Szaweł dla umysłu albo cos jest puste albo pełne- jedno wyklucza drugie. Dla ducha, intuicji wręcz przeciwnie. (dla mnie) Gdy powiem ze ziemia jest od tysiecy lat pod okupacją - to jest to prawda
ale nie wyklucza to tego ze
Cytuj:
Jedni bowiem twierdzą, że wszystko jest boskim zamysłem
I jest- ale zaznaczam- zyjemy podobnie jak krwinki w zywych organizmach jakimi sa planety galaktyki itd- kazda ma swoją specyficzną swiadomość.
Co by było gdyby taka planeta albo galaktyka była istotą conajmniej patologiczną, jak RAK ( od taki experyment stworzenia, potknięcie- zalezy jak patrzeć) nie mniej jednak miala by "boską"- patrząc z ludzkiej OBECNEJ persektywy -moc tworzenia planet ukł, słonecznych w swoim "zasięgu" do tego stworzyła by istoty rownie patologiczne( takie swoje mini odzwierciedlenia)które niczym wirusy probuja się rozprzestrzenic na inne (zdrowe) częsci galaktyki. Taka istota jak na kazdego despotę przystało bedzie twierdziła ze jest absolutna i najwyzsza- kiedy tak narpawdę jej moc tworzenia ogranicza się do stwarzania materi o niskiej "jakości" a napewno juz nie stworzyła niczyjego ducha- to my tutaj tylko weszlismy w jej progi z upelnie innego poziomu istnienia.
Ale jest jescze wyzszy punkt widzenia, prawdziwie zródłowy - ponad tymi wszytkimi kosmicznymi bytami jest całkowita JEDNOSĆ- nie ma roznicy w jakosci czy "wielkości" wszytko jest absolutnie połączone ze sobą odczuwaniem. Nie ma nikogo ponad i nikogo poniżej. Z tamtąd w pewien sposob zostało to zaprojektowane - niczym gra komputerowa pod ktora potem się podłączamy.
Wolna wola jest ograniczona zaprogramowanymi(genetyka) mozliwosciami postaci w grze w ktorą tylko się wcielamy- jak przez siec do netu. Oczywiscie jest to ogromne uproszczenie tego wszytkiego.
To co w czlowieku jest potencjalnie wyjatkowe, to to ze mial miec praktycznie nieograniczone mozliwosci zmiany warunków gry - od srodka - będąc jednoczesnie swiadomy ze jest postacią w grze na ziemi, w tym wszechswiecie, a jednoczesnie mialby swiadome polączenie z takim poziomem istnienia samego siebie, ktory jest poziomem zródłowym- PRAWDZIWIE BOSKIM -ale nie jakiejs istoty tylko siebie indywidualnie w połączeniu z innymi.
Wszytko jest prawdziwe- zależy z jakiego punktu doświadczania na to patrzymy.
CryptologiconCytuj:
Można się nie zgodzić. Ale kto z piszących jest szczęśliwy ? Pamiętacie chwile z dzieciństwa, kiedy "unosiła was euforia" ?. Taka fala szczęścia z jakiegoś powodu ?, a czasem bez żadnego powodu. I skąd to było ? Odpowiadam. Z powodu otaczającej was miłości i wolnej dziecięcej woli. Wola jest tym bardziej wolna im mniej zna zakazów. I proszę zauważyć. Z wiekiem mówi się dziecku - następnie osobie dojrzałej: Nie.., tego nie można.., to nie wypada.. tak nie można.., nie mile to jest widziane.., inni tego nie robią.., Ponadto. Tak nie wolno, zobaczysz jak będzie jeśli... Następnie. Inni robią i maja..., Jest taka tradycja..., Mamy rytuały.., To nasza wiara.., A ja kiedy byłam..,Wszyscy tak robią... gdyby tak wszyscy robili, to.., I inne pierdoły. Godzinami by pisać.
I tu lezy wazny kluczowy element który zabrano ludzkosci- moc dziecka,. Jesli wolna wolę mialbym symbolicznie porwnac do wolnych- nie związanych sznurem- rąk i nóg to, dzieci nie mają ich skrępowanych ALE stwórczym potencjałem nie umieją się posługiwać- to powinno byc częścią procesu dorastania. Tymczasem z wiekiem- bardzo wcześnie zresztą zakałda się dzieciom( poprzez m.i to co wymieniłeś) sznur, ktrory coraz mocniej jest zaciskany na konczynach. Potem jako dorosli nie mamy ani milimetra luzu - nasza wolna wola została zamieniona w niewolę. Nasze mozliwosci do "podniesienia gardy" nie mowiąc o skuteczny przeciwdziałaniu są praktycznie zerowe, nasze nogi są skrepowane i nie mozemy nawet uciec w bardziej bezpieczne miejsce gdzie moglibyśmy uwolnic ręce.
ONI nie mieli by szans gdybysmy mogli uzyc naszych nóg- byli bysmy dla nich poza zasięgiem, zawsze o krok przed nimi... naszymi wolnymi rękoma mogli bysmy ich posłać w niebyt raz na zawsze....mogło by byc tak pięknie... a jednak jest jak jest....
Cytuj:
Spróbujcie sobie przypomnieć, co było dla was w dzieciństwie najważniejsze podczas zabawy- czy były to przedmioty którymi się bawiliście, czy excytacja i radość którą dawała sama zabawa ? – poszukajcie odpowiedzi w waszych odczuciach. Tymczasem dzieci szybko uczy się, aby traktować świat z perspektywy posiadania a nie doświadczania. Ogół ludzkiego gatunku krzywdzi swoje własne dzieci na tak wielu poziomach, że aż boli o tym myśleć jak bardzo krzywdzimy swoje własne często dzieci. Zresztą system tego świata jest tak zaprogramowany aby dzieci były tak traktowane- energia dziecka jest w tym świecie niepożądana i dlatego tak skrupulatnie wdeptywana w ziemie. Każdy z nas przez to przeszedł- i w mniejszym lub większym stopniu- utraciliśmy to, co było najcenniejsze właśnie w dzieciństwie. Potem w dorosłym życiu jesteśmy okaleczonymi istotami – pełnymi podświadomych kompleksów, żalów, smutków, trosk, gniewu. Szukamy utraconej radości naszego wewnętrznego dziecka w przedmiotach, władzy, nieudanych związkach, nawykach, nałogach- i jakoś ciągle brakuje nam tego czegoś, co podświadomie wiemy ze straciliśmy. Będąc dorosłymi ludźmi tak naprawdę wielu jest okaleczonymi ślepcami, którzy po omacku szukają piękna, radości, miłości… utraconych w dzieciństwie. Dzieci się nie zastanawiają, dlaczego i po co doświadczają w kategoriach intelektu, one po prostu doświadczają. Dorosły człowiek wpada w pułapkę intelektu, zapominając, że jako dziecko ZNAŁ ODPOWIEDŹ BO JĄ CZUŁ W SWOJEJ DZIECIĘCEJ RADOŚCI.