VII. WŁAŚCIWA UWAŻNOŚĆWłaściwa uważność to nic innego jak utrzymywania uważności całej obecnej chwili. Uważność powinna obejmować: uważność ciała, uczuć, umysłu i zjawisk.
Jest tylko chwila obecna i praktyka polega na obserwowaniu jej. Od razu chciałabym zaznaczyć, że nie zakładamy tu istnienia żadnego obserwatora. Ten obserwator, który wszystko obserwuje to umysł. Więc, nie tworzymy takich rzeczy, jak obserwator itp. Po prostu obserwujemy i nie spekulujemy.
Nie bawimy się również w spekulacje na temat jaźni ani braku jaźni, że "skoro nie ma jaźni to kogo boli?" To że nie ma jaźni nie znaczy, że nie ma niczego.
Obserwujemy tylko to co się w danej chwili manifestuje.
Widzenie to tylko widzenie.
Słyszenie to tylko słyszenie.
Myślenie to tylko myślenie.
W ten sposób obserwujemy.
Jeśli ma to być Właściwa Uważność to obserwujemy daną chwilę taką jaka jest. Jeżeli postrzegamy siebie jak jako "ja" to widzimy, że tak postrzegamy. Jeśli chcemy loda to widzimy, że chcemy loda. Wszystko o czym myślimy, co wspominamy, co sobie wyobrażamy powinno być widziane.
Dana chwila to wyłącznie to co jest, a myślenie to myślenie i to powinno być rozróżnione.
Jeśli myślenie będziemy postrzegać jako daną chwilę to jesteśmy już daleko daleko, a chwila o której myślimy już dawno przeminęła.
Wszystko co się w danej chwili manifestuje jest postrzegane poprzez oczy, uszy, ciało, język , nos i umysł. Wszystko wchodzi przez te sześć zmysłów.
Więc zwyczajnie obserwujemy to co przez nie wchodzi. Nie oceniamy tego tylko patrzymy co wchodzi. Przez zmysł wzroku wchodzą obrazy, powstaje więc świadomość widzenia. Przez zmysł słuchu wchodzą dźwięki, powstaje więc świadomość słyszenia. Przez umysł wchodzą myśli, powstaje świadomość myślenia, ale umysł jest świadomy również wszystkich pozostałych świadomości.
Mamy sześć zmysłów i sześć świadomości. Gdy patrzymy to wydaje się nam, że jesteśmy "patrzącym", gdy słyszymy to "słyszącym". Ale najczęściej i najbardziej wydaje nam się, że jesteśmy po prostu "myślicielem" lub umysłem, bo ta świadomość zna wszystkie pozostałe.
Ale nie spekulujemy o tym, tylko obserwujemy to co się dzieje, przykładamy uważność do wszystkiego co jest w danej chwili. Jeśli spekulujemy, to wiemy, że spekulujemy.
Aha jest również ta uwarunkowana uwaga skacząca z jednego obiektu na drugi. Tego nie kontrolujemy, to obserwujemy. Uwaga i tak pójdzie tam gdzie pójdzie, tak samo jak pomyślisz o tym, o czym pomyślisz i zrobisz to co zrobisz. Nie próbujemy tego kontrolować, tylko obserwujemy. Dobrze jest poobserwować bieżącą chwilę, aby zobaczyć, że jest jaka jest i nie da się jej zmienić, wtedy wszystkie próby kontrolowania czegokolwiek lecą do kosza. Wtedy się siada i się patrzy. Wtedy się widzi.
Ale dopóki mamy pragnienia to jakoś nie zauważamy, że nic tu po naszych próbach wsadzenia czegokolwiek lub wyjęcia z obecnej chwili. Tak naprawę to chęć zmiany obecnej chwili jest jak próba cofnięcia kijem Wisły.
Jeśli chcemy coś zmienić, to tak się składa że uważność jest gumką, która ściera warunki powstania niewiedzy. Więc to jest najlepsza rzecz jaka można zrobić.
