Cytuj:
„dobre jedzenie, nie lubisz przyjemnosci fizycznych, dobrego relaksu, zyjesz w celibacie
Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem więc sprecyzuję.
Dobre Jedzenie…. wiadomo ze wolę jesć to co smaczne niż coś co jest niesmaczne, syfu jesc nie będę... o jedzeniu myslę tylko jak jestem głodny , w czasie jego przyrządzania i jedzenia -ale potem temat znika.
Relaks- nie wiem czy jest tym samym dla mnie co dla ciebie. Są stany w których czuję się lepiej lub gorzej. Ogólnie tak naprawdę ZRELAKSUJĘ SIĘ po powrocie do domu i odejściu z tąd w pełni
Mi sprawia radość - sama radość…..Jestem w stanie odczuwać radość, miłość i inne jakości tak po prostu- kwestia odpowieniej intecji i zapamiętania "wzorca"/ jakosci odczucia, zakładając że mam odpowiednią ilość energii i potrafię aktywować pewne wzorce odczuwania.
Jednak ta radość o której ja mówię nie ma wiele wspólnego z tym swiatem samym w sobie- choć przebłyski tej radości ( i innych jakości odczuwania) mogą się do niego przebijać i pomagac nam je odczuć w nas samych - np. w oczach kochanej osoby…w odczuwaniu przyrody -w blasku slońca
Niestety błędnie przyporządkowujemy pewne jakości odczuwania do poziomów z których one nie wychodzą a jedynie „przebijają” się do nich jako „niższych” poziomów. To co widzimy to jedynie "nakładka' na rzeczywistość innego stopnia- mylimy odgałęzienie potoku ze źródłem potoku.
Przykładowo jak jakaś melodia z (powiedzmy radia) „przebija się do swiata snu w nocy….sni nam się wtedy, że slyszymy w oddali melodię i z radością za nią biegniemy- nie przypuszczając nawet że źródło tej melodii jest poza wymiarem snu…cieszymy się jak głupi ze ten swiat snu jest taki piękny- bo gra melodyjkę….nic tylko się zrelaksować i posłuchać… i- spac dalej.
Ogromną przyjemność- zabawę (choć z drugiej strony jest to dla mnie ciężka praca i łamigłówka) sprawia mi uruchamianie pewnych jakości energii w tym ciele i układanie ich. Innymi słowy próbuję wydostać się ze snu scalając się z melodią…która mnie woła spoza snu.
To co ogólnie się uważa jako normalne życie- ten stan świadomości- jest transem półprzytomnego ślepego, głuchego pijaka. Te ciała tak zostaly po prostu "przerobione". Są tu ukryte skarby, jednak ślepy się do nich nie dokopie a wyrwać z ludzkiej konstrukcji pewnych elementów po prostu nie można(kiedyś myślałem że można) - trzeba wkomponować to we własne pole i scalić.
Pamiętam że jako niemowlę- byłem solidnie wkurzony( to takie łagodne słowo) z racji tego gdzie i w czym się znalazłem- ale było już za późno. Nie wiem czy ktoś zna uczucie jakie mamy, gdy powiedzmy godzimy się na coś ryzykownego, nieprzyjemnego itp, myśląc ze nie moze byc tak źle.....jakoś damy radę- potem uświadamiamy sobie, że jest gorzej niż byliśmy byli to sobie w stanie wyobrazić
Celibat... nie… nie ... nie wiem skąd do głowy tobie to przyszło ??? Wiele raz pisałem w nawiązaniu do energii sexualnej. Wręcz przeciwnie - Tantra, Tao… celibat jest niezdrowy.
Tak więc absolutnie nie mam nic do fizyczności – tylko akurat ta ludzka mi nie odpowiada- ani ja nigdy nie lubiłem ludzkiego ciała ani ono mnie. Przeszedłem przez męki żeby było jako tako- fizycznie przynajmniej.
Problem w tym że wpasowałem się w nie jak kwadratowy klocek w otwór o innym kształcie geometrycznym...ale jak to się mówi- dla chcącego nic trudnego- szczególnie jak ‘chcący” ma młotek … tylko takie dopasowanie jest niepełne i ma konsekwencje- także pozytywne- choć bolesne. Pozytywne w tym sensie, że poprzez niepełne scalenie się z ludzką formą nie ulegasz całkowitej asymilacji w zbiorową amnezję.
Tak więc zawsze jest jakiś „luz” jako skutek uboczny ten luz jest z jednej strony przekleństwem ale z drugiej metodą….. z jednej strony doprowadza cię do szaleństwa a z drugiej zwiększa przytomność i świadomość.
Cytuj:
Czy zycie stale gdzieś z glową w chmurach świadczy o wysokim poziomie świadomości.
Głową niekoniecznie….przynajmniej nie jak ktoś na fazie po lsd… tym bardziej nie jeśli to jest odlot który przychodzi i odchodzi - mnie interesuje konkretny stabilny ale zarazem wysoce intensywny stan przepływu.
Mamy zupełnie inne punkty odniesienia i perspektywę.
Indi
Cytuj:
W sumie to nikt tego nie widział, nikt tam nie był...
A jakie to ma znaczenie bezposrednio dla ciebie ? nawet gdybym ja - albo ktoś inny ci się zarzekał że byłem, to co te moje zapewnienia zmienią w tobie ? Uwierzysz mi na słowo - dobrze, nie uwierzysz ? też dobrze- ale co to praktycznie zmieni...NIC.
Jest jeszcze coś gorszego- bo jest w tobie i kadym znas głos który mówi- "I TY NIE MASZ TEZ SZANS"... "ale niemartw się życie jest dobre takie jakie jest" ....odpręż się jest dobrze, bezpiecznie...."
Może to odpowienie dla innych- nie dla mnie.
Widziałaś zwierzęta w zoo ktore rodza się w niewoli ? Widzłaś zwierzęta które zostały złapane na wolności i zamkniete ? wiesz jaka jest różnica między nimi - przedewszytkim te drugie nie mają szans na przedstawienie tym urodzonym w niewoli czym jest wolność - bo dla nich to tylko slowo bez pokrycia. Co więcej te urodzone w niewoli będą się czuły komfortowo, bezpiecznie, na swoim miejscu( choc w głebi będą czuć tęsknotę za czymś...innym)
Natomiast te urodzone na wolnosci będą czuły się po prostu zle....wolały by biegac na sawannie..polować zamiast dostawac ochłapy mięsa albo karmę... Te "wolnościowe" bedą niespokojne, często agresywne, bedą burzyć spokój w zoo- za co nieraz dostaną prądem od bezpieki...
Zresztą te opowiesci o wolnosci się na nic nie zdadzą- bo niby jak można opisać wolność komuś kto jej nie posmakował- albo nie pamięta, albo co gorsza uwaza ze jest wolny w klatce w ktorej jest od urodzenia. Tak jak dla was( przynajmniej wielu z was) to co piszę jest szaleństwem,a przynajmniej powoduje uczucie dyskomfortu - tak dla mnie szalone jest to co wy uznajecie za normalne.
Ten świat jest obrócony do gory nogami- więc jesli ja jestem tutaj szalony- a inni normalni ... to tam gdzie jest normalnie...