Niktu pisze:
Przypuśćmy, że
masz jakiś pomysł - błysk umysłu. Jeśli jesteś włączony na program "tu i teraz" to zrobisz to
natychmiast: zagadasz z jakąś dziewczyną na ulicy, kupisz se marchewkę w warzywniaku czy
wyłaczysz telewizor kiedy pojawią się reklamy zamiast tkwić przy tym jak zahipnotyzowany baran.
A jeśli jesteś włączony na program "później" to nie zrobisz tego bo zaraz pojawi ci się w głowie masę ograniczeń w stylu: będziesz się zastanawiać czy laska cię nie wyśmieje, będziesz się zastanawiać czy cię stać na marchewkę albo może coś tańszego i w rzeczywistości nie kupisz nic,
bedziesz tkwić przy reklamach ponieważ przy włączonym programie "później"... czekasz na dalszy ciąg programu.
Ograniczenia związane są z tzw. testowaniem rzeczywistości. symulacją w myślach i na planie realnym. One dają pewność właściwego wyboru, w zgodzie z wolną wolą. czyli zadziałanie w tu i teraz po uprzednim zaznajomieniu się z istniejącymi lub możliwymi konsekwencjami czynu.
Np. zagadanie z dziewczyną na ulicy...Dla mnie powód musi być czytelny jak i sens, jeżeli powód jest prozaiczny, ma np. ładne ciało, jest ładna stwarza ograniczenia- bo mi nie zależy na ładnym ciele. Intelekt oraz jasność umysłu są ważniejsze, świadomość...Więc pierwsze ograniczenie unieruchamia nas przy nawiązywaniu kontaktów między ludzkich ale tylko ma to się w przypadku poznawania kogoś po tym jak wygląda, na ulicy czy gdzieś tam. Jednak otwiera inne możliwości- skoro ważniejsza jest świadomość to warto zabrać się za myśli potencjalnej partnerki, np. na forum, tam gdzie możemy poznać jej dusze oraz wnętrze. Ewentualne niedociągnięcia cielesne można wyprostować poprzez działanie na planie fizycznym - sport to zdrowie i sugestiami w związku z nim albo na mentalnym- życie z rozsądną kobietą jest synonimem udanego związku itp.
Działanie człowieka jest podyktowane potrzebami i pragnieniami, moim zdaniem warto je zrozumieć zamiast jedynie realizować/odtwarzać. Jeżeli je się pozna, można pewne aspekty naszej natury uporządkować w hierarchii, a więc zbudują one pewną wartość, wartość danej jednostki.
Kupienie marchewki, jest prostą zależnością...jednak im rzecz cenniejsza tym ryzyko niefarta jest większe. Również, jeżeli marchewka ma przebarwienia, może świadczyć to o jej gorszej jakości, np w surówce, bo jako dodatek do zupy walory są te same jak u "zdrowej". Taki przykłąd Więc znów wyłaniają się potrzeby...Do czego nam jest coś potrzebne...
Przykład z życia:
Jakiś czas temu dostałem kartkę od koleżanki, bardzo ładna, napisane było na niej _dla przyjaciela z miłości. Wcześniej sugerowała abym ją odwiedził, wspominała, że dawno nie była z facetem i jej brakuje tego. Jednak podchodziła do mnie bardzo poważnie. Zauważyłem pewien konflikt. Otóż, potrzeba- prosta potrzeba zaspokojenia kłóci się z poważnym traktowaniem, racjonalnym myśleniem oraz budowaniem odpowiedzialnego związku z ... miłości.
Postanowiłem, że przyjadę na dłużej i spędzę z nią noc, po czasie poinformowałem, że przyjadę jedynie na kilka godzin a noc spędzona razem nie wchodzi w grę. Reakcja była przewidywana, wkurzyła się niesamowicie, myślałem, że pokłócimy się na dobre. Zauważyłem, że zależy jej w znacznym stopniu na seksie, co się kłóci z wizją związku między ludźmi- bo w moim przekonaniu nie powinien być on oparty na seksie tylko na bardziej niematerialnych aspektach naszej natury- jednak w skrajności nie można popadać.
Teraz mam odpowiedź tego co mnie zastanawiało, czyli to czego ta panna oczekuje.
Gdybym nie testował rzeczywistości, spotkałbym się w tu i teraz. mogłoby się nam towarzystwo ponownie spodobać a ja żyłbym w nieświadomości jakimi podubkami względem życia i mężczyzn ta kobieta się kieruje.
Inny przykład-
Zamierzam kupić auto- nic prostszego, tu i teraz- jest sianko i kupujesz ale...kupując auto używane nigdy nie ma się pewności- jest jedynie prawdopodobieństwo tego ile danym autem pojeździmy.
Więc znów testowanie rzeczywistości się kłania, uważna obserwacja . Wczoraj dzwoniłem do pewnego pana, zapytałem o parę spraw które miałem we wcześniej zaplanowanej i sporządzonej liście. Auto zadbane, żywy kolor, lakier w nienagannym stanie, bez ognisk rdzy itp...Jednak główne usterki i to najpoważniejsze związane są przeważnie z silnikiem, więc zapytałem o jego kondycje oraz kiedy był wymieniany rozrząd w komplecie , tj. rolki, napinacze, pasek itp...
Właściciel pojazdu powiedział, że nie wie. Auto ma silnik wymieniony, poprzedni właściciel zrobił to ponieważ wcześniejszy silnik cechował się spadkiem ciśnienia. A sprzedawca ma auto od 3 miesięcy.
Jedynym mankamentem jest nieszczelna uszczelka pod klawiaturą (pierwszy raz takie pojęcie słyszałem), sprzedający zobowiązał się do wymiany przed oględzinami. Informował również, że wcześniej kontaktowało się z nim kilka osób i żadna nie przyjechała na spotkanie. Podczas przepytywania, w części poświęconej silnikowi oraz ogumieniu (które okazało się niekompletne) 2 opony zimowe i dwie letnie sprzedawca podświadomie oderwał się od tematu i zaczął mówić, że wszedł w chmarę komarów.
Brak danych na temat, faktycznego przebiegu silnika oraz czasu lub stanu licznika kiedy był wymieniany rozrząd, czas posiadania auta po wymianie silnika - 3 miesiące. oraz zdiagnozowanie i zaoferowanie uporania się z mankamentem ( co świadczyć może o tym, że osoba jest mechanikiem) oraz niekompletne ogumienie (które zostałoby zmienione w razie ciągłego użytkowania na pełne letnie albo pełne zimowe) świadczyć może o tym, że samochód jest tzw. sztuką do opchania.
Gdybym przyjechał, jazda próbna dostarczyłaby niesamowitych wrażeń działając w tu i teraz kupiłbym je, jednak zaznajomienie się z historią samochodu, oraz wgląd w nią i stan związany z silnikiem, oraz ocenienie prawdopodobieństwa wystąpienia ryzyka stworzyło ograniczenie- auta nie kupie.
Mam dogadane inne, właściciel w konfrontacji z moimi pytaniami

wykazał się pewnością. Mam nadzieję, że notes, kolejne pytania w nim oraz uważna obserwacja samochodu jak i przebadanie właściwości podczas jazdy próbnej zaspokoją moje w cale nie wygórowane wymagania.
Przypomina się obrazek gdzie cała rodzina mechaników wyrusza w niedzielę, po mszy św. kupić auto młodemu co zarobił trochę za granicą. Życie nauczyło mnie odpowiedzialności, sam jadę auto kupić a na mechanice znam się nie wiele. Głowa na karku musi to nadrobić