artykułu cd:
Cytuj:
FALE SKALARNE
Nikola Tesla odkrył coś, co przekraczało możliwości pojęciowe jego współczesnych. Wielu badaczy dobrze wie, że chodzi o fale nieelektromagnetyczne, nazwane przez niego falami skalarnymi. Rzeczywiście nie są to normalne fale elektromagnetyczne. Ich niezwykłość polega na tym, że mają cztery wymiary, czyli zawierają dodatkowy komponent - czynnik czasu. Fale skalarne mogą oddziaływać na czas albo na przestrzeń, jak też na obie te wielkości naraz. Prawdopodobnie oddziałują na pola świadomości. Stanowią idealny nośnik informacji, ponieważ ich energia nie maleje wraz z kwadratem odległości od nadajnika. Bariera prędkości światła nie jest dla nich żadną przeszkodą. Podsumowując - to właśnie te fale mogłyby stanowić czynnik odpowiedzialny za szereg zjawisk paranormalnych, których nie da się wyjaśnić w ramach obowiązującej nauki.
Wykrył je Nikola Tesla, fizyk i elektryk chorwackiego pochodzenia. Ten geniusz konstruktorski był autorem wielu wynalazków, z których część do dziś (zmarł w 1943 roku) nie doczekała się realizacji. Był gotów do największych poświęceń, by udowodnić prawdziwość odkrywanych i potwierdzanych teorii. Na przykład, aby pokazać, że prąd zmienny o wysokiej częstotliwości jest zupełnie nieszkodliwy dla człowieka, na oczach kilkudziesięciu naukowców przepuścił przez swoje ciało prąd o napięciu miliona woltów.
Ale największą pasją Tesli były doświadczenia nad bezprzewodowym przesyłaniem energii na duże odległości. I kiedy był u szczytu swoich możliwości twórczych, nagle wszyscy sponsorzy, którzy zarobili krocie na jego świetnych wynalazkach, wycofali się z finansowania jego eksperymentów. Za pomocą intryg zepchnęli go na margines świata nauki. A wszystko przez tajemnicze fale, które Tesla odkrył i określił mianem skalarnych.
Otóż doszedł on do wniosku, iż fale elektromagnetyczne zawierają pewien rodzaj energii, która niesie w sobie wszelkie informacje, jakie istnieją we Wszechświecie. Energia ta stanowi swego rodzaju "psychikę wszechrzeczy". To właśnie dzięki niej fale przechowują ludzkie odczucia i nie traci się pamięci zdarzeń, choć wiele komórek w mózgu zawierających ich zapis - ginie. Ponieważ fala skalarna jest jednocześnie materią, informacją i czasem, potrafi nie tylko przesyłać pewne komunikaty, ale i tworzyć nowe, niezależne światy. Jest w Kosmosie tym, czym u człowieka mózg: nie tylko odbiorcą, ale i kreatorem zdarzeń.
To właśnie pod wpływem fal skalarnych człowiek ukąszony przez niegroźnego węża uwierzył, że w jego organizmie jest jad i zaczął chorować tak jakby ukąsił go jadowity wąż. Podobnie było w przypadku znanym jako Marci? Jakiś tak zwany czarownik z plemienia Umbanda "nasycił" figurkę znalezioną przez Marcię swoją energią, pełną złych intencji dla znalazcy. Sama Marcia też nasyciła ją energią, zawierającą informację o złych czarach, swoich obawach. Teraz obie energie - fale skalarne - splotły się i powstała całkiem nowa rzeczywistość, przykra dla Marci. Zupełnie niezależna od rzeczywistości czarownika i od rzeczywistości pani Fentos. A ten nowy "twór" splecionych fal przepojony był fatalnymi zdarzeniami. Obarczony tak złą mocą, że mógł nawet zabić, a nie tylko szkodzić. Te splecione fale istnieją niczym niezależne byty i mogą działać nawet wtedy, gdy osoby, które je wyemitowały już nie żyją.
Możliwość matematycznego udowodnienia istnienia fal skalarnych musiała być dla sponsorów badań Tesli przerażająca. Do tego stopnia, że natychmiast przerwali finansowanie jego prac, co często miewa miejsce i w wielu innych przypadkach uczonych czy wynalazców. Niewygodnych wynalazców i uczonych mających oryginalne pomysły zamykano w zakładach psychiatrycznych i niszczono chemicznie rozpoznając u nich rzekomą paranoję racjonalizatorską, jeśli zagrażali czyimś ciemnym interesom i machinacjom biznesowym o czym szeroko informuje tak zwana antypsychiatria. Mimo to Tesla wraz z angielskim fizykiem Edmundem Badelardem kontynuowali eksperymenty, by dowieść, że fale skalarne istnieją nie tylko w Kosmosie, ale w sumie każdym mózgu. Środowisko naukowe zrobiło wszystko, by badania te skompromitować i zniszczyć, a to głownie z powodu o geniusz Tesli i tysiące jego patentów. Prawdopodobnie obawiano się odkrycia przerażającego faktu, że być może w mózgu każdego z nas drzemią siły, których uruchomienie może przynieść prawdziwą nieśmiertelność lub nagłą śmierć. A wykpiwana "magia" mogła się okazać najzwyklejszym zjawiskiem fizycznym, magiczną choć bardziej zaawansowaną fizyką o szerszym widzeniu świata i zjawisk.
Fale skalarne to zjawisko będące u podstawy teorii WSM, która oprócz zjawisk fizycznych doskonale wyjaśnia także wszelkie zjawiska niezwykłe w sposób matematycznie precyzyjny. Falowa struktura materii (ang. WSM) została zaproponowana już 130 lat temu przez słynnego angielskiego geodetę, Williama Clifforda, który przemawiał przed Stowarzyszeniem Filozoficznym Cambridge w 1870 roku: „Wszelka materia jest po prostu pofałdowaniem struktury przestrzeni.” (William Clifford). Rozwinął on tę koncepcję jako trójwymiarową dynamikę, która redukuje się do czterowymiarowej kinematyki opisującej materię, elektromagnetyzm i energię kinetyczną jako krzywiznę dynamicznej przestrzeni Riemanna. Jego praca, pierwowzór WSM i Ogólnej Teorii Względności, została zlekceważona. W rozumieniu Clifforda, masa i ładunek nie istnieją, lecz są właściwościami falowej struktury w przestrzeni. W skrócie, to fale przestrzeni są realne, podczas gdy masa i punktowe ładunki są zaledwie przejawami falowej struktury, nazywanymi Schaumkommen przez Schrödingera. Ich propozycje były spójne z obecną postacią teorii kwantowej, ponieważ matematyka kwantowa nie opiera się na wierze w cząstki lub ładunki.
Ernst Mach proponował około roku 1890, że prawo inercji zależy od wszelkiej masy we wszechświecie. Ta propozycja jest znana jako Zasada Macha. To było pierwsze spostrzeżenie, że prawa Natury zależą od kosmologii. Albert Einstein był pod silnym wpływem tych koncepcji, gdy obmyślał swoją Ogólną Teorię Względności (OTW). Teraz Zasada Macha, w bardziej dosłownej formie, stała się Drugą Zasadą teorii Falowej Struktury Materii, z której wywodzą się wszystkie pozostałe prawa. Paul Dirac nigdy nie był zadowolony z pojęcia dyskretnej punktowej cząstki, ponieważ nieskończoności wynikające z obliczeń siły Coulomba musiały być korygowane przez "renormalizazję". Napisał on: „To po prostu nie jest sensowna matematyka. Sensowna matematyka pozwala na pomijanie wartości gdy jest zbyt mała, by mogła mieć znaczenie, a nie na pomijanie jej gdy jest nieskończenie duża i niewygodna dla nas!” (Paul Dirac). Oczywiście wniosek jest taki, że podstawowe równania są niepoprawne i wymagane są radykalne zmiany. Dirac wydawał się przepowiadać narodziny WSM.
W roku 1945 Wheeler i Feynman (W&F) poszukiwali przyczyny promieniowania pochodzącego od przyspieszanego ładunku. Ich obliczenia zakładały, że ładunki powinny generować nadchodzące (przychodzące) i powracające (wychodzące) sferyczne fale elektromagnetyczne o jednakowej amplitudzie. Fale wychodzące wywoływały odpowiedź wszechświata; tak jest, powstawanie fal powracających od odbierających je ładunków z każdego innego miejsca we wszechświecie. Niemniej jednak, fale pochodzące od ładunków odbierających zaczynały się przed momentem przyspieszenia, jeszcze zanim przybyły fale źródłowe. Wyliczone siły stosowne do połączonych fal lokalnych i odbieranych zgadzały się ze wzorem empirycznym i wydawały się być przyczyną transferu energii. Wyniki ich obliczeń były znaczące i przyciągnęły sporą uwagę.
