Pomyśl proszę czy znajdziesz gdzieś źródło do tego tekstu o tej dziewczynie.
Skopiowałam wypowiedź z topiku - reumatoidalne zapalenie stawów
- uważam, że warto przeczytać i spróbować zastosować
19.09.2012] 00:31 ikus2
Witam wszystkich.
Czytam to forum i przypominają mi się stare złe czasy, ja też miałam tą chorobę co Wy, ale wyleczyłam ją, zajęło mi prawie rok aby zejść ze sterydów, ale udało mi się, teraz odbudowuje swoje kości i stawy. Poniżej jest moja historia, jeśli chcecie przeczytajcie, może komuś ten wpis pomoże.
"MMS-a zaczęłam zażywać w połowie 2009 roku z nadzieją, że pomoże mi na silny ból kręgosłupa. W tamtym czasie miałam pękniętych 5 kręgów. Ze względu na zaawansowaną osteoporozę (53 %) kości i kręgi samoistnie mi pękały, a ból był tak silny, że przez pół roku spałam na wpół-siedząco lub na krześle opierając się o stół, byleby tylko niczym nie dotknąć górnej części kręgosłupa.
Kiedy zaczęłam przyjmować MMS-a za każdym razem wymiotowałam, jednak mimo wymiotów czułam się coraz lepiej. Zaczęłam powoli zmniejszać leki przeciwbólowe, które brałam z powodu bólów kręgosłupa (Tramal, Poltram, Dafalgan Codeine, MST- czyli Morfina, Dolargan ). Po niedługim czasie zażywając MMS-a odstawiłam je całkowicie. Zauważyłam też, że stawy i mięśnie coraz rzadziej mnie bolały i dlatego też zaczęłam zmniejszać sterydy, które zażywałam od ósmego roku życia (przez 23 lata) ze względu na swoje choroby. Jako ośmiolatka zachorowałam na Młodzieńcze Zapalenie Stawów, później moja choroba przekształciła się w Reumatoidalne Zapalenie Stawów, jeszcze później w Gościec Stawowy, a na końcu w 1995 roku zdiagnozowano ją jako Collagenosis mixta - czyli mieszana choroba tkanki łącznej. Choroba ta atakuje stawy, mięśnie. W wyniku brania przez tyle lat sterydów i innych leków (Encorton, Medrol, Debecylina, Sulfasalazyna, Solu-Medrol Hydrokortizon, Majamil, Naproxen, Metotreksat) mój organizm miał ogromne braki wapnia, dlatego też pobierał je z kości, przez co nabawiłam się Osteoporozy. Moją drugą chorobą była choroba Syndroma Raynauda - czyli najprościej mówiąc niedokrwienie - na nią również brałam dużo leków (Vesel Due F, Adavin, Polfilin). Odkąd pamiętam leki zawsze były obecne w moim życiu, mnóstwo leków, abym mogła jakoś funkcjonować.
MMS okazał się dla mnie wybawieniem. Z każdym dniem czułam się lepiej, zmniejszałam ilości leków, aż w końcu po roku czasu dokładnie 3 listopada 2010 roku odstawiłam je wszystkie łącznie ze sterydami (Medrol-em). Kręgi w kręgosłupie pozrastały mi się i do dziś nie pękają, bólu stawów nie czuję już w ogóle. Czuję się świetnie, jakbym urodziło się na nowo. Zmienił mi się całkowicie wygląd twarzy - nie jest już ona okrągła i nalana, jak to zwykle bywa przy zażywaniu sterydów, a jest normalna i szczupła. Cera również całkowicie mi się zmieniła, stała się gładka, nie jest już szara czy też mysia - jak to zawsze mówiłam. Wyglądam zupełnie inaczej. Wyniki badań mam bardzo dobre, kamienie w nerkach zniknęły (a miałam ich sporo w obu nerkach), teraz mogę cieszyć się życiem i pomagać innym, aby tak jak ja odzyskali wiarę, że mogą jeszcze wyzdrowieć.
Moja kuracja MMS była ciężka czasami męcząca. Na początku często wymiotowałam pijąc go, później było już lepiej. Robiłam kroplówki z MMS-a na tą chwilę 11 razy, okłady na kręgosłup i miejsca, które mnie bolały (zwłaszcza lewe ramię), bardzo często się w nim kąpałam i kąpię się do dziś, a kąpiele w MMS naprawdę uwielbiam. Często też robiłam z niego lewatywy, zresztą tak jak kąpiele lewatywy też robię do dziś. Lewatywę z MMS-a staram się robić przynajmniej 2 razy w miesiącu.
Jakiś czas temu w wyniku małego wypadku rozcięłam sobie nogę i to porządnie, w wyniku czego miałam oderwany płat skóry na kości goleniowej. Nie wiedziałam co robić, nie chciałam jechać do szpitala, a noga wyglądała okropnie. Mąż zrobił mi MMS z 15 kropli, wlał do butelki z rozpylaczem i przez 3 godziny rozpryskiwałam go na ranie. W końcu po trzech godzinach zdecydowałam się pojechać do szpitala ponieważ naderwany kawałek mojej skóry zwinął się w rulonik, a nie wiedziałam czy ją odciąć czy lekarz mi ją przyszyje z powrotem.
W szpitalu założyli mi 10 szwów. Przez następne 14 dni do momentu zdjęcia szwów rozpylałam MMS-a 3 x dziennie po 15 kropli na zszyte miejsce. Po 14 dniach miałam jechać na zdjęcie szwów, ale nie miałam czasu. Tydzień później, wciąż stosując rozpylanie MMS-a, sama sobie je wyjęłam w domu. Do dziś nie widać, gdzie były one zakładane i trzeba bardzo się przyjrzeć, aby zobaczyć jakikolwiek ślad.
Zmieniłam diametralnie dietę. Jem duże ilości orzechów laskowych, włoskich, migdałów, mają one w sobie mnóstwo wapnia. Jem też bardzo dużo surowych warzyw, odstawiłam całkowicie smażone potrawy, słodycze, ograniczyłam mięso, zażywam glukozaminę na odbudowę stawów i mumio na odbudowę kości, zażywam suplementy Czuję się super.
3 listopada miną dwa lata jak jestem bez leków i bez bólu, nawet od niedawna zaczęłam chodzić na siłownię (żeby nabrać tkanki mięśniowej, ponieważ miałam zaniki), kiedyś nie wyobrażałam sobie, żeby ćwiczyć, a teraz sprawia mi to przyjemność. Mój lekarz oczywiście nie wierzy, że choroba zniknęła - jak to określił " Remisja" - dziwne co, remisja, przy chorobie stawów, dobre, na szczęście nie każdy lekarz jest taki niedokształcony. Mam lekarza, który zakłada mi wenflon, do kroplówek z MMS. Wystarczyło Jemu, że mnie zobaczył rok po kuracji preparatem i nie mógł uwierzyć, że tak się zmieniłam z wyglądu.
Po sobie wiem, że te choroby, które przechodziłam można wyleczyć, ale nie wciągu tygodnia, to jest naprawdę ciężka terapia do przejścia i długa, ale jeśli ktoś z Was przejdzie ją tak jak ja, to możecie wyzdrowieć.
Podaję Wam stronę internetową, na której jest dokładnie opisane wszystko o tym preparacie, co to jest jak działa, jak go stosować. Tam na forum też jestem jako ikus możecie tam przeczytać tą historię, którą Wam tu wkleiłam, tylko tu troszkę pozmieniałam ponieważ od tamtego czasu troszkę się zmieniło. Wejdźcie na stronę
http://mmsjimhumble.ubf.pl/viewpage.php?page_ id=25 poczytajcie sobie o tym preparacie, może Wam pomóc tak jak mi.
Pozdrawiam