Człowieczek pisze:
Byłbym wdzięczny za jakieś książki (skany, cokolwiek) w pdf lub innym dokumencie - byle darmowym :]
Za ta wiedzę prędzej czy później trzeba zapłacić.
Wspieranie Dharmy - wiedzy o tym jak się przebudzić.
Jeśli pozyskujesz jakieś materiały dowolną drogą a nie masz pieniędzy na nie,
to zrób chociaż dobrą robotę dla świata, bo tej wiedzy nie można "ukraść".
Za Zen w zasadzie się nie bierze pieniędzy - to wszystko koszty utrzymania,
koszty przejazdów, noclegów, wyżywienia, itp.
Mistrzowie Zen nie biorą pieniędzy z tytułu nauczania,
tak aby nie mylić sytuacji, nie wprowadzać mylnej relacji.
Jednak ta wiedza po prostu kosztuje - w ujęciu szeroko rozumianym.
Często wyjazdy do oświeconych istot są tak męczące i praktyki, że ledwo
z nich wracamy cali - to że się przeżyło jest sukcesem

To sprawdza naszą determinację.
Kiedyś jechałem 2 dni, z kilkunastoma przesiadkami, z plecakiem
i akurat ledwo mogłem chodzić, wyprawa była tak męcząca
że na praktykach największym moim osiągnięciem było dożycie do końca dnia.
Dwa dni powrotu, i byłem tak skonany po dłuższej wyprawie że 2 tygodnie
dochodziłem do stanu podstawowego, a 6 miesięcy jeszcze regenerowałem się.
TO całkowicie przestawia - i trzeba często podjąć prawdziwy mocny wysiłek
i wykazać się OSTATECZNĄ determinacją żeby dotrzeć do tej wiedzy źródła.
W Japonii zanim kogoś wzięli na naukę, często dostawaj jegomość pytanie,
jesteś w stanie to docenić, i jesteś wystarczająco zdeterminowany -
oddaj cały swój majątek.
Absolutna determinacja w rozpoznaniu tego czym jesteśmy jest potrzebna.
Inaczej - można nie ukończyć praktyki.
W kwestii wyrównania za wiedzę którą się kopiuje - jeśli podzielisz się
najlepszym co Ci to dało - z kim Ci się tylko uda - to będzie wystarczające
wyrównanie tej sytuacji.
Nie wolno tej wiedzy pozostawiać na sobie - blokować.
========================================================
oktaryna pisze:
Siedzenie z umyslem "nie wiem" najlepiej sie praktykuje w szkolnej lawce podczas klasówki.
Mozna, a nawet powinno sie, praktykowac owe siedzenie bez przygotowania.
hoc-hoc-hoc-hoc...

Twórca techniki dotyk kwantowy - pracował w ten sposób
i zanim wspomnianą technikę rozpracował - wcześniej
w podobny sposób - zdawał wszystkie egzaminy.
Zrobił także przeszło 50 egzaminów państwowych - zawodowych,
od architektury, medycyny, prawa, skrajne specjalizacje...
W sytuacji kiedy potrzebował pomóc zdrowotnie
użył wypracowanego sposobu poprzez czysty umysł
intuicyjnie pozyskując rozwiązania - i pozyskał technikę
dotyk kwantowy.To właśnie umysł "nie wiem" - w praktyce.
Wiedza - z umysłu sprzed myślenia.
Jak widza od użytkownika komputera,
zamiast od postaci w grze, którą nam się zdaje, że jesteśmy.
Od naszego - prawdziwego ja.
A czy nazwiemy to intuicją, czy inspiracją, to tylko umysł...