Tak się zadumałam dzisiaj przez pomyłkę i doszłam do wniosku
Wiadomym jest każdemu jak ogromne mamy przeludnienie na Ziemi.
Każdy również wie,że dzisiejsza cywilizacja bez najmniejszych problemów może wyżywić wszystkich ludzi(dobrej woli brak tylko)
No i właśnie teraz „rockefelery” mają zgoła odmienny pogląd, to do czego dążą to depopulacja na maxa: mordy, głód, chemiczna sterylizacja i z wody i z ziemi i z nieba, odświadamianie, etc
A co jeśli dusze odradzają się tłumami, bez względu na warunki w jakich przyjdzie im(nam) żyć, bo każdy chce wziąć udział w ogromnej przemianie jaka być może czeka znany nam świat. Być świadkiem czegoś tak cudownego...warto żyć!
Chcemy być świadkami tego z planu fizycznego jaki obecnie znamy. To nasz wybór.
No i oczywiście dobry czas i miejsce(patrz Davide Wilcock”Awake&AwareConferance)
My mkniemy wręcz do przemian,jesteśmy w tych przemianach, to są zmiany na planie fizycznym w nas(DNA) co odbija się w naszych umysłach jak w lustrze. Poszerza się możliwość pojmowania spraw i ziemskich i metafizycznych-że tak powiem. Gnamy!
Za to „rockefelery” mają plan o depopulacji zanim się to stanie. Zanim „zawiniemy” się stąd. Niech jak najwięcej dusz odejdzie w wyniku biedy,wojny,chorób itp zanim pozna inną gęstość, zanim im „umkniemy” w inny wymiar świadomości, gdzie ich kontrola nad nami kończy się bezdyskusyjnie. Na amen! Finito!
Oni zostaną na tej Lucyferii no matter what(patrz „Księga Urantii”)! Ale chcą dusz nieuświadomionych bo:albo nie przeszły razem z resztą i ich życie na planie ziemskim toczy się dalej starym torem, jakby nigdy nic nie miało miejsca- ot jakieś powodzie, trzęsienia, trochę wulkany poszalały, pobaliśmy się ,ciemno było ale już można wracać do normalności i tyrać od rana do nocy na tych samych co nas tak dzielnie „podtrzymywali”(powstrzymywali) albo nowe dusze które dopiero zaczynają swoją drogę ku przebudzeniu,oświeceniu...każdy jak uważa że nowe dusze robią
Teraz, kwestia terminologii. Też podumało mi się. Z pełnym szacunkiem, ale mówię to zawsze i powtórzę teraz(z narażeniem życia

) Nie ma szans na bycie przebudzonym tutaj na Ziemi. Nie ten stan gęstości. Taka jest moja opinia.
Czujemy więcej, wpadają nam świetne pomysły i idee do głowy, czasami nawet widzimy światy. Ale w/g mnie jest to efekt zbliżających się zmian, wibracje, coś wielkiego ma na nas wpływ. A tak się z reguły z ludźmi dzieje gdy są w pobliżu czegoś wielkiego, pięknego sami pięknieją w oczach. To jak z kaloryferem elektrycznym. Jest zbudowany do celów grzewczych, stoi ładnie, jest podłączony nawet do źródła energii(kontakt), który to sam jest podłączony do jeszcze potężniejszego źródła energii. I tak można wymieniać, i kaloryfer powie ja grzeję, czuję to. Nie, on nie grzeje(jeszcze) ma potencjał, w sumie grzanie to jedyne po co istnieje. I w końcu ktoś podchodzi, kiedy na to będzie czas i potrzeba(zimno) i włącza mały przełącznik. I wtedy dopiero kaloryfer jest kaloryferem. Grzeje.
Tak samo z nami, naszym małym włącznikiem jest zmiana naszego DNA abyśmy zaczęli robić użytek ze źródła energii do jakiego jesteśmy podłączeni. I najwyraźniej jest już czas i potrzeba aby nas „odpalić” Zaczęliśmy już rozumieć swój potencjał, swoje przeznaczenie. Ludziom ciasno już w skorupce ciała, każdy chce do gwiazd, i ma prawo. Jesteśmy z gwiazd
Chyba „rockefelery” wiedzą co jest grane, i chyba mogą się cmoknąć, bo nikt nie zatrzyma potęgi Kosmosu gdy Kosmos zmienia wszystko dookoła. Są jak królowa mrówek, która myśli ,że ujarzmiła świat. Świat to znacznie więcej. Ta siła działa czy ktoś tego chce czy nie.
Myślę, że można wyluzować i poczekać. Są bez szans. Jasne, że patrzeć im na ręce, dociekać- to trzyma nas w kondycji ale oni padną, są bezsilni w tym biegu.
Ciekawi mnie co myślicie na ten temat. W końcu nie ma to jak weryfikacja poglądów z innymi.