziwy promień mierzący 7/16 cala.
Promień narożny z reliefem
Precyzja tych artefaktów jest niezbita. Nawet jeśli zignorujemy pytanie jak zostały one wyprodukowane to wciąż mierzymy się z pytaniem dlaczego taka precyzja była potrzebna. Rewelacje nowych danych nieuchronnie podnoszą nowe pytania. W tym przypadku zrozumiałe jest usłyszeć, „Gdzie są maszyny?” Maszyny są narzędziami. Pytanie to powinno być zastosowane uniwersalnie i może ono zostać zadane przez każdego kto wierzy, że inne metody mogły zostać użyte. Prawdą jest, że nie znaleziono żadnych narzędzi by wytłumaczyć dowolną teorię o tym jak zbudowano piramidy lub jak wycięto granitowe skrzynie. W Egipcie odkryto dotąd ponad 80 piramid ale narzędzi które je zbudowały nigdy nie znaleziono.
Nawet jeśli zaakceptujemy (niedorzeczny) pogląd, że miedziane narzędzia są w stanie wyprodukować te niewiarygodne artefakty, kilka miedzianych narzędzi które odkryto nie reprezentuje liczby takich narzędzi które musiałyby zostać użyte jeśli każdy kamieniarz który pracował na piramidach tylko w rejonie Gizy posiadał jedno lub dwa. W samej tylko Wielkiej Piramidzie liczbę bloków kamienia ocenia się na 2 300 000, zarówno z wapienia jak i granitu, ważące pomiędzy 2½ i 70 ton każdy. Jest to góra dowodów i nie ma żadnych narzędzi które przetrwały by wytłumaczyć jej stworzenie.
Zasada „Brzytwy Ockhama” gdzie najprostsze środki wytwarzania są zasadne dopóki się nie udowodni, że nie są wystarczające wiodła moje usiłowania dla zrozumienia metod budowniczych piramid. Wśród egiptologów brakuje jednego z komponentów tej zasady. Najprostsze metody nie satysfakcjonują dowodu a oni sami są niechętni (i niekompetentni) by rozważyć inne mniej proste metody. Nie ma wielkich wątpliwości co do tego, że zdolności starożytnych budowniczych piramid zostały poważnie niedocenione. Najbardziej widocznym dowodem do którego mogę się odnieść jest precyzja i mistrzostwo technologii obróbki maszynowej które poznano dopiero w ostatnich latach.
Niektóre z technologii które posiadali Egipcjanie wciąż zdumiewają współczesnych rzemieślników i inżynierów, głównie z tego powodu.
Rozwój narzędzi maszynowych był (i jest) wewnętrznie połączony z osiągalnością dóbr konsumenckich i pragnieniem znalezienia klienta. Jednym punktem odniesienia dla osądzania cywilizacji jako zaawansowanej był nasz aktualny stan wytwórczej rewolucji. Wytwórczość jest manifestacją wszelkiego wysiłku naukowego i inżynierskiego. Przez ponad sto lat przemysł rozwijał się ekspotencjalnie. Odkąd jako pierwszy Petrie dokonał swych krytycznych obserwacji pomiędzy 1880 i 1882, nasza cywilizacja skoczyła naprzód w wariackim tempie by zapewnić dobra konsumentowi, wszystkie stworzone przez rzemieślników, i wciąż, ponad sto lat po Petriem ci rzemieślnicy wciąż są w najwyższym stopniu zadziwieni osiągnięciami starożytnych budowniczych piramid. Są oni pod wrażeniem nie tyle tego co postrzega się jako rzeczy do których zdolne jest społeczeństwo przy użyciu prymitywnych narzędzi ale przez porównywanie tych artefaktów z ich własnym, obecnym poziomem ekspertyzy i zaawansowania technologicznego.
Interpretacja i zrozumienie poziomu technologii cywilizacji nie powinna wisieć na zachowaniu pisanych zapisów każdej techniki jaką rozwinęli. „Gwoździe i śrubki” naszego społeczeństwa nie zawsze robią dobre kopie i kamienny mural będzie bardziej niż prawdopodobne wycięty po to by przekazać ideologiczną raczej wiadomość niż technikę użytą do jej wyrycia. Zapisy technologii rozwiniętej przez naszą współczesną cywilizację spoczywają w mediach które są bezbronne i możliwe jest, że mogłyby one przestać istnieć w wypadku katastrofy o światowym zasięgu http://davidicke.pl/index.php/artykuly/74-kult-mierci-saturna.html, takiej jak wojna nuklearna lub kolejna epoka lodowcowa (link zillmer mit epok lodowcowych). Konsekwentnie, po kilku tysiącach lat, interpretacja metod rzemieślnika może być bardziej trafna niż interpretacja jego języka. Język nauki i technologii nie mają tej samej wolności co mowa. Więc choć nawet jeśli narzędzia i maszyny nie przetrwały tysięcy lat od ich użycia to musimy założyć, poprzez obiektywną analizę dowodu, że one istniały.
http://earthmilkancientenergy.com/
Rozważając sprawę logicznie, cywilizacja budowniczych piramid musiała rozwinąć swoją wiedzę w ten sam sposób w jaki każda z cywilizacji osiągnęła swój „szczyt techniki” poprzez technologiczny postęp w ciągu wielu lat. Co do tego artykułu, jest wiele badań prowadzonych przez wielu zawodowców na całym świecie. Ludzie ci są zdeterminowani by znaleźć odpowiedzi na wiele nierozwiązanych tajemnic wskazujących na to, że nasza planeta Ziemia wspierała inne zaawansowane społeczeństwa w odległej przeszłości. Być może, gdy ta nowa wiedza i wgląd zostaną przyswojone książki do historii zostaną przepisane i, jeśli ludzkość jest w stanie uczyć się z historycznych wydarzeń, wtedy być może największa lekcja jakiej możemy się nauczyć jest teraz formułowana dla korzyści przyszłych pokoleń. Nowa technologia i postępy w naukach umożliwiają nam bliższe przyjrzenie się fundamentom na których zbudowano historię świata i fundamenty te zdają się kruszyć. Nielogiczne byłoby więc dogmatyczne trzymanie się dowolnego teoretycznego punktu dotyczącego starożytnych cywilizacji.
Dla pełnego tekstu i kontekstu zaawansowanej obróbki maszynowej w Starożytnym Egipcie czytaj: [url]The Giza Power Plant: Technologies of Ancient Egypt[/url].
Ostatnia aktualizacja 6/12/01 oraz 2/29/04
© Copyright 1998-2004 ~ Christopher Dunn. All rights reserved.
Tłumaczył: Redimix dla ©davidicke.pl
źródło:
http://earthmilkancientenergy.com/ch12.htm
http://www.rynekkamienia.pl/data/download/egipt-nk34.pdf
http://www.gizapower.com/Advanced/Advanced%20Machining.html