Jeśli chodzi o "podmianę duszy w ciele" (jak się domyślam, ziemskim), to nie zetknąłem się z takim przypadkiem. Natomiast zetknąłem się z przypadkiem dotyczącym "hodowli" ciał dla szaraków, do których to ciał, po uzyskaniu stanu przydatności do użycia, przenoszono "duszę" szaraka. To jest o tyle ciekawy przypadek, że osoba ta urodziła się z ciąży bliźniaczej, jednak po drugim dziecku pozostało tylko łożysko. O tym oczywiście osoba ta dowiedziała się od swojej mamy, która to z kolei dowiedziała się od lekarza odbierającego poród. Lekarz był tym bardzo zaskoczony, jak również tym, że nie doszło do zakażenia. Nie jestem lekarzem, więc nie jestem w stanie zweryfikować szczegółów dot. łożyska, zakażenia itd. Mama tej osoby kilka lat wcześniej miała ciążę, z której też zniknął płód. To są sprawy na tyle delikatne, że nie sposób było dociekać jak było naprawdę. W każdym razie osoba ta w sesji przypomniała sobie, że będąc kilkuletnim dzieckiem została zabrana do miejsca gdzie widziała duże pionowe zbiorniki, w których były ciała szaraków. Osoba ta telepatycznie odebrała od jednego z szaraków, który był przy niej, że ciała te żyją i rosną do momentu, w którym uzyskają gotowość do "transferu" do nich "duszy" innego żyjącego szaraka, którego to ciało jest już "zużyte". W tych ciałach rosnących w zbiornikach jest "prymitywna" "dusza" która odpowiada za rozwój tego ciała. I kiedy ma dojść do "transferu duszy", ta "prymitywna" jest "wyciągana" a następnie "wprowadzana" do kolejnego ciała, które ma rosnąć. Ta osoba dowiedziała się też, że szaraki są społeczeństwem bardzo zhierarchizowanym. I szarak o najniższej randze jest najniższego wzrostu, i im wyższa ranga, tym wyższy wzrost szaraka. Stąd też ciała rosnące w zbiornikach rosną do odpowiedniej wysokości adekwatnej do rangi przyszłego właściciela.
Natomiast, co do osób, spoza Ziemi, które tu "utknęły", i teraz żyją jak ludzie w ludzkich ciałach (inkarnują). Hm... tak znam takie przypadki, ale należałoby je wyłączyć spod współczesnego zjawiska UFO, ze względu na to, iż doszło do nich tysiące, dziesiątki tysięcy, czy jeszcze dawniej lat temu, ale faktem jest, że przybyły tu w "kosmicznych statkach". Jednak te istoty świadomie podjęły decyzję o pozostaniu na Ziemi, choć wydaje mi się, że były to decyzje bardziej emocjonalne niż racjonalne, istoty te mogły wrócić, ale zdecydowały się pozostać. Znam jeden przypadek, ale nie bezpośrednio, osoby której statek uległ awarii i cała załoga zmuszona została do pozostania na Ziemi, i w konsekwencji inkarnowania jako ludzie.
Jest jeszcze cała grupa istot (bardzo liczna), które przybyły na Ziemię w świecie "mniej materialnym" a następnie zaczęły "eksperymentować z materią", jeśli tak to można określić, i w konsekwencji zaczęły inkarnować. Cześć z nich została do tego zmuszona w wyniku utraty (zniszczenia) ich "duchowych" ciał. Kiedyś była na Ziemi wojna, tak na planie materialnym i tym "mniej materialnym", pomiędzy istotami, które przyczyniły się do rozwoju człowieka a istotami, które chciały z ludzi zrobić swoich niewolników. W wyniku tej wojny obie strony zostały niemal całkowicie zniszczone. I jak we wcześniej wspomnianych przypadkach, inkarnują tu jak ludzie.
Nie wiem co masz na myśli pisząc "wzmacniacze" albo/i "kolektor" - w sensie, że coś zbiera i wzmacnia, no więc pewnie też wysyła. Ale przypomina mi to trochę pewien rodzaj istot, dość inteligentnych, ale bardzo pokrętnych i nie przyjaznych, które chłoną złą energię - żywią się nią. Istoty te nie mają jakiegoś konkretnego kształtu - wyglądają jak "gęsty budyń wyłożony z półmiska na talerzyk". Istoty te egzystują w "przestrzeni kosmicznej" i zbierają "złą energię", w jakiś sposób przyczyniają się do oczyszczania świata. Coś jak "żuczek gnojarek" - rozkładają g... :-) Acha, przypomniało mi się o jeszcze jednym dziwnym typie istot, te również mają dziwny kształt (trochę podobny do pachołków stawianych na drogach), które żywią się energią rannych, czy umierających w wyniku ran ludzi. Te są na Ziemi i potrafią wpływać na naszą rzeczywistość tak by spowodować np. wypadek drogowy.
|