Czas na następne rzeczy, byśmy się i lepiej rozumieli i by było nam łatwiej i prawdziwiej żyć.
Jedno z największych oszustw, oferowanych przez umysł, to wszystkie możliwe koncepcje siebie - mnie, mi, sobie, itd. Najpierw sprawdź submodalności.
Ja ufam sobie. Siłą rzeczy Ja i sobie to dwie rożne rzeczy.
Ja wierzę w siebie Znowu to samo - Ja i siebie to cos innego.
Jesteś w małej fazie poznawania tzw. struktur tożsamościowych, które są podstawą do pracy nad odrzuceniem konceptów JA, a wiec tym samym nie tylko poznania natury umysłu, ale także sprowadzenia go do roli narzędzia. Ludzie maja tych siebie od zajebania, tworząc w swoim życiu tzw. osobowości, które nie maja nic wspólnego z nimi. Dziecko nie dostaje od tatusia uśmiechu za trójkę z plusem, ale dostaje za piątkę - tworzy sobie osobowość dobrego ucznia, który dostaje akceptacje warunkowa. Żona jest przytulana tylko gdy płacze - tworzy osobowość nieudacznej, bo wtedy zyskuje realizacje swojej potrzeby. Tych osobowości jest od zajebania - cała moja nowa książka, jaka w tej chwili zaczynam pisać - będzie o tym, teraz byście mieli zabawę.
Submodalności i predykaty:
Ja musze sobie to udowodnić Są dwie osobowości, które są do siebie w określonej relacji - to zresztą jest oczywiste, bo cały umysł polega na relacjach - i jedna osobowość drugiej musi cos udowodnić, a druga jej nie wierzy. Jeśli musi, to ma stresa - tak się motywuje.
Ja chce się wreszcie wziąć w garść. Każdy zaimek zwrotny - się, siebie, sobie, itd., jest predykatem osobowości. Wiadomo w powyższym, ze jedno JA weźmie SIE w garść, co ustala relacje miedzy nimi.
Przykłady mógłbym wam mnożyć:
-wezmę się do roboty (jedno ja jest leniwe, drugie ma wyrzuty sumienia),
-nie daję sobie rady (jedno ja wymaga więcej niz drugie może dać),
-rozchorowałem się (zajebiste, to jest przyszłość psychosomatyki - jedno ja się rozchorowało i cały system mu uwierzył, GENIALNE!!! - okazuje sie, ze umysł może nas rozchorować)
-dojebałem sobie (jedno ja uderzyło w drugie)
- sprzedałam się (zrezygnowałam z wartości jednego ja za określone rzeczy)
-"frytka" umarła, narodziła się Agnieszka Frykowska - obejrzyjcie wywiad z laską, który jest pełen predykatów tożsamościowych:
http://www.youtube.com/watch?v=7cLL2DjQFc4 i porównajcie obie tożsamości, ta jest druga:
http://bi.gazeta.pl/im/3/4877/z4877693X.jpg Nazywamy to maskami - jedna przechodzi w drugą.
Teraz, idąc dalej, jaka jest różnica miedzy "pewnością siebie" a "pewnością"?
Ano zajebiście zasadnicza. Jak ktoś jest pewny siebie, to jego "siebie" jest reprezentacja umysłowa jednej z osobowości - która, jak każda inna, jest warunkowa. Jego "siebie", bazując na określonych warunkach (bo tak się czuje, bo tak wyglądam, bo mam takich znajomych, bo mam tyle lat doświadczenia, COKOLWIEK), tworzy świat człowiekowi, w którym on jest nie: pewny, ale: pewny siebie. Zajeb mu to "siebie" (dając kontrprzykład: zawsze jesteś pewny siebie? a kiedy nie?) i zostanie mały, zlękniony gucio. Teraz porównaj:
Jestem pewny. To jest zupełnie inny świat!! Kończą się warunki kiedy, gdzie, jak, z kim, dlaczego, po co, które musza wystąpić przy pewności siebie, bo nie ma juz jebanej maski, która chodzi i udaje. Jak jesteś pewny siebie, masz dwa wyjścia: albo musisz tej osobowości bronić, bo zawsze są sytuacje (na tym polega teoria względności, prawda?), kiedy "siebie" nie da rady i np sie przestraszy, albo ja zabijasz i wchodzisz w druga halucynacje pt nie jestem pewny siebie. Obie są śmieszne.
Pewność siebie wymaga inwestycji w warunkowy obraz JA i stworzenia jakiegoś umysłowego produktu, który te warunki spełnia. To nie jest ludzkie, to nie jest prawdziwe, to halucynacja mentalna odsuwająca ludzi od ich prawdziwego wnętrza. RODZISZ SIE PEWNY i nie musisz nic nikomu udowadniać. Naturalny stan bytu to pewność, a nienaturalny to pewność siebie - można ja kupić, można ja wkręcić, można sobie zmienić jej submodalności. To ze zmienisz submodalności i dasz sobie większą halucynacje nie wyrwie cię ze świata mentalnych oszustw, w którym jedno kłamstwo - nie jestem pewny siebie - zamieniasz na drugie - jestem pewny siebie. Jedno czyni z ciebie popychadło, bo będziesz wierzył w autorytet zewnętrzny, drugie czyni z ciebie głupka, bo teraz będziesz wierzył... sobie... (czyli jednej z wewnętrznych tożsamości).
Czy dziecko 3-miesieczne jest pewne siebie? Gówno, a nie siebie, siebie nie istnieje jeszcze. Ono po prostu jest pewne, tak samo jak każdy z nas w swojej naturze. Rodzisz się z umysłem, to Twoja natura, rodzisz się z ciałem, to Twoja natura, rodzisz się z duszą, to Twoja natura. Tak samo jak rodzisz się z pewnością, której nikomu nie powinieneś oddawać.
Przestań wierzyć w pewność siebie, bo dołączysz do grona głupków, którzy wierzą w swoje opinie. Zacznij być pewny - taki jak zawsze byłeś, jesteś i będziesz. A jeśli coś w modelu - a pewnie tak będzie - nie pozwala Ci być pewnym, to to wywal. I do tego znajdziesz narzędzia na naszym Forum.
Art. M. Grzesiaka ze stronki
http://spolecznosc.grmg.pl/topic/4237-o ... entry35422