„Z deszczu pod rynnę” - blisko ale ja to widzę nieco inaczej.
Na początek, takie ładne słówko jak wybór, ładne ale bardzo iluzoryczne.
Właśnie według mnie wybór jest iluzją wolności, bo wybrać można tylko między tym co już istnieje – a dokładniej tym co nam przedłożono.
W omawianej kwestii, jest to możliwość „wkręcenia” się w konkretny system – przyjęcie pewnych norm postępowania etc.
Nawet ta rzekoma wolność „imprezowiczów” nią nie jest, bo po prostu ktoś ją zaplanował – dyryguje nią.
Co prawda w sposób subtelny, ale zarazem wystarczająco skuteczny.
O ograniczeniach - sztywnych ramach, systemów religijnych już nawet nie wspomnę, bo po prostu podrzuca nam się więcej tego typu „zabawek” np. sport.
Doputy będziemy włazić w tego typu pułapki, tak długo będziemy niewolnikami ludzi je tworzących – bo to oni nimi zarządzają i tyle.
Wolność to ekspresja własnego jestestwa, tworzenie czegoś od siebie.
W omawianym temacie i zarazem szalenie upraszczają to umiejętność syntezy tych wydawało by się skrajnych postaw, zdolność do wyłuskania pozytywnych aspektów (dla danej jednostki – to istotne) i stworzenia własnego niepowtarzalnego … ???

IMHO tego najbardziej obawiają się zarządcy matrixa, że przestaniemy używać ich zabawek i zaczniemy twożyć swoje własne na użytek osobisty.
Tarantulla pisze:
a złem jest po prostu brak miłości w sercu itp itp. Dlaczego na tych dyskotekach był wykorzystywany motyw Buddy?
Gdyby wszystkie "zabawki" były takie same, wtedy nawet głupcy zorientowali się że nie mają wyboru.
Jeśli tworzy się ideologię niemalże w założeniu stojącą w opozycji do "chrześcijanologii"

, to przecież nie można stosować ich symboliki.
Wyobrażasz sobie imprezę "Techno" z wielkim obrazem jezuska w tle.
Całkiem prawdopodobne, że to jedyny powód.
Tarantulla pisze:
którzy czuja/uważaja tak samo to trafił gdzie trafił?
Białe owce wolą być w stadzie białych owiec, a białe dlatego że się takimi uznały
Tarantulla pisze:
ale jeśli ja dam temu pozytywna energię nie będzie to dla mnie szkodliwe, czy nie tak?
A jak dasz kasę rydzykowi, to co ... no to nie będziesz jej miał dla siebie