Tak czy inaczej, W&F zwrócili uwagę na fakt, że ich wyprowadzenie nie było dokładne. W szczególności, nie istniały rozwiązania fal elektromagnetycznych we współrzędnych sferycznych. Po fakcie okazało się, że sukces obliczeń W&F był po części winą przemilczenia wektorowego charakteru fal elektromagnetycznych sprawiając, że w efekcie obliczali oni skalarne (kwantowe) fale. Skalarne równanie falowe daje w wyniku dokładnie dwa rozwiązania - nazywając rzeczy po imieniu: przychodzące i wychodzące sferyczne fale. W teorii WSM zostało pokazane, że te dwie fale skalarne połączone razem mają wszystkie właściwości pozytronów i elektronów. Połączone fale stanowią elektron same w sobie i żadna punktowa masa czy ładunek nie są potrzebne.
Elektron mający strukturę falową, stanowi Rezonans Przestrzeni (ang. Space Resonance, SR) lub inaczej Sferyczną Falę Stojącą (ang. Spherical Standing Wave, SSW). Przestrzeń, którą wcześniej uważaliśmy za Pustkę, o której mało wiedzieliśmy, jest ośrodkiem rozchodzenia się fal i gra główną rolę w naszej nowej fizyce wszechświata. Właściwości elektronów, innej materii i praw, którym one podlegają, można wyprowadzić z właściwości tego ośrodka, z przestrzeni. Tak więc przestrzeń opisana przez Trzy Zasady, WSM leży u podstaw naszej wiedzy naukowej. Ciekawe, że podobną filozofię przyrody od tysiącleci głosi się na Wschodzie, gdzie pojęciem Akaśa (spolszcz. Akasza) określa się właśnie Przestrzeń, Próżnię Kosmosu w której jako jej fale pojawiają się żywioły materii i która sama w sobie jest podstawą wszystkich rzeczy, ale podstawą inteligentną, Duchem. Chociaż teoria WSM w nauce nie zdobyła takiego uznania jak teorie Einsteina, to jednak jest lepsza, a to co było powodem jej odrzucania przez tak zwanych „naukowców”, to fakt, że wyjaśnia zupełnie dobrze cały szereg zjawisk paranormalnych i parapsychicznych, a ciągle znajdują się w naukowym półświatku osobnicy z klapkami na głowach, którym się nie mieści w ich ptasich móżdżkach istnienie czegoś, co jest dla nich niepoznawalne i nie możliwe do wyjaśnienia, albo zbyt trudne do zrozumienia i zaakceptowania.
Częściowo jest to skutek promowania naukowców po linii poprawności ideologiczno-politycznej, a częściowo skutek promowania kujonów, którzy mają dobrą pamięć, ale niską inteligencje i nie są w stanie zrozumieć rzeczy bardziej złożonych i abstrakcyjnych tworząc akademicki beton uniemożliwiający w sumie postęp myśli badawczej. System egzaminacyjny promujący mało inteligentnych kujonów, którzy potrafią jedynie zaliczać egzaminy metodą 4xZ (zakuć, zdać, zapić, zapomnieć) jest bardzo wadliwy i powoduje degenerację nauki, a nawet ostre represje wobec jednostek rzeczywiście wybitnych, postępowych i nastawionych badawczo. Ta patologia nauki może być zmieniona jedynie przez przestawienie się uczelni na promowanie studentów inteligentnych, twórczych i wnoszących coś nowego i śmiałego do nauki i badań akademickich a nie pijaków o dobrej pamięci ale niezdolnych do twórczości i zrozumienia chociażby telekinezy. Sarkazm ostatnich zdań wynika bardziej ze znajomości historii nauki i wielu odrzuconych wyników badań niźli akurat jedynie w związku z nieakceptowaniem przez część uczonych opisanych tu teorii i zjawisk.
Opanowywanie
Podstaw Sztuki Lewitowania (*)
Właściwie problem z poważną nauką sztuki lewitacji nie leży w tym, że to jest niemożliwe wzbudzanie tej zdolności w sobie, jak niektórzy twierdzą, lecz trudność polega głównie na wyćwiczeniu odpowiedniego stanu ducha i siły koncentracji oraz na na zasadach moralnych i pojęciu dobra. Nie jest całkiem prawdziwym głoszone czasem twierdzenie, że nigdy i nikomu nie uda się wzbudzać tej zdolności ani tym bardziej wyćwiczyć jeśli ta umiejętność ma służyć do szerzenia zła i przejęcia kontroli nad drugim człowiekiem czy też nad światem dzięki właśnie przewadze tej umiejętności. Prawda jest taka, że odpowiednia postawa moralna wiele ułatwia, ale przecież Rasputini też się zdarzają. Lewitacja to wysoki stan ducha, zwykle też w trakcie połączenia fal głębokiego snu i stanu jawy czyli theta i beta, wręcz świadomość na bardzo wysokim poziomie, a myśli są mocno skupione. Jogasutra podaje podstawowe ćwiczenie, metodę dla nauki lewitacji. W tym stanie który nazywany jest stanem alfa, jakakolwiek negatywna czynność myślowa czy to pomyślenie o kłamstwie czy wykorzystaniu tej zdolności jako forma przemocy jest niemożliwa, jednak nie jest to stan dla robienia cudów, a jedynie dla regeneracji i uzdrowienia siebie. Temu kto spróbuje lewitować umysł po prostu przechodzi w stan normalnej świadomości czyli w stan Beta, a tu potrzebny jest stan przewodzący moc i stan pozwalajacy na kierowanie mocą dla odpowiedniego rezultatu. Jogini dużo uczą o łączeniu jawy i snu, o byciu świadomym we śnie i o śnieniu na jawie, żeby to umieć i kontrolować.
O Falach Mózgowych
Koniecznym wydaje się w świetle badań nad osobami przejawiającymi zdolności psychokinetyczne i lewitację opanowanie stanów umysłu w odpowiedniości do zakresów pewnych znanych już dobrze fal mózgowych. Pierwszy polski zapis EEG został zarejestrowany przez Adolfa Becka, który swoją pracę opublikował w 1890 roku. Pierwsze badanie EEG na człowieku przeprowadził Hans Berger, psychiatra z Jeny. W warunkach fizjologicznych powstają fale mózgowe o częstotliwości w zakresie 1-100 Hz oraz amplitudzie od 5 do kilkaset µV, mikrovoltów. W przypadku jakiejkolwiek patologii (np. zniszczone komórki lub upośledzone przewodzenie chemiczne) będzie opóźniać lub przyspieszać szybkość ich przepływu, zwiększać lub zmniejszać amplitudę, zmieniać ich kształt lub konfigurację. Badania wykazały, że zarówno częstotliwość fal mózgowych jak i ich amplituda nie jest stała i ściśle zależy od czynności, jaką umysł wykonuje. Tak więc stan czuwania wzmaga częstotliwość potencjałów elektrycznych mózgu i obniża ich amplitudę, a stan spoczynku, drzemki i relaksu odwrotnie, zwalnia częstotliwość i zwiększa amplitudę fal. Zostały one podzielone na cztery zakresy i nazwane kolejnymi literami alfabetu greckiego w kolejności ich odkrywania: alfa, beta, theta i delta. Ostatnimi czasy mówi się także o falach gamma. Stan Alfa (8-12 Hz) charakteryzuje się wewnętrznym spokojem aktywnością umysłową, odpoczynek, inspirację, twórczość, koncentrację, lepszą pamięć, percepcję pozazmysłową. Towarzyszy przede wszystkim medytacji i lekkiemu snu. W tym stanie znajdujemy się zawsze na krótko przed zaśnięciem i zaraz po przebudzeniu, a także czasem w chwilach głębokiego zamyślenia lub skupienia. W rzeczywistości jednak nie ma takich momentów, w których mózg wytwarza tylko fale Alfa. W niektórych jego częściach jest to w ogóle niemożliwe, natomiast w płacie potylicznym i czołowym występują one bardzo często i nie świadczą o jakimś tajemniczym stanie Alfa. Dlatego tak naprawdę możemy jedynie mówić o przewadze czy nasileniu fal Alfa w mózgu. W tym stanie jakikolwiek wysiłek umysłowy, który jest sprzeczny z wyciszeniem natychmiast powoduje przejście ze stanu Alfa na zwykły Beta.