Cokolwiek by nie było w danej chwili to obserwujemy. Nie ma znaczenia co to jest i jakie to jest. Obserwacja ma znaczenie. To uważność likwiduje wszystkie iluzje, cierpienie i niewiedzę. Tylko to jest do zrobienia.
Więc mamy sześć zmysłów i sześć świadomości, oczy, uszy, ciało, nos i język obserwują materialność (tworząc pięć świadomości), a szósty-umysł obserwuje umysłowość, czyli te świadomości powstałe z kontaktu pięciu zmysłów z bodźcami.
Jeżeli umysł będzie robił jakieś pomysły, to znaczy tylko tyle że umysł nie był obserwowany. Umysł powinien być obserwowany tak samo jak inne zmysły.
To co się aktualnie dzieje to pojawiająca się niewiedza, z chwili na chwilę, z sekundy na sekundę. Z niewiedzą jest tak, że gdy ona się pojawia to wszystkie ogniwa współzależnego powstawania się pojawiają. Niewiedza jest gwarancją pojawienia się całej reszty.
Dlatego potrzebujemy uważnej obserwacji, zważając na tempo w jakim to wszystko się odbywa, baaaaaardzo uważnej obserwacji. Jeżeli nie ma uwazności to powstaje niewiedza, powstaje iluzja osoby i koło się kreci. Jeżeli jest uwazność to nie ma warunków do powstania niewiedzy i powstania iluzji.
Tylko uważność ma znaczenia. Co więcej miałoby jeszcze być do zrobienia niż to? Umysł, który widzi nietrwałość, brak jaźni i cierpienie, zwyczajnie puszcza. Tak naprawdę to tylko tyle. Więc to co się nam aktualnie przydarza nie jest tak jakby ważne, nie ma się czym martwić, ani przejmować, ważne jest tylko zobaczenie tych trzech cech egzystencji. I po robocie ;)
Jeżeli już wiele razy słyszeliśmy, że wszystko jest nietrwałe, bezosobowe i niesatysfakcjonujące a ciągle w tym tkwimy, to znaczy, że tylko w to uwierzyliśmy, ale nie odkryliśmy tego. To musimy my tego doświadczyć w naszej własnej praktyce, niczyje słowa nas nie uwolnią.
Mamy obecną chwilę i wszystko co się w niej pojawia jest nietrwałe. A skoro jest nietrwałe to jest niepewne.
Będziemy się więc ćwiczyć w byciu uważnym. W obecnej chwili. Cokolwiek będzie się pojawiało, będziemy obserwować jego nietrwały. Wszystko co widzimy, co słyszymy, wszystko to jest nietrwałe, wszystko się pojawia i znika. Na to patrzymy, nie na same zjawiska i obiekty tylko na ich nietrwałą naturę. Nie ma co do tego wątpliwości, że gdy umysł to pojmie to puści.
Więc cokolwiek by się nie działo - jest niepewne, czy można w takim razie na tym polegać? Czy mądrze jest się do tego przywiązywać? Chciałbyś czasem wszystko rzucić i udać się w nieznane, ale nie jesteś pewny czy będzie to czego szukasz! Możesz więc zostać tu gdzie jesteś i też nie jesteś pewny czy to jest to czego chcesz! Wszędzie niepewność. Dlaczego więc robimy ze wszystkiego takie problemy, po co się tak wszystkim zamartwiamy? bo nie widzimy jak to wszystko jest niepewne. Nawet gdy jesz obiad to nie jesteś nigdy pewny tego czy ci nie zaszkodzi. Co robić? Zobaczyć, że to jest zamknięte koło.
Wszystko jest niepewne, wszystko pojawia się i znika, wszystko jest nietrwałe. Gdy umysł to zrozumie, puści. Musi być jasno zobaczone, że wszystkie zjawiska są nietrwałe. Taka jest natura zjawisk. Taka jest natura płaczu i natura śmiechu. Wszystko jest przemijające.
