We wstępie czytamy historyjkę:
"Pewien człowiek znalazł jajko orła. Zabrał je i włożył do gniazda kurzego w zagrodzie. Orzełek wylągł się ze stadem kurcząt i wyrósł wraz z nimi.
Orzeł przez całe życie zachowywał się jak kury z podwórka, myśląc, że jest podwórkowym kogutem. Drapał w ziemi szukając glist i robaków. Piał i gdakał. Potrafił nawet trzepotać skrzydłami i fruwać kilka metrów w powietrzu. No bo przecież, czyż nie tak właśnie fruwają koguty?
Minęły lata i orzeł zestarzał się. Pewnego dnia zauważył wysoko nad sobą, na czystym niebie wspaniałego ptaka. Płynął wspaniale i majestatycznie wśród prądów powietrza, ledwo poruszając potężnymi, złocistymi skrzydłami.
Stary orzeł patrzył w górę oszołomiony. - Co to jest? - zapytał kurę stojącą obok. - To jest orzeł, król ptaków - odrzekła kura. - Ale nie myśl o tym. Ty i ja jesteśmy inni niż on.
Tak więc orzeł więcej o tym nie myślał. I umarł wierząc, że jest kogutem w zagrodzie."
A pierwsze zdania tej niezwykłej książki informują nas, że...
"Przebudzenie to duchowość. Ludzie najczęściej śpią, nie zdając sobie z tego sprawy. Rodzą się pogrążeni we śnie. Żyją śniąc. Nie budząc się zawierają małżeństwa. Płodzą dzieci we śnie i umierają, nie budząc się ani razu. Pozbawiają się tym samym możliwości zrozumienia niezwykłości i piękna ludzkiej egzystencji. Mistycy, niezależnie od wyznawanej przez siebie doktryny, zgodni są co do tego, że wszystko, co nas otacza, jest takie, jakie być powinno. Wszystko. Cóż za przedziwny paradoks. Najtragiczniejsze jest jednak to, że większość ludzi nigdy tego nie jest w stanie zrozumieć. Nie są w stanie tego pojąć, gdyż pogrążeni są we śnie. Śnią sen prawdziwie koszmarny."
Cały tekst tutaj:
http://www.astro.eco.pl/astro2/przebudzenie.html*
Ta książka zdecydowanie odegrała największą rolę w moim życiu, już 17 lat temu rozpuszczając (urojone skądinąd) chrześcijańsko- buddyjskie konflikty me wewnętrzne. Jest mocna. Tak jak lubię - centralnie prawdą między oczy. Ludzie reagują na nią emocjonalnie - od zachwytu i egzaltacji po totalną dezaprobatę. Nie widziałem reakcji letnich, obojętnych.
Do historii przeszło stwierdzenie jednej intelektualistki: "ja wiem, ze to, co on [de Mello] tu pisze to prawda, ale po prostu nie jestem w stanie tego dalej czytać". Matrixowy blue pill dosłownie :/
Ciekawe, czy znajdę pośród Was entuzjastów tej lektury
Serdeczności. Pozdrawiam!