Fale Alfa można zarejestrować głównie z okolicy potyliczno- ciemieniowej i charakteryzują się one zmienna amplitudą wynoszącą średnio około 50 mikrowoltów. Są wyrazem synchronizacji czynności wielu jednostek dendrytycznych i pojawiają się w stanie czuwania z relaksem. Występują zwykle przy zamkniętych oczach. Znikają one podczas wysiłku umysłowego, np. wykonywaniu działań matematycznych albo przy otwarciu oczu i zadziałaniu na nie światła. Blokowanie rytmu alfa jest wyrazem desynchronizacji aktywności bioelektrycznej zachodzącej pod wpływem koncentracji umysłowej lub stymulacji czuciowej. Gdy fale mózgowe obniżą się do poziomu nieznacznie niższego niż 10-14Hz, większość ludzi zapada w sen. Charakteryzuje on wewnętrzne poziomy aktywności umysłowej, spokój, odpoczynek, inspirację, twórczość, przyśpieszone gojenie, koncentrację, lepsze przyswajanie materiału, pamięć, percepcję pozazmysłową i inne fenomeny. Towarzyszy przede wszystkim medytacji i stanowi lekkiego snu. W tym stanie znajdujemy się zawsze na krótko przed zaśnięciem i zaraz po przebudzeniu, a także czasem w chwilach głębokiego zamyślenia lub skupienia. Mamy wtedy pełny dostęp do obydwu półkul mózgowych, co znacznie wspomaga wizualizację i wyobraźnię. Amplituda fal Alfa wynosi około 30-100 µV, mikrovoltów. Fale alpha są dobrze widoczne w EEG przy braku bodźców wzrokowych, czyli przy zamkniętych oczach oraz w ciemności. Ich stłumienie następuje podczas percepcji wzrokowej, gdy śpimy przy świetle lub włączonym telewizorze, komputerze etc.
W procesach pamięciowych bardzo ważną rolę odgrywają fale Theta o częstotliwości 4-8 Hz, które związane są z aktywnością układu limbicznego odpowiedzialnego za emocje. O tym też już wiemy, że silne emocje zwłaszcza pozytywne bardzo ułatwiają proces zapamiętywania. Z kolei zbyt dużo fal Theta w nieodpowiednich rejonach mózgu powoduje problemy z koncentracją. Jest to częstotliwość towarzysząca nam zwykle przez większą część snu. Świadomość może wtedy funkcjonować tylko w jednym wymiarze, który charakteryzuje głębsze poziomy medytacji i koncentracji. Będąc świadomym przy tej częstotliwości fal mózgowych, mamy możliwość kontroli fizycznego bólu, a w niektórych przypadkach nawet krwawienia. Często ludzie w szoku miewają takie "nadprzyrodzone" zdolności, jednak ich nie kontrolują. Fale theta o stosunkowao wysokiej amplitudzie dochodzącej do 100 mikrowoltów można niekiedy zarejestrować na okolicą skroniową i ciemieniową. Rytm theta pochodzi od aktywności elektrycznej hipokampa. Fale Theta to częstości od 4-7 Hz, co daje obraz mózgu u dzieci w czuwaniu, a u dorosłych i dzieci w senności, nieświadome opracowywanie treści. Stan Theta to bardzo głęboki relaks/medytacja, trans hipnotyczny. Nieprawidłowe fale theta to choroby neurologiczne (padaczki, zaburzenia uwagi, mikrouszkodzenia mózgu), wzrost poziomu endorfin, wzrost reakcji immunologicznych. Fale theta są najczęściej występującymi falami mózgowymi podczas snu paradoksalnego oraz w czasie głębokiej medytacji, transu, hipnozy, intensywnego marzenia, intensywnych emocji. Świadomość przy tej częstotliwości pozwala na kontrolowanie bólu fizycznego, a w skrajnych przypadkach nawet krwawienia. Dla tej częstości tok myśli staje się niespójny i zanikają związki logiczne, co wyraznie widać na przykładzie myślenia w czasie marzeń sennych. Wprowadzenie kogoś realnie w stan hipnozy to wywołanie u niego stanu Theta, czyli w znaczne uśpienie z zachowaniem kanału komunikacyjnego, zwykle głosowego. Fale Theta wiązane są z 1 i 2 stadium snu NREM.
Fale Delta to częstości od 0,5 do 3 lub 4 Hz, a daje to w czuwaniu obraz mózgu małego dziecka do 1 roku życia, a u starszych dzieci i dorosłych obraz w śnie głębokim, stąd mamy nawiązanie do instrukcji Jezusa: "Bądźcie jako dzieci". Nieprawidłowo występujące fale delta to: padaczki, urazy, guzy, śpiączki, choroby neurologiczne. Warto przywrócić sobie zdolność bycia w stanie Delta z zachowaniem jawy, co zdarza się osobom wykonującym sztuczki psychokinetyczne, że fale Delta oraz Beta dominują w obrazie EEG. Niektórzy naukowcy twierdzą, że uczymy się również w głębokim śnie, czyli kiedy mózg w większości wytwarza fale Delta. Stan Delta jest to stan głębokiej nieświadomości, który towarzyszy m.in. fazom głębokiemu snu. Wydaje się jednak na podstawie badań extrasensów, że utrzymanie świadomości przy tej częstotliwości może być możliwe. Fale Delta w czasie snu występują niekiedy na przemian z wyładowaniami w kształcie wrzecion składających się z fal o częstotliwości 12-14 Hz (rytm alfa czy SMR). Fale Delta pojawiają się chorobowo w przypadku pewnego rodzaju uszkodzeń mózgu (np. lezji). Fale Delta obserwowane są w 3 i 4 stadium snu (stadium NREM).
Fale Epsilon występują czasem w pasmie 0,1 Hz i mniej, ale są bardzo mało zbadane. Można przypuszczać, że taki stan z falami Epsilon to stan graniczny bliski śmierci, z doświadczeniami z pogranicza śmierci klinicznej.
Stan Beta (13-30 Hz lub 12-28 Hz, według niektórych badaczy do 60 Hz) ten zakres charakteryzuje zwykły, całkowity stan przytomności umysłu, altywność umysłową. Człowiek jest wtedy skupiony na świadomości zewnętrznej, odbiera bodźce z otoczenia za pomocą swoich pięciu zmysłów. Ten zakres częstotliwości charakteryzuje najzwyklejszy całkowity stan przytomności umysłu. Człowiek jest wtedy skupiony na świadomości zewnętrznej, odbiera bodźce z otoczenia za pomocą swoich pięciu zmysłów: wzroku, słuchu, smaku, dotyku i węchu. Czytając tekst taki jak ten artykuł zapewne znajdujesz się właśnie w stanie wzmożonej aktywności rytmu fal Beta. Fale beta można zarejestrować z okolicy czuciowo- ruchowej w przednich okolicach czaszki, a ich amplituda zwykle nie przekracza 20 mikrowoltów, ale mają co najwyżej amplitudę poniżej 30 µV, której granicy nie przekraczają. Zazwyczaj fale Beta występują w okolicy czołowej mózgu. Fale beta o małej amplitudzie występują podczas koncentracji uwagi. Uważa się, że są one wyrazem desynchronizacji czynności bioelektrycznej kory mózgowej i nasilają się pod wpływem bodźców zewnętrznych (np. otwarcie oczu) powodujących blokadę rytmu alfa. Amplituda fal ulega obniżeniu pod wpływem bodźców kinestetycznych. Dlatego ćwiczenia koncentracji i medytacji robi się zwykle przy zamkniętych lub półprzymkniętych oczach, aby wejść także w stan Alfa, a nie trwać w stanie Beta, w którym reaguje się silnie na bodźce wzrokowe i obserwuje otoczenie. Specyficzna aktywność fal Beta towarzyszy również stanom po zażyciu niektórych leków, szczególnie benzodiazepin.
Fale z przedziału 12-15 Hz to tak zwane SMR, czyli rytm somatyczno-sensoryczny, czyli rytm czuciowo-ruchowy, relaksacja z zewnętrzną uwagą i percepcją, zrelaksowane odbieranie wrażeń i bodźców. Fale z przedziału 13-15 Hz to niski rytm Beta występujący w stanie czuwania przy otwartych oczach, gdy czuwamy, ale jesteśmy bierni.
Rytm z przedziału 15-18 Hz to średni rytm Beta spotykany przy aktywności z uwagą zewnętrzną, rytm charakteryzujący konkretne myślenie, planowanie i działanie.