Rzeczy przemijające nie mają żadnej swojej własnej natury, tam nie ma miejsca na nic. Więc dajemy się rzeczom zwodzić tak długo, dopóki nie zobaczymy, że są puste.
Dzięki praktykowaniu moralności nasz umysł będzie spokojny. Taki umysł nie będzie miał problemu ze skupieniem. Wtedy nie będziemy mieli problemu z zobaczeniem, że gdy siedzimy na kanapie powstaje kontakt pomiędzy ciałem i kanapą - odczucie dotyku, ale ciało nic o tym nie wie, to umysł wie.
Tak naprawdę to dążymy do takiego skupienia umysłu aby zobaczyć wszystko w zwolnionym tempie.
Nasze doświadczenia opisujemy tak, że widzimy rożne obrazy, słyszymy dźwięki, smakujemy i myślimy jednocześnie, dzięki czemu odbieramy rzeczywistość jako całość, zlepiamy wszystko w jedną kulkę: obraz, dźwięk, myśl i smak i oto mamy doświadczenie. W rzeczywistości tak nie jest. Interesuje nas właśnie zobaczenie tego. W rzeczywistości oko widzi obraz i koniec doświadczenia. Ucho słyszy dźwięk i to jest już coś zupełnie innego. Natomiast umysł jest świadomy zarówno tego co widzi oko jak i tego co słyszy ucho ale i to rozdzielmy na dwa różne doświadczenia. Wszystko musimy rozdzielić, dlatego musimy zwolnić i dlatego potrzebujemy skupionego umysłu.
To co tworzy iluzję osoby to skupiska, buddyzm wymienia pięć takich skupisk: jest to skupisko ciała, skupisko uczuć, skupisko postrzegania, skupisko umysłowych tworów i skupisko świadomości.
- Skupisko ciała: ciało składa się z czterech elementów - ziemia (elementy twarde, stałe), woda (elementy płynne), ogień (elementy ciepłe), powietrze (elementy wibrujące, pulsujące). Ciało to właśnie takie materialne skupisko różnych elementów. I nic więcej.
- Skupisko uczuć: uczucia są trzech rodzajów - przyjemne, nieprzyjemne i neutralne, oczywiście mogą to być uczucia cielesne lub umysłowe.
- Skupisko postrzegania: postrzeganie obrazów, dźwięków, zapachów, smaków, odczuć i myślenia.
- Skupisko tworów umysłowych: wola, uwaga, decyzje, intencje, wstyd, pogląd, złość, zazdrość, wiara, przywiązanie, współczucie, radość, marzenia itp czyli to co zwykle nazywamy ogólnie myśleniem.
- Skupisko świadomości: świadomość wzrokowa, słuchowa, węchowa, smakowa, dotykowa, umysłowa.
Te pięć skupisk jest przedmiotem naszej obserwacji. Będziemy je dokładnie badać i obserwować. Cierpienie bierze się z przywiązania do tych nietrwałych skupisk.
Jesteśmy przywiązani do ciała, a ciało to tylko cztery formy materii. Jesteśmy więc przywiązani do nerki? Czy do śluzu z nosa? A może do trawienia? Ciało składa się z takich elementów właśnie i one są zmienne. Ale my tego nie widzimy, my widzimy ciało jako całość. Gdy przyjrzymy się elementom, które tworzą skupisko ciała zauważymy, że nic z tego nie należy do nas, niczego nie kontrolujemy, przywiązanie zostanie zobaczone jako nieporozumienie.
Wszystkie elementy, z których złożone jest ciało są nietrwałe, żaden element nie ma jaźni. Czy kość jest osobą? Czy krew jest niezmienna?
Czy jakiekolwiek uczucie, czy to przyjemne czy nieprzyjemne jest stałe? Posiada swoją jaźń? A może zmysły są trwałe i niezmienne, może oko jest jaźnią, albo ucho?
A postrzeganie? Może ono jest stałe i jest mną? Czy widzenie albo słyszenie jest stałe? No to może myślenie jest trwałe, może złość jest moją jaźnią? A świadomości są trwałe? