DeTry pisze:
I potem bez problemu wchodziłeś w stan OOBE po tych wydarzeniach @Rici ?
To przechodzić przez ten tunel czy nie? hehe ...
Ciekawe co jest po śmierci, chociaż i tak i tak gdybyśmy chcieli to nie dowiedzielibyśmy się, wszystko może być zmanipulowane a walka mogłaby toczyć się o nasze dusze. Z drugiej strony jeżeli na prawdę jest tak, że musimy trochę poreinkarnować na ziemi, to co warunkuje koniec tego przedstawienia? stawiamy sobie cel przed działaniem a potem wymazujemy pamięć i ,, niech się dzieje wola nieba ''? Może w bambuko jesteśmy robieni od początku, kto wie...
W naszej trójwymiarowej rzeczywistości ponoć i tak jesteśmy ograniczeni, nie ważne co byśmy chcieli, pragneli, ile medytowali, chyba że @Angel oświeci nas jak połączyć się ze źródłem zasialania
Na pewno będę starał się dalej to pojąć, bo jak już pisałem, daje mi to energie do działania

Nawet nie probowalem, poniewaz wiem ze jak bede tego potrzebowal to sam wyjdzie.
W sumie to tunel pamietam tylko z pierwszego przezycia.
Inkarnacje sluza temu by zdobywac doswiadczenie , uczyc sie, i dopiero po zdobyciu calej dostepnej wiedzy mozemy zakonczyc ten cykl. A wiedza przychodzi najlepiej przez wlasne doswiadczenia, i czasem nawet jezeli wydaje sie nam to ze zostalismy ukarani za cos tam, czy przeszlismy przez jakies cierpienia to wcale nie znaczy ze to nie wychodzi na nasze dobro. Taki moj przyklad /wszystkie przyklady podaje na podstawie wlasnych doswiadczen/ Kilka lat temu przestalem widziec, mialem katarakte-zacme, zanim doszlo do operacji , to praktycznie calkowicie juz nie widzialem, ale nauczylem sie robic wszystko z zamknietymi oczami, pamietam w mieszkaniu gdzie wszystko lezy, wszystko odstawiam na swoje miejsce. Teraz jak juz dobrze widze , to dalej nie zapalam swiatla w domu po zmroku, poprostu nie potrzebuje. I doskonale rozumiem niewidomych.
Wtedy nie wiedzialem jak sie z tego wyleczyc, probowalem wszystkimi dostepymi mi srodkami, ale sie nie udawalo. Dlatego tak dlugo zwlekalem z operacja. Teraz juz bym sie wyleczyl, tak jak wyleczylem pirwsze objawy jaskry.
Tak jak pisalem wczesniej pierwsza inkarnacja nie musi byc wcale pierwsza, i kolejnosc nie musi byc w kolejnosci, teraz przezywasz np. 10 inkarnacje, ale faktycznie przezyles juz wszystkie swoje wcielenia. Na poziomie gdzie operuje twoja dusza cos takiego jak ograniczenie czasem nie istnieje. Raz mozesz sie inkarnowac w XXI wieku, a twoj nastepny raz moze byc w XV wieku. Inkarnujesz sie tam gdzie mozesz sie czegosc nauczyc co ci brakuje do pelnego poznania. Miedzy innymi dlatego tez masz wymazana pamiec poprzednich wcielen, i nic nie wiesz na temat swojego zadania. Gdybys to wiedzial to wlasnie byloby przymuszenie ciebie do wykonania okreslonych czynnosci, masz wolna wole, jak przeprowadzisz to doswiadczenie z obecnym zyciem zelezy tylko od ciebie. Jezeli nie wypelnisz tego swojego zadania w tym zyciu, to bedziesz mial powtorke, w nastepnym wcieleniu.
-- 05 kwie 2017, 15:00 --
vindpust pisze:
DeTry pisze:
W naszej trójwymiarowej rzeczywistości ponoć i tak jesteśmy ograniczeni, nie ważne co byśmy chcieli, pragneli, ile medytowali, chyba że @Angel oświeci nas jak połączyć się ze źródłem zasialania
To co nas ogranicza, to sa nasze przekonania. Jestesmy ograniczeni, bo sami sie ograniczylismy. Ktos nam wmawial bzdury a my zrobilismy sobie z tych bzdur swoje wlasne prawdy i ograniczenia.
Juz masz powyzej piekne ograniczenie: "nie wazne co bym robil, czego pragnal to i tak tego nie dostane." Bo nie zasluguje, nie jestem tego warty, to nie dla mnie, jak pomedytuje 3 godziny dziennie to moze wtedy... a co bedzie jak mi sie uda...? Ponoc glupi ma zawsze szczescie to wyjdzie na jaw, ze jestem glupi. Lepiej zeby mi sie nie udawalo niz zeby wszyscy zobaczyli, ze jestem glupi. Wole porazki niz bycie glupim.
Gdy znajduje sie i uwalnia przekonania, to zaden Angel nie jest potrzebny do oswiecania, w umysle sie rozjasnia, robi sie mniej metliku. Oswiecanie swoich przekonan jest w pewnym sensie oswiecaniem sie. I nikt za nikogo tego nie zrobi. Bo jak taki smialek by sie pojawil to w zeby mu damy, ze nam chce odebrac ten najwiekszy skarb: przekonania.
Rozne ograniczenia sa nam wciskana od samego urodzenia, przez rodzicow, otoczenie. Jezeli rodzice powiedza nam zeby moc cos osiagnac, to musimy sie np. modlic, no i modlimy sie , i rzeczywiscie to osiagnelismy, wiec po pierwsze wierzymy juz rodzicom co nam mowia, i nastepnym razem by cos osiagnac, nie pracujemy, nie uczymy sie, tylko sie modlimy, i chociaz nie osiagnelismy tego czego chcielismy, bo tym razem sie nie udalo, bo za malo sie modlilismy, itp. i to nam juz zostaje w podswiadomosci , i dopuki tego ograniczenia nie zwalczymy , dotad sie nam nie bedzie udawalo.
Likwidacja tych wszystkich ograniczen, tabu, i roznych nalecialosci z wczesniejszego okresu to bardzo trudna i dluga droga. Wiekszosc rodzicow nie zdaje sobie sprawy jakie szkody wyrzadza swoim dzieciom.
Ja mialem takie doswiadczenie . Po mojej pierwszej smierci klinicznej doszedlem do wniosku ze musze sie oduczyc klamac. To wydawalo sie niemozliwe, ale po kilkunastu latach sie udalo. Czlowiek wyrastal od malego dziecka w klamstwie, najpierw w domu, pozniej w szkole, na studiach w pracy, wszedzie trzeba bylo klamac by isc do przodu, rodzicom,nauczycielom,wspolpracownikom, i pracownikom. I doszedlem do wniosku ze te wszystkie klamstwa za jakis czas wyjda na wierzch, i ludzie patrzac na mnie beda widzec we mnie klamce, i to w sumie bedzie mi szkodzic. Ja sam widze ze kogos zlapalem raz na klamstwie, to pozniej juz mu nie wierze. Sam nie staram sie zeby inni mi uwierzyli, mowie to co aktualnie wiem, i nie zalezy mi by ktos uwierzyl . Jezeli wierzy to znaczy ze nie jest klamca, a jezeli nie wierzy sam jest klamca i innyh traktuje tak samo jakby byli nim samym.
-- 11 maja 2017, 19:33 --
Co sie stalo w tym temacie , tutaj bylo kilka postow i zginely, a zostal otwarty drugi taki sam temat , tylko ze znacznie okrojony.
-- 11 maja 2017, 19:34 --
Gdzie moglbym zobaczyc swoje posty ktore zniknely?