Co tu jest grane?!Przyjście na światRodzę się - "przychodzę na świat", nic nie pamiętam z tego okresu, nic nie kojarzę ale to oczywiste - dopiero moja świadomość, mój umysł, organizm się budował.
"Czas biegnie dalej a ja coraz bardziej się rozwijam, zaczynam zwracać coraz większą uwagę
na poznawaniu, na zabawie, bawie się zabawkami, coś rodzice do mnie mówią a ja nie wiem co to do cholery jest... ale nic - bawię się dalej.
Zaczynam więcej poznawać i doświadczać, absorbuje więcej energii, moja świadomość się rozrasta.
Wtedy tego nie wiedziałem oczywiście, dopiero teraz to dostrzegam.
DzieciństwoŚwiadomość rośnie w bardzo szybkim tempie. Ok lata lecą a ja już chodzę do pierwszej klasy szkoły podstawowej.
Oczywiście nadal wole cieszyć się z każdej chwili niż iść gdzieś gdzie mi karzą i robić coś co mi karzą ale ok - mówią, że tak trzeba.
W szkole poznaje dużo nowych rzeczy, poznaje rówieśników podobnych do mnie. Zaczynam wychodzić z kolegami
pobawić się na placu lub pograć w piłkę i nie zwracam uwagi czym tak naprawdę jestem i co ja tutaj robię.
Nie zastanawiam się nawet jak to się dzieje, że potrafię poruszać swoim ciałem, potrafię oddychać itp...
W okresie dzieciństwa nie miałem takich dylematów jak dzisiaj bo nawet nie miałem podstaw aby je mieć.
Na lekcjach religii ksiądz mówi o czymś co było kiedyś, co ktoś kiedyś doświadczył, co ktoś kiedyś napisał,
mówi w co powinienem wierzyć, nadaje kierunek mojemu postrzeganiu świata, gdzie tak naprawdę
nie wiedziałem nawet co to jest wiara, nie byłem nawet świadomy tych słów które do mnie wypowiadał,
mimo to chodziłem do kościoła - bo tak należało, przyjąłem komunię - bo tak należało, mówiłem
wierszyki każdego dnia ("modliłem się") i nie było w tym nic złego do czasu gdy zacząłem zadawać sobie pytania, mniej lub bardziej trafne.
Wiek młodzieńczyKolejne lata lecą, staje się coraz starszy i zaczynam zwracać coraz bardziej uwagę na... dziewczyny.
Nie zdaje sobie nawet sprawy dlaczego tak się dzieje, co powoduje, że zwracają
one moją uwagę - przecież to też człowiek tak jak ja... zaczynam odczuwać jak serce mocniej bije,
moje ciało staje się bardziej napięte, moje zmysły się wyostrzają, nic innego nie
odwraca mojej uwagi, tak jakby również świadomość była bardziej wyostrzona. Miałem dziewczynę, poznałem miłość.
Zaczynam zadawać sobie pytania, dlaczego jest kobieta i jest mężczyzna... po co nam te "narzędzia"... dlaczego mamy się rozmnażać...
dlaczego mamy podtrzymywać życie (nasz gatunek)?! Na lekcjach biologii poznaje funkcjonowanie ciała, funkcjonowanie człowieka, zwierząt, roślin itp...
I tu znowu pojawia się setki pytań i najważniejsze: po co to wszystko?! Czemu to służy, do jakiego celu to prowadzi?
DorastanieZ wiekiem gdy zacząłem uczęszczać do liceum coraz więcej rzeczy chciałem mieć, posiadać... coraz bardziej
interesowały mnie samochody, chciałem być lepszy od innych, chciałem się popisać, że mam coś co inni pożądają, chciałem przez to być kimś.
Wśród ówczesnych przyjaciół, kolegów, znajomych starałem się być zawsze kimś wyjątkowym, kimś o którym będą mówić
same pozytywne rzeczy, którego będą chwalić, itp. Z czasem zacząłem sobie zdawać sprawę, że coś jest nie tak, moja
świadomość nie wiem czy rosła czy nie, nawet ciężko mi to teraz określić... faktem jest, że ciągle doświadczałem nowych sytuacji.
Dodam, że moje życie to można powiedzieć że jedna wielka kłótnia, z nauczycielami, rodzicami i przede wszystkim z samym sobą.
StudiaOczywiście okres ten to szalone imprezy, smakowanie różnych "dopalaczy",
szukanie wrażeń typu seks - ogólnie adrenalina, dreszczyk emocji, zaspokajanie potrzeb, których
tak naprawdę nie byłem świadomy - było to po prostu i już. Następnie szalone lata i studia których nie ukończyłem.
Zapisałem się bo tak robili wszyscy więc myślałem sobie a co będę się wyróżniał po za tym zdobędę wiedzę, którą
będę mógł wykorzystać w przyszłej pracy gdzie nawet nie miałem żadnego pomysłu kim zostanę... nie mniej jednak okres zleciał jak z bicza strzelił.
Potem była praca i wojsko, które również zleciały w mgnieniu oka.
Dziś odnoszę wrażenie, że im bardziej jestem świadomy to czas biegnie proporcjonalnie szybciej.
Przełom w postrzeganiu świataPrzełomem w moim życiu była pierwsza praca. Tam na początku było wszystko super - kolorowo jak nigdzie do czasu gdy znowu w głowie zaczęły pojawiać się wątpliwości - za mało pieniędzy, pracujesz całymi dniami i co z tego masz, nie byłoby tak źle gdybym nie był świadomy tego wszystkiego, przede wszystkim uczuć i emocji jakie zaczęły się pojawiać, złość, agresja, niska samoocena, smutek, strach, lęk... oraz lęk przed odrzuceniem, wyśmianiem, zepchnięciem na margines.
Zrezygnowałem bo było ciężko - psychicznie.
Przez dłuższy okres pałętałem się od kąta do kąta zastanawiając się nad sensem życia. Zacząłem czytać dużo książek, nagle zaczęły pojawiać się różne informacje na temat nowych koncepcji istnienia - świadomość, matrix, fraktale, hologram, kwanty itp
Od tego momentu ekspansja świadomości eksplodowała i szczerze mówiąc zamiast czuć się coraz lepiej zaczynam czuć się coraz gorzej, dlaczego?
Być może coś ze mną jest nie tak ale wszystko zaczyna się tak mieszać, że aż odechciewa się "żyć".
Zaczęło się od potęgi podświadomości - pierwsza książka jaką przeczytałem była dla mnie druzgocąca bo
zaczęła zmieniać moje poglądy, powoli zaczynałem przestawać wierzyć w to czego mnie uczono,
zacząłem szukać odpowiedzi i kwestionować swoje przekonania - oczywiście nie byłem tego świadomy... (teraz dopiero zdaje sobie z tego sprawę).
Do tego czasu miałem kilka pasji nad którymi skupiałem swoją uwagę, gdzie nawet osiągałem jakieś tam mniejsze lub większe sukcesy.
Znalazłem więcej informacji podobnych w internecie - powoli odechciewało mi się dalej rozwijać swoje
pasje i talenty bo zacząłem zdawać sobie sprawę, że życie to iluzja, że życie to tylko projekcja.
W tym momencie zacząłem tracić przyjaciół (nie mam pojęcia dlaczego tak się działo) może
przez to, że nie zgadzałem się z ich przekonaniami albo oni z moimi. Koniec z imprezami, koniec z zabawami, koniec z tym wszystkim...
Kilka lat na zagłębianiu się w nowej "rzeczywistości" sprawiło totalną degradację - mimo że stawałem
się coraz bardziej uczuciowy i świadomy całego istnienia, poznawałem działanie umysłu, myśli, prawa
przyciągania itp mimo to traciłem wszystko po kolei - moje życie traciło sens, moja dziewczyna (moja miłość)
nawet nie wiem kiedy ale "odeszła", nie ma już jej, ma swoje życie - tak to szybko wszystko minęło, że dopiero teraz się nad tym zastanawiam.
Zaczął się proces w którym zacząłem odczuwać samotność...
Szukałem odpowiedzi - im więcej szukałem tym więcej pytań na których nie znajduję tak naprawdę odpowiedzi.Z jednej strony:Potęga podświadomości i pozytywne myślenie.
Prawo przyciągania - o tym o czym myślisz i wierzysz w to - przyciągasz to do siebie - kreujesz swój świat
Myśli - zmień swoje myślenie a zmienisz swoje życie - myśl pozytywnie.
Z drugiej strony:Niemyślenie - bądź obserwatorem, nie oceniaj, nie etykietuj, wyłącz własny umysł.
Medytacja - wprowadzanie ciała w trans, uspokojenie umysłu
Relaksacja - rozluźnienie, odprężenie, zrelaksowanie ciała
Obserwacja- bądź w chwili teraźniejszej, obserwuj, czuj itp
Potem pojawił się Abraham, Bashar, Eckhart Toll i inni:1. Sami wybraliśmy życie tutaj (na Ziemi) - wszystko jest "energią"
2. Śmierć fizyczna to powrót do źródła istnienia ( to przebudzenie się ze snu), śmierć nie istnieje.
3. Po drugiej stronie materializacja następuje natychmiast, stamtąd Ty wybierasz co chcesz robić, gdzie chcesz być, co chcesz doświadczyć.
4. Wszystkie negatywy zostają tutaj na Ziemi resztę zabierasz ze sobą.
5. Jedyne co istnieje to teraźniejsza chwila - przeszłość i przyszłość to nakładka na tą iluzję rzeczywistości
6. Mamy czuć się dobrze Tu i Teraz i przypominają nam o tym
7. Jesteśmy częścią wszystkiego, wszystko jest częścią nas
8. równoległe rzeczywistości, wymiary, poziomy itp itd
9. Przyciągasz (materializujesz) to o czym myślisz i jakie są Twoje wibracje względem tego.
10. itd
Po co to wszystko?W między czasie pojawiało się:1. NWO, GMO, NewAge, kosmici itp
2. grupa Bilderberg, Masoni, Żydzi, rządy, władza, polityka, elita
3. Wojny, zagłady, terroryzm, władza
4. Chemtrails, bluebeam, haarp, itp
5. manipulacja, kontrolowanie, media,
6. 2012, koniec świata, transformacja świadomości, zmiana..
Po co to wszystko?A od początku towarzyszyło niby EGO:1. chęć posiadania, marzenia, pragnienia, poniekąd miłość...
2. pożądanie, zaspakajanie potrzeb, seks,
3. gadżety, dobra materialne, pieniądze, dom, samochody,
4. zresztą jakby nie patrzeć to wszystko można powiązać z ego...
Po co to wszystko?Im bardziej zagłębiałem się w to kim jestem i co tu jest grane tym trudniej jest mi w życiu,
coraz bardziej jestem zdołowany, smutny, przygnębiony - wszystko zaczynało mnie coraz
bardziej drażnić, coraz mniej pozytywów "było po mojej stronie" a coraz
więcej negatywnych aspektów mi doskwierało. Dlaczego? Bo po co to wszystko skoro pochodzę
ze źródła i wrócę do źródła? Żeby doświadczać? A to w źródle nie ma doświadczenia? To co to za źródło?...
Dorastam i czuje, że coraz bardziej życie przecieka mi przez palce.
Ale dlaczego tak czuje skoro życie jest wieczne? Skoro śmierć nie istnieje? Skoro mogę tworzyć własny raj?
Skoro wrócę do ciepła jakim jest miejsce z którego pochodzę?
Dalsze życieIdąc dalej przez życię patrzę na rodziców jak coraz bardziej się starzeją, zmieniają się mimo że pewne nawyki pozostają niezmienna.
Ja też kiedyś taki będę.
Widzę jak pragną spokoju, wyciszenia, radości z życia. Ciężko to przychodzi ale czasem są takie chwile w których pojawia się uśmiech.
Ja nadal zastanawiam się dlaczego to wszystko przemija, dlaczego tu jestem, w jakim celu, po co...
Śmierć fizycznaZ drugiej strony patrzę na swoją babcię. Schorowana babulinka straciła prawie całkowicie
swoją pamięć, a czasem odnoszę wrażenie że jest kompletnie nieświadoma.
Wszystko czego w życiu doświadczyła - przeminęło i odeszło w zapomnienie.
Tym bardziej pojawia się refleksja po co to wszystko skoro i tak na końcu to zniknie...
Po co mi EGO, po co mi te wszystkie prawa, po co mi te wszystkie medytacje i praktyki, po co mi
poszerzanie świadomości skoro i tak to wszystko na końcu zniknie...?
Ja też kiedyś umrę a raczej pamięć o mnie samym umrze... patrząc na koncepcję "wielu żyć"
- czy ktoś kiedykolwiek pamiętał kim był wcześniej lub kim był w przyszłości (o ile można tak powiedzieć)?
PytaniaCo z tego, że jestem świadomy? Co z tego że świadomość rośnie? Co to daje? Komu to służy?
Dla kogo jest ta świadomość? Bo przecież ja o niej zapomnę ....
Podświadomość, nadświadomość, wyższe ja - po cholerę to takie skomplikowane....
Ktoś powie za dużo rozkminiasz umysłem - więc ja się pytam po jakiego czorta potrzebny jest umysł, po cholerę mi świadomość?...
Kto zarządzał tym jaki będę miał ekwipunek w tym życiu?! Ja sam?! Phi...
Dlaczego musimy sobie przypominać kim jesteśmy i po co istniejemy?
W ogóle kto wie czy to wszystko o czym mówią współcześni mędrcy jest prawdą... zresztą czy istnieje prawda?
Dlaczego ja to wszystko analizuje, dlaczego odczuwam, dlaczego wyobrażam, dlaczego doświadczam - skoro rzekomo to wszystko już JEST w nas!
Zresztą zastanawiam się po co ja piszę ten temat skoro to jest tak naprawdę rozmowa z samym sobą...