Rytm fal z przedziału 18-35 Hz to wysoki rytm Beta występujący przy silnych emocjach, podrażnieniu, tremie, napięciu, lęku, obawach, fobiach i reakcjach paranoicznych na bodzieć.
Rytm Gamma to fale powyżej 35 Hz czy 40 Hz, chociaż niektórzy uważają, że już powyżej 21 Hz (wliczając wysokie Beta) okreśny jak stan Gamma, występujący w czasie skrajnych wrażeń i przeżyć, w czasie szoków i przeżcyć ekstremalnych jak śmierć, wypadek, pożar, katastrofa. Rytm gamma jest związany z aktywnością umysłową, percepcją, rozwiązywaniem problemów, świadomością. Niektóre źródła mówią, że to stan inspirującego uniesienia, np. gdy pochłania nas całkowicie rozwiązywanie jakiegoś problemu lub w czasie ekstremalnych pobudzeń. Mózg zwykle przejściowo generuje fale gamma, które razem z pozostałymi tworzą zmieniający się wzorzec pracy mózgu. Za granicę fal Gamma przyjmuje się częstotliwość 200 Hz. Rytm fal mózgowych powyżej 40 Hz, do 80-100 Hz, jest opisywany jako najczęstszy rytm gamma towarzyszący działaniu i funkcjom motorycznym. Ośrodki mózgowe biorące udział w wyobrażaniu ruchu komunikują się ze sobą na częstości 40 Hz w określonej kolejności, a potem dopiero pojawia się "błysk" aktywności gamma w ośrodku mózgowym zawiadującym wykonaniem ruchu. Jest to na pewno rytm potrzebny sportowcom do wykonania zamierzonych akrobacji i dopiero w czasie ich wykonywani stwierdzalny. Fale gamma wedle doniesień występują zwykle w stanie maksymalnego skupienia występującego razem z bardzo intensywnym pobudzeniem do wysiłku fizycznego.
Podejścia do Nauki Unoszenia
Znana amerykańska pisarka Helen Hadsell wybrała się na mszę do chrześcijańskiego kościoła. Wysiadła z samochodu, przeszła około stu metrów i nagle zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak z jej stanem. "Spojrzałam pod nogi i zrozumiałam, że stopami nie dotykam chodnika. Unosiłam się kilka centymetrów nad ziemią." - tak to relacjonowała. W pierwszej chwili przestraszyła się, pomyślała, że chyba ma zawroty głowy i stąd takie zaburzenia widzenia. Poruszyła nogami, próbowała dotknąć butem płytki chodnika, ale to się jej wcale nie udało. Helen Hadsell od bardzo dawna interesowała się parapsychologią, prowadziła nawet wykłady o niezwykłej sile umysłu. Na którymś ze spotkań poznała eksperta od zjawiska lewitacji, który powiedział jej, jak powinni się zachowywać ludzie, którzy nagle unieśli się w powietrze. Po pierwsze nie wolno ulegać strachowi, trzeba być bardzo spokojnym emocjonalnie, co u fobicznych z natury ludzi jest zwykle poza ich zasięgiem. Jeśli jesteś na wysokości kilku pięter i wyglądanie przez balkon w jakiś sposób powoduje u ciebie napięcie lękowe, nie licz raczej na uniesienie ponad poziom ziemi. Lęk przed otwartą przestrzenią, lęk przed wysokością, a nawet lęk przed pływaniem blokują zwykle skutecznie lewitacyjne wzniesienia, także lęk przed wstydem o tym, co by ludzie na to powiedzieli. Chęć popisywania się, żądza sławy też nie sprzyjają manifestowaniu zdolności parapsychicznych. Spokój ducha, stan alfa to świadomość czysta, wolna od lęków i obaw oraz wstydu czy żądzy sławy i popisu. Helen zaczęła ruszać rękami jak podczas pływania, według instrukcji eksperta od lewitowania. Udało się jej, bo wreszcie odzyskała równowagę i pofrunęła nad ziemią w stronę kościoła. Gdy znalazła się przy wejściu, oburącz uchwyciła kamienną kolumnę. Z trudem pokonała niezwykłą siłę, która popychała ją do góry, i dotknęła stopami ziemi. Widziało ją wiele osób idących do kościoła. Stała się współczesną "latającą czarownicą", jak te opisywane przez legendy, tyle, że miotła do szybowania nie jest akurat koniecznym rekwizytem, chociaż i w czasie zamiatania miotłą podwórka może magia zadziałać i porwać osobę będącą w odpowiednim stanie. W jodze znane jest to zjawisko raczej jako spontaniczne aktywowanie Kundalini, która jest siłą podnoszącą i wynoszącą, także w dosłownym znaczeniu tych słów.
W zasadzie trzy czakramy (czytaj ćakramy, ciakramy) są wskazywane jako te odpowiedzialne za lewitacje, pierwszą jest czakra podstawy czyli Kundalini, drugą jest czakra serca, a trzecią jest czakra trzeciego oka. mamy zatem odpowiednio ośrodek znany jako Muladhara, korzeń energii i koncentracji, Anahata - ośrodek wibracji wewnętrzenej czy dźwięku duszy oraz Adźna (Ajna, Adżna, Adżńa) czyli ośrodek woli, rozkazu i władzy. Po prostu wybierz jedną z tych czakr i medytuj nad nią czy raczj w niej aż kiedyś posiądziesz umiejętność lewitacji. Pamiętaj, że kiedy pracujesz nad jednym systemem rozwijasz także inne w zależności od ich powiązań ze sobą. Na przykład, jeżeli zaczniesz pracować nad szóstą czakrą to otrzymasz możliwość medytacji, ale również jasnowidzenie, telepatię, ciało światła i telekinezę. Czakram manifestuje ostatecznie według joginów tyle siddhi, zdolności mocy ile ma płatków i jeszcze jedną w związku ze swym środkiem, bindhu. Jeżeli będziesz pracować nad czwartą czakrą, czyli nad sercem i duszą to otrzymasz możliwość lewitacji, ale również rozwiniesz w sobie energię miłości, współczucia i wybaczenia oraz słyszenie dźwięku czy wibracji duszy. Jeżeli będziesz medytować nad czakrą podstawy to nauczysz się medytacji, ale również będziesz mieć lepsze połączenie z matką ziemią, oraz będziesz się cieszyć świetnym zdrowiem psychicznym oraz fizycznym. Każdy z tych czakramów odpowiada za spełnianie życzeń i realizację dążeń ale w trochę innych sposób, bo sercem coś wybłagamy czy wyjednamy, a trzecim okiem coś osiągamy poprzez rozkazywanie. W czasie lewitacji wyzwalają się energie psycho- duchowe, które nie każdy potrafi przyswoić bez szwanku dla psychiki. Obserwowanie lewitacji może się skończyć ciężką depresją, a nawet chorobą umysłową widzów. Przy spontanicznym unoszeniu się w powietrzu, które przydarzało się świętym, Aniołowie Stróże zwykle chronią widzów, chociaż znane są przypadki obłąkania przypadkowych widzów spontanicznej lewitacji. Dlatego zaleca się poważne eksperymenta ćwiczyć w miejscu, gdzie raczej nie bywają przypadkowe osoby, które mogłyby źle znieść widok czarownicy latającej bez miotły.
Rozwijanie zdolności parapsychicznych czy duchowych, nadprzyrodzonych nie jest problemem, tylko charakter intencji do jakich celów ma zostać użyta dana zdolność parapsychiczna. Jeśli negatywna nigdy może nie udać się wzbudzić, jeśli ma służyć dobru to wtedy jak najbardziej jest to możliwe. A swoją drogą, zastanówmy się dlaczego taka zdolność lewitacji najbardziej przejawia się wśród świętych, między innymi Ojca Pio. Odpowiedz nasuwa się sama, ich życie było pozytywne, służenie Bogu i ludzkości. Ażeby lewitacja się udała to człowiek który ma jej doświadczyć jak i człowiek który będzie to robił muszą być naprawdę dobrze skoncentrowani. Dharana w jodze to właściwy stopień praktyk dla nauki odpowiednio mocnej i stabilnej koncentracji. Lewitacja to w pewnym sensie stan specjalnej autohipnozy ze świadomością, który polega na zahipnotyzowaniu się człowieka aby rozluźnicćjego mięśnie, a także struktury masy na chyba kwantowych poziomach. Pytamy czasem dlaczego przez te kilka ostatnich tysięcy lat rozwoju ludzkości ludzie nie nauczyli się latać z pomocą technik lewitacji, chociaż tyle tych mistrzów sztuk walki czy jogi się wspomina co to potrafili. Przecież jak by to było na masową skalę możliwe to powstałby boom edukacyjny w tym kierunku. Wojownicy i rycerze uczyliby się wielu manewrów lewitacji żeby przelecieć ponad murami fortec lub zaskoczyć wroga. Dziś mielibyśmy latającą ludzkość, ale takie sztuczki spotykamy jedynie w opowieściach dawnych wojowników orientalnych sztuk walki, jak np. szkoła technik latającego smoka.
Lewitacja jest możliwa do opanowania, lecz z tego co wiadomo nauczenie się jej wymaga sporo cierpliwości, wytrwałości a najważniejsza jest silna motywacja żeby nie poddawać się gdy nie widać efektów tej pracy. Oczywiście trzeba mieć dobrego nauczyciela, najlepiej takiego, który sam jest siddhą czy fakirem, który to potrafi. Właśnie to jest jednym z najtrudniejszych momentów w drodze do rozwinięcia tej zdolności, cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość, bo to wymaga cierpliwej praktyki. Nauczenie się autentycznej lewitacji, unoszenia ciała bez sztuczek i podpórek, krok po kroku może być czasem zagrożeniem dla tych co chcą ją wykorzystać w negatywnych celach, dla popisywania się czy szkodzenia innym. Jest takie powiedzenie o tym, dlaczego trener kalarpayatu, sztuki walki, nie obawia się w swojej grupie "czarnej owcy" która zdobędzie stopień mistrza ciała i wykorzysta przeciwko niemu i innym? Otóż mistrz kalarpy powiada: "Takie osobniki są na tyle niecierpliwe i niezorganizowane że ich obsesja na tym punkcie powoduje że szybko tracą zapał i opanowanie nad samym sobą a w konsekwencji wypadają słabo na tle pozytywnych uczestników treningu. A swoją szkodliwość skierowaną przeciw mistrzowi i innym współćwiczącym manifestują zanim nauczą się wystarczająco aby móc im zaszkodzic, czyli za wcześnie." Odnosząc się do tematu lewitacji, wpierw trzeba umieć kontrolować swoje myśli, czyli pierwszym krokiem jest trening umysłu, zapanować nad własnymi emocjami, a to oznacza powstrzymanie i usunięcie szkodliwych motywacji i pomysłów, zanim cokolwiek się nauczymy w praktyce. Opanowanie psychiki, samokontrola i koncentracja na danej zdolności jest istotna, żeby uniknąć "burzy myśli" i nieświadomego wyrządzania sobie i innym krzywdy. Jest to wyrabianie psychicznych hamulców, dla własnego głównie bezpieczeństwa, bo jak się ktoś w skupieniu wznióśłby na 100 metrów w górę i się rozproszył, byłaby tragedia upadku z dużej wysokości, jak u skoczka co mu się spadochron nie otworzył. Taką sytuację upadku z wysokości poprzez nagłą dekoncentrację podaje się w jodze i tantrze jako ostrzeżenie dla tych, co chcieliby szybko lewitowac i inne cuda odstawiać.
Istnieje wiele publikacji które umożliwiają trening danej zdolności takiej jak lewitacja, zazwyczaj jednak poprzestają na psychokinezie, gdyż lewitacja samego siebie czy innych sporej wielkości przedmiotów jest energochłonna i wyczerpująca. Rozpoczęcie ćwiczeń od psychokinezy może umożliwić stopniowe rozwijanie w późniejszym czasie lewitacji, chociaż są to odmienne umiejętności i nie ma pomiędzy nimi związków uprawniających do wymagania akurat takiej metodyki szkolenia. Trening rozpoczyna się po pewnym czasie od unoszenia bardzo małych rzeczy ważących nie więcej jak parę gramów, aż do kilku kilogramów, a także od poruszania papierowym śmigiełkiem na szpilce, bez pomocy dmuchania, rzecz oczywista. Psychokineza i lewitacja mają wspólną cechę mianowicie unoszenie przedmiotów siłą woli, jednak na tym podobieństwo się kończy gdyż psychokineza to także wpływanie na ciało poprzez zmianę jej parametrów, jak sama nazwa wskazuje poprzez kinetyczną zmianę danego przedmiotu siłą woli, a nie tylko unoszenie, to tylko wstęp do przejścia na lewitację. Wpływanie na przedmioty materialne ażeby zmieniły swoje właściwości na takie jakie chcemy bodaj najłatwiej zacząć od modlitwy przed każdym posiłkiem, żeby jedzenie które spożyjemy było dla nas zdrowe i lecznicze. Po kilku wcieleniach treningu takiej modlitwy pewnie i łyżeczki zegną się w supełek na każde życzenie - jak mawiał hinduski Jogin, Svami Vivekananda.
Wiele osób przyznaje się szczerze że próbowało uczyć się lewitacji, a także psychokinezy lecz nie udało się im z wielu różnych przyczyn, z których najważniejsze to brak czasu, cierpliwości, dobrych nauczycieli, a przede wszystkim szczerej chęci że tego naprawdę się pragnie. Jeśli masz zamiar się tego uczyć żeby przed kimś się pochwalić to niestety nie powiedzie się. Po za tym musisz w to wierzyć że uda się, być cierpliwą osobą i to anielsko jak dewa czy devi. Pierwsza bariera to pozbycie się uprzedzeń, druga to oczywiście wiara, ufność że to się uda, trzecia to nic innego jak cierpliwe dążenie do wyćwiczenia lewitacji. Hatha i radża joga podają, że najłatwiej zacząć się uczyć technik i sposobów lewitowania od długiego siedzenia w skupieniu w pozycji pełnego lotosu (padmAsanam), oczyszczania jelit poprzez lewatywy (bhasti) i wyobrażanie sobie że się jest lekkim jak piórko czy listek szybujący na wietrze. To niektórym wyćwiczenie lotosu, tak żeby dłużej w nim siedzieć i się koncentrować jeszcze trochę zajmie. Cieszę się, że chociaż te nogi dadzą się w moim przypadku na trochę zawiązać w supełek jak należy, bo to zawsze krok bliżej celu...
Jogiczna pozycja Lotosu jest najbardziej prawidłową pozycją zarówno dla poszukujących Oświecenia jak również dla adeptów i adeptek każdej szkoły lewitacji. W szkole jogina Maharishi Mahesh Yogi w Szwajcarii uczniowie zaczynają naukę lewitacji właśnie z pozycji Kwiatu Lotosu, jest to pozycja naśladująca kształt STUPY, przypominająca też DZWON, stabilna jak piramida. Tak przyjęta pozycja pozwala na aktywne oddziaływanie z promieniowaniem grawitacji, umożliwia lewitację, czyli unoszenie się w przestzreni. Czy podniesienie rąk z kolan w górę na wysokość brody powinno spowodować oderwanie się od podłogi - tego nie wiadomo, należy to indywidualnie wypraktykować. W szwajcarskiej szkole lewitacji u Maharishi zalecają pierwsze próby przeprowadzać siedząc na wygodnej poduszce, aby podczas niekontrolowanego powrotu na dół w wypadku dekoncentracji nie doznać urazu. Szkoła jednak nie wszystkich chętnych przyjmuje, czyli jest w jakiś sposób elitarna i dba o poziom moralny. Uczelnie techniczne czy uniwersytety też nie wszystkich przyjmują, a pierwsze dwa lata to dalszy spory odsiew kandydatów ma magistrów.
Przystępując do nauki lewitacji należy mieć świadomość, że taka umiejętność jest naukowo uzasadniona szczególnie dla pozycji Lotosu bo jest to pozycja zalecana dla początkujących w medytacji, najbardziej skutecznie naśladuje bowiem formę pozostawioną nam jako wzór ze starożytności. Czy każdy potrafi nauczyć się lewitować nie wiadomo, ale prawdopodobnie tak, jednak podobnie jak z każdym uzdolnieniem są ludzie bardziej i mniej predysponowani. O ile w duchowym oświeceniu chodzi o nawiązanie łączności duchowej z innym wymiarem, a właśnie kształt stupy czy piramidy, czyli forma lotosowa reaguje z innym wymiarem to w nauce lewitacji chodzi o uzmysłowienie sobie, że zdolność taka nie jest cudem ani wyjątkowym przypadkiem. Lewitacja wynika raczej z głębszych, acz nieznanych praw fizyki czy psychofizyki, należy się jedynie odpowiednio dostroić eksperymentalnie. Wszystkie tradycyjnie zbudowane świątynie świata oraz znaczące budowle świeckie mają w sobie element zwany stupą. Budowle w takim kształcie reagują z promieniowaniem kosmicznym, dają bezpieczne schronienie tym co znajdują się wewnątrz, nawiązują aktywny kontakt ze światem dla nas niewidzialnym. Kształt stupy daje osłonę przed wpływami świata zewnętrznego, daje więc również osłonę przed promieniowaniem jakie jest przyczyną grawitacji ziemskiej.
Wielcy guru i siddhowie starożytności wymagali często twardej nauki i posłuszeństwa, co nie jest łatwym dla ludzi, nawet dla współczesnych Hindusów czy Tybetańczyków, a co dopiero dla ludzi z Zachodu. Istnieje kilka metodycznych poziomów ucznia sztuk tajemnych, a tak zwane "szkoły miłości" są właściwe i jedyne dla dusz na poziomie noworodka czy małego dziecka wymagającego ciepła i opieki i takie szkoły z miłością na sztandarze przyciągają właśnie Dusze- Noworodki, z przeżyciem kluczowym pozwalającym otworzyć się na Drogę i sprawy duchowe. Z kolei "szkoły z celem intelektualnym" i brakiem identyfikacji są lepsze dla Dusz Młodych, Niedojrzałych, niejako dla duchowych podlotków czy nastolatków nastawionych już na edukację, na wiedzę i mądrość, ale nie mających jeszcze sprecyzowanych celów ani tożsamości w życiu, bawiących się i żyjących chwilą. Trzeci poziom to szkoły "twardego uczenia" które są najlepsze dla Dusz Dojrzałych czy Rozwiniętych, takich, które można już uczyć praktycznej Mocy Ducha. Szkoły, które uczą posłuszeństwa, są najwłaściwsze dla Dusz na poziomie czwartym, a to są Stare Dusze, które znają poprzednie poziomy, ale ich nie potrzebują już dla swego wzrostu, bo są na najwyższej ścieżce ralizacji Prawdy w praktyce, czynią Wolę Boga bo same są już Boskie i robią to czym są jako Stare Dusze! Nauka siddhi czyli mocy charyzmatycznych rozpoczyna się według jogi dopiero na poziomie trzecim, gdzie jest twardy trening, taki jak opisywany u mistrzów sztuk walki i ascetów, z długimi postami i krańcowym wysiłkiem czy twardym poświęceniem. Z przyczyn natury formalnej, jednostki nadwrażliwe emocjonalnie, słabe psychicznie, rozproszone, o słabej woli, bez wytrwałości - raczej tu nie trafią. Twarda szkoła odpowiada metodologicznie poziomowi VibhUti-Pada opisywanej w Jogasutrach, gdzie jest to trzeci poziom Jogi i zawiera głównie rozwój szeregu siddhis, czyli rozmaitych mocy i zdolności paranormalnych czy charyzmatycznych.
Dla nauki zdolności paranormalnych przede wszystkim warto znać kogoś, kto albo potrafi nam pokazać jakąś zdolność paranormalną, albo wiemy na pewno od wiarygodnych świadków, że nią dysponuje. Wyobrażenia w początkowej koncentracji na takiej osobie nie muszą być wyraźne. Wspaniale nadaje się do tego celu wizja dobrego bioenergoterapeuty jeśli chcemy wzbudzić w sobie zdolności do uzdrawiania energią i po prostu utrzymujemy przez kilkanaście minut przed sobą obraz tego człowieka i staramy się tego obrazu doznawać, odczuwać tę osobę, jakby nasz obraz w lustrze. To pobudzi odpowiednie ciała subtelne człowieka tak skupionego i jest w stanie zapoczątkować proces budzenia zdolności paranormalnych, takich jak w rzeczywiści posiada obiekt na którym medytujemy. Trzeba tu także powiedzieć, że o ile podobizna Buddy, Shirdi Sai Baby czy Kriszny doskonale się do tego nadaje, bo jest dobrze znana i bardzo wiernie wykonana, o tyle nie ma portretu Jezusa, który rzeczywiście oddawałby jego realną postać, czyli Jezus jako obiekt koncentracji odpada z uwagi na brak realnego obrazu, jak On wyglądał, gdy żył. I trzeba pamiętać, że najlepiej nadaje się jednak żywy siddha, czyli realnie żyjący cudotwórca którego znamy, jak dla wielu to może być Sathya Sai Baba, najbardziej dla tych, co w Indii byli i jakiś cud Jego widzieli lub relacje wiarygodnych świadków znają.
Nie wolno mieć intencji np. przejęcia cudzej mocy czy zdolności, bo to już samo w sobie jest nie etyczne. Skupiamy się na osobie raczej z uczuciem sympatii, szacunku czy czci i indukujemy u siebie te cechy cudowne i inne potrzebne, które ma cudotwórca czy jasnowidz albo lewitator. Jest tak dlatego, że nasze wspomnienia ludzi zapisują nie tylko ich ciała fizyczne, ale i eteryczne, astralne i mentalne, a nawet przyczynowe. Sięgając po wspomnienia sięgamy po ciała subtelne, do głębi duszy! Kiedy wspominamy kogoś rozwiniętego i dysponującego określonymi zdolnościami stymulujemy tym samym swoje ciała subtelne. Mamy prawo używać wyobrażenia kogoś takiego ponieważ stał się w jakiś sposób naszym doświadczeniem, z którego możemy dowolnie się uczyć. Może to być lewitujący jogin a także dobry uzdrowiciel ze zdjęcia czy wiernego portretu – utrzymujemy wizję tej osoby w swoim umyśle siedząc w naturalnym stanie zrelaksowania i medytacyjnej dobrej pozycji. Święty Józef z Copertino umiejętnością lewitacji zadziwiał i wprawiał w zakłopotanie, a jego portrety są najprawdopodobniej bardzo realistycznie i wiernie namalowane. Podobnie jeśli chodzi o Świętego Franciszka z Asyżu. Według legendy, twórca buddyzmu zen, Bodhidharma, w 527 roku przybył do klasztoru Shaolin w Chinach i nauczył innych lamów sztuki lewitacji.
AKAŚAGAMANAM
Rishi Patańjali (Patańdźali, Patańdżali) w Jogasutrach rozdział III instrukcja 42 powiada: "Dzięki saMyamAH na związku (saMbandha) ciała (kAya) z przestrzenią (AkAśa) i poprzez popadnięcie (samApatti) w stan takiej lekkości jak bawełna, jogin osiąga zdolność poruszania się (gamana) w przestrzeni (AkAśa, AkAsha)". Zdolność czy siddhi, vibhUti poruszania się po przestrzeni określana jest terminem AkAśagamanam. Komentarz Śri Jogabhaszji (Yogabhashya) do tego tekstu wyjaśnia: "Dzięki zdobywaniu lekkości jogin stąpa po wodzie, potem chodzi po samej tylko nitce pajęczej..., przechadza się po promieniach słońca, wreszcie dowolnie porusza się w przestrzeni". Mamy zatem sugestię istnienia pewnych stopni trudności w nauce lewitowania jako poruszania się w czy raczej po przestzreni jako nośniku czy substancji, w której z praktyki zachowujemy się tak, jakbyśmy poruszali się pływając w wodzie. Wody ziemi joga nazywa terminem apas, zaś wody górne, wody przestrzeni czyli AkAśi nazywa terminem jala (czytaj: dźala, dżala). Kontemplowanie związku ciała (kAya) z przestrzenią (AkAśa) jest bardzo głębokie, bo użyty termin saMyamah oznacza łączne stosowanie technik dhArańA, dhyAna i samAdhiH czyli najwyższych umiejętności koncentracji, medytacji i kontemplacji jogicznej. Popadnięcie w stan lekkości bawełny, czyli samApatti to także technika z dziedziny umiejętności skupiania i ekstazy najwyższego lotu. Laghu to lekkość, tUla bawełna, a samA to ekstaza, wyniesienie, rozkosz, skupienie, czyli skupiona ekstaza wynosząca świadomość, zaś patti sugeruje zdolność bycia czymś czym być zamierzymy czyli przeobrażania lub nabycia tego, co potrzebujemy. Razem mamy laghu-tUla-samApatti jako pewien proces świadomości, a raczej ciała, umysłu i zmysłów razem wziętych.
Zwrot kAyAkAśayoH (kAya+Akaśa+Aya) wskazuje na wzajemne zlanie czy przenikanie się ciała i przestrzeni tak, że mają wspólne serce czy rdzeń, bo Aya to dogłębna jedność wymienionych składników. Jesteś Ty jako ciało i jest przestrzeń (AkAśa), a te dwa elementy mają się stopić, zlać w jedno. Także pokazuje to technicznie, że zgłębianie i przenikanie związku ma miejsce w ośrodku uważanym za serce podmiotu robiącego takie eksperymenta. Fraza saMbandha-saMyamAH mówi o kontemplowaniu z wielką koncentracją nad tym co łączy ciało i przestrzeń, nad tym co wiąże lub zespala niczym więź oba te aspekty rzeczywistości. Bandha to ściśnięcie, związanie, zatrzymanie czegoś, a przedrostek saM pokazuje na więzy łączące, czyli jogin w kontemplacji jednoczy, wiąże ze sobą swoje ciało i całą przestrzeń zdobywając w ten sposób możliwość płynięcia ciałem poprzez przestrzeń, która ma właściwość czy stan subtelnej kosmicznej wody poprzez którą się płynie czy szybuje jak bawełna na wietrze. Ile innych rozmaitych vibhUti czy tam siddhi trzeba wcześniej opanować, zanim się adept/ka za lewitowanie weźmie, to wiedzą najlepiej ci, co instrukcje Jogasutr czytali...
[W transliteracji Sanskrytu długie samogłoski zapisuję jako "A", "U", a duże "M" oraz "H" to odpowiednio nosówka czyli m z kropeczką i h-nieme pisane oryginalnie jako dwukropek.]
LEWITACJA jako Vayu Siddhi
Vayu Gamana Siddhi (vAyU) to moc podróżowania powietrznego, a słowo vAyU oznacza po prostu wiatr, powietrze. Osoby posiadające zdolności fruwania pod niebo lub w inne miejsca w ciągu kilku sekund, najwięcej joginów z buddyzmu "zen" potrafiło dokonać takich lotów. Wskazówki żywego nauczyciela są zawsze niezbędne, nawet gdyby nie znajdował się on blisko ucznia. Jeśli uczeń praktykuje, nie mając takiego praktycznego przewodnika, lub nie jest w stanie wejść w styczność z mistrzem, to powinien modlić się do Boga lub swego Guru o oświecenie i usunięcie przeszkód. Ufność w jogiczne Śastry i Guru jest wedle joginów wielce istotna. W przeciwnym razie uczeń, nie mogąc osiągnąć pożądanych wyników, opuszcza Jogę, twierdząc, że jest to szarlataneria. Cierpliwość, wytrwałość to kolejne ważne czynniki dla powodzenia w Jodze. Trzeba prowadzić życie czyste i całą swą działalność poświęcić Guru/Bogu. Wielu kandydatów zbliżyło się do uprawiania Jogi, a zwłaszcza Hatha Jogi i Kundalini Jogi z myślą o nadzwyczajnych siłach, które mogliby otrzymać dzięki Jodze. Myśl o posiadaniu takich mocy zdaje się wywierać urok na bardzo młodych ludzi, zarówno Wschodu jak i Zachodu. Poważne i pilne uprawianie Jogi, z twardą dyscypliną i wytrwałością, bez wątpienia przynosi obudzenie niezwykłych mocy i pozornie dziwnych doświadczeń, lecz owe Siddhis, mniejsze czy większe - i o tym należy pamiętać - nie tworzą ostatecznego celu Jogi w głębokim tego słowa znaczeniu. Są one raczej oznaką osiągniętego stopnia. To znak postępu, jaki uczeń osiągnął, bo siddhis służą mu raczej jako potwierdzenie, podobnie jak kamienie milowe, które wskazują podróżnemu miejsce gdzie się znajduje.
Lewitacja jest często doświadczeniem, do którego Jogi dochodzi, gdy zaczyna osiągać doskonałość w Pranajamie. Gdy Prana zaczyna się poruszać w środkowym Nadi, czyli w kanale Szuszumna, następuje lewitacja jako zjawisko unoszenia. Ma ona miejsce, gdy Jogi z powodzeniem zatrzymał energię życia czyli Pranah w Szuszumnie, położonej w stosie pacierzowym. Początkowo energia Prany może wejść do Szuszumny, by następnie ją opuścić, nie pozostając tam. Jednakże przez połączone działanie Pranajamy, Mudry Bandhy i siły woli Jog stopniowo zmusza energię do pozostania w Szuszumnie. W tym procesie praktykujący korzysta również z autosugestii. Gdy uda mu się zatrzymać energię w Szuszumnie, unosi się z ziemi w powietrze. Teksty Jogi wspominają o trzech stadiach, przez które przechodzi uczeń przy osiąganiu lewitacji. Przy postępie w Pranajamie najpierw doświadcza obfitego pocenia się ciała. Następnie przechodzi do stanu, w którym doznaje drżenia ciała, co daje się szczególnie odczuwać wzdłuż rdzenia. W trzecim stadium ciało odrywa się od ziemi i unosi w powietrzu. Pierwszą wskazówką, że praktykujący zbliża się do tego stanu jest osobliwe uczucie odrywania się od ziemi. Odczuwa on to wrażenie nawet wtedy, gdy w rzeczywistości jest jeszcze na ziemi. Gdy Pranę mocno zatrzymuje siła woli-wyobraźni, autosugestii, a także Pranajamą wraz z Sadhaną, to zatrzymana Prana zaczyna wznosić się ku górze. Następnie wraz z dziwnym uczuciem Jog istotnie wznosi się w powietrze.
Lewitację wywołuje połączenie kilku czynników. Głównym jest nadzwyczajna lekkość ciała, gdy Prana wchodzi w Szuszumnę i tam pozostaje. Jogi rzeczywiście czuje tę niezwykłą lekkość - jest jak piórko; ona też pozwala mu unieść się z ziemi. Drugim czynnikiem w tym stadium Pranajamy jest zaczynająca działać Kundalini. Wznoszenie się w górę Kundalini Shakti (Śakti, Siakti) wprawia w ruch ciało, które znajduje się w niezmiernie lekkim stanie i stawia bardzo mały opór. Trzecim jest potężne promieniowanie, wychodzące od Kundalini z czakramu Muladhary. To silne promieniowanie, które ma miejsce w na skutek obudzenia Kundalini, jest w tym czasie potężnie podsycane przez energię praniczną i rozchodzi się we wszystkich kierunkach. Bezpośrednie promieniowanie ku dołowi, jak gdyby "uderzenie w ziemię", daje w efekcie odepchnięcie ciała Joga ku górze. Promienie te są niewidzialne, lecz są bezpośrednio odczuwane przez Joga, który je doznaje. Działanie tych promieni odczuwa się na podobieństwo "wstecznego kopnięcia" ładunku wybuchowego rakiety, który wypycha ją z wielką siłą ku górze. Promieniowanie to działa w tak skuteczny sposób dlatego, że w tym stanie ciało jest faktycznie prawie nieważkie. Nieważkość ciała, w połączeniu z siłą Kundalini, podnoszącą go w górę wraz z pchnięciami promieniowania pozwala przezwyciężyć siłę grawitacji.
Praktykujący, by osiągnąć Vayu Siddhi powinien nieustannie uprawiac Pranajamę. Musi on ćwiczyć regularnie trzy razy dziennie Anulema Viloma Pranajama po 40 cykli w każdym posiedzeniu przez kilka miesięcy lub lat. To oczyści Nadis i ułatwi Pranie poruszanie się w kanale głównym czyli Szuszumnie. Następnie, wraz z dalszą praktyką Bhastrika, razem z Bandhas, Prana podnosi się w Szuszumnie, zaś dzięki koncentracji i Bandhas jej ruch ogranicza się do Szuszumny. Podczas ćwiczeń Pranajamy obliczonej na lewitowanie należy żywić się mlekiem i owocami lub tylko dietą ryżową i mleczną, np. ryż i dal. Ćwiczący nie powinien zbyt wiele chodzić ani wędrować; powinien unikać różnego rodzaju wysiłków, nadmiernej ilości snu, radżasowego i tamasowego pożywienia, wygrzewania się na słońcu, siedzenia blisko ognia, zimnej kąpieli i całkowitego postu. Należy trzymać się dokładnie Brahmaćarym. Praktykujący, który osiągnął Vayu Siddhi, dotarł tym samym do stadium Pratjahary. Vayu Gamana jest lewitacją unoszenia, działa głównie w pionie i jest też powiązana z opanowaniem strumienia enargii wodnego żywiołu czyli Udana Vayu. Ćwiczeń pranajamy nie opisuję tu dokładnie, bo lepiej uczyć się ich pod okiem dobrych instruktorów w renomowanych klubach hatha jogi...
PSI Yoga - Moce Siddhi w Jodze
Najwięcej o mocach siddhi mówi chyba joga i różne tradycje wedyjskie, dżinijskie czy hinduistyczne, a także buddyjskie konkretyzując te moce. O mocach będących wynikiem praktykowania jogi i medytacji można dowiedzieć się nie tylko z Jogasutry ale także chociażby ze Śrimad Bhagavatam, zwanej też Bhagawata Puraną. Wspomina się osiem podstawowych mocy mistycznych, dziesięć wtórnych mistycznych doskonałości oraz pięć innych doskonałości. Moce mistyczne czyli siddhi - owoce praktykowania, wspomniane są w Pieśni 11, Rozdziale 15 - zatytułowanym "Opis doskonałości jogi mistycznej", w wersetach 4-9. W Pieśni 11 Śri Kryszna (Krishna) przed opuszczeniem tego świata instruuje swojego ucznia Uddava opisując mu cały proces jogi:
Osiem Wielkich Siddhi
"Pomiędzy ośmioma podstawowymi doskonałościami mistycznymi trzy, dzięki którym można przekształcić swoje ciało, to:
- animan czyli stawanie się mniejszym od najmniejszego;
- mahiman stawanie się większym od największego; i
- laghiman stawanie się lżejszym od najlżejszego, lewitacja.
- Poprzez doskonałość zwaną prApti można zdobyć cokolwiek się zapragnie,
- poprzez prAkAmya-siddhi doświadcza się wszelkich sprawiających przyjemność rzeczy na tym świecie, czy też w innym.
- Poprzez iśitva-siddhi można manipulować podrzędnymi mocami maya wedle woli tworzą dzieje;
- poprzez kontrolowanie mocy zwanej vaśitva-siddhi można zyskać pełną władzę nad trzema gunami natury materialnej.
- Osoba, która nabyła yathA-kAmAvaśA-yitva-siddhi może otrzymać wszystko z jakiegokolwiek miejsca w największej z możliwych ilości; jogi ustanawia porządek świata wedle swej boskiej woli.
Mój drogi i miły Uddhavo, tych osiem doskonałości mistycznych uważa się za niedoścignione oraz za istniejące naturalnie w tym świecie.
Dziesięć Doskonałości Jogi
Dziesięć wtórnych doskonałości mistycznych (trzy razem w pierwszym punkcie) biorących początek z gun natury to:
- moc wyzwolenia się od głodu, pragnienia i innych niedogodności ciała;
- słyszenie i widzenie rzeczy, które są bardzo daleko;
- poruszanie ciała z szybkością myśli;
- przybieranie dowolnie wybranej postaci;
- wchodzenie w ciała innych;
- umieranie wówczas, gdy się zapragnie;
- uczestniczenie w rozrywkach półbogów i niebiańskich dziewcząt zwanych Apsarami oraz
- całkowite wykonywanie przedsięwzięć i wydawanie poleceń, których spełnieniu nic nie może stanąć na drodze.
Pięć Doskonałości Jogi
- Moc poznania przeszłości, teraźniejszości oraz przyszłości;
- znoszenie gorąca i zimna oraz innych przeciwieństw;
- znanie myśli innych;
- powstrzymywanie wpływu ognia, słońca, wody, trucizny itd.;
- pozostanie niezwyciężonym przez innych;
Wszystko to tworzy pięć doskonałości mistycznego procesu jogi i medytacji. Wymieniam je tylko według nazw i cech charaterystycznych. Teraz posłuchaj, jak ze szczególnych sposobów medytacji pojawiają się poszczególne moce mistyczne, a także o poszczególnych procesach, które do nich prowadzą."
Siddha Joga - Liczba 26 Duchowych Mocy
Siddhi Yoga praktykowana jest dzisiaj na całym świecie. Uczniowie uczą się kontroli swoich zmysłów i kontroli zewnętrznego świata. Wewnętrzne duchowe moce przez dużą grupę ludzi są praktykowanie aby wznieść się prosto do Boga lub w świat Duchowy, w Wyższy wymiar. Siddhi są mocami duszy (jaźni, Atmana) człowieka by mógł się wznieść na wyższy poziom świętości. Mistrz Gautama Buddha posiadł też wiele mocy siddhi, lecz sam szedł drogą ascezy i nieprzywiązywał znaczenia do cudownych mocy, które jego zdaniem były tylko ubocznym produktem rozwoju duchowego i które przejawiał. Według Mistrza Jogi Śri Swami Shivananda z Rishikesh, Jogi osiąga następujące mniejsze siły psychiczne:
1. uwolnienie od głodu i pragnienia; czyli jogi dobrze znoszą posty i głodówki;
2. uwolnienie od skutków gorąca i zimna; czyli jogi dobrze znoszą tak mrozy jak i upały;
3. uwolnienie od dwójni raga-dveśa czyli lgnięcia (żądzy) i awersji (dveśa);
4. Dura-darśan lub Duradristhi czyli jasnowidzenie;
5. Dura-śravan - jasnosłyszenie lub Dura-aruti i Dura-pravachana;
6. Mano-dżaja (jaya) czyli opanowanie umysłu, pokonanie myśli;
7. Kama-rupa - Jogin może przybrać dowolna postać czy raczej upragniony kształt;
8. Ishitvam /Parakaja-Pravesha/ - Jogin może wejść w obce ciało; może ożywić ciało zmarłego i wejść w nie przenosząc swą duszę, aby zredukowac swoją lub cudzą karmę;
9. Ićcha Mritju - jogi zezwala na śmierć zgodnie ze swoją wolą;
10. Devanam Saha-Krida i Darśan - jogi może widzieć Devy i z nimi przebywać;
11. Yatha-Sankalpa - może mieć cokolwiek zapragnie;
12. Trikala-Dżnana (jńAna)- Trójwiedza, Wiedza Potrójna czyli znajomość przeszłości, teraźniejszości i przyszłości;
13. Advandva - znajduje się poza parami przeciwieństw;
14. Vak-Siddhi to moc mowy; cokolwiek Jogin przepowie, to się stanie przez praktykę Satya, proroctwo;
15. Jogi może zamienić ciężkie metale w złoto;
16. Kaya Vyuha - może przybrać tyle ciał, ile zechce, by wyczerpać swą karmę w jednym życiu;
17. Patala-Siddhi - jogi staje się władcą pragnień, niszczy smutki i chorobę;
18. Darduri-Siddhi - jogi posiada siłę skoku podobnie do żaby; ćwiczy się skakanie w dal na większe odległości;
19. Jogi ma wiedzę swego przeszłego życia, poprzednich wcieleń;
20. Posiada wiedzę konstelacji gwiezdnych i planet; wiedza astrologii;
21. Posiada siłę spostrzegania Siddhis u innych osób;
22. Ma władze opanowywania czterech żywiołów i opanowania Prany;
23. Kamćari - może się przenieść w każde miejsce dowolne;
24. Posiada wszechmoc i wszechwiedzę;
25. Vayu-Siddhi - Jogi wznosi się w powietrze odrywając się od ziemi;
26. Jogi może wskazać miejsce, gdzie leżą ukryte skarby.
Jak widać lewitacja w różnych odmianach jest wymieniana jako typowe zjawisko paranormalne w jodze pomiędzy wieloma innymi, nie mniej interesującymi z punktu widzenia naukowej psychotroniki czy parapsychologii. A takie drobne siddhi jak uwolnienie od bycia osobą miotaną przeciwnościami takimi jak raga i dweśa, czyli żądza i awersja jest bodaj taką dobrą, często omawianą podstawą dla rozwoju innych mocy czy zdolności parapsychicznych. A że hatha joga dla siddhów zawiera takie ekstremalne sporty jak żabi skok w dal z miejsca tyle, że wielokrotny aż do krańcowego wysiłku, i żeby żabi skok wyćwiczyć i to jeszcze z niskiej pozycji, niczym tak zwany dżamping w sztukach walki, to też warto wiedzieć... Cudotwórca widać powinien mieć dobrą ogólną kondycję psychofizyczną aby przekraczać prawa tego świata, a od podglądania jak żabka skacze i poćwiczenia razem zacząć cuda każdy może...
http://www.eioba.pl/a75780/telekineza_i_lewitacja_prawda_czy_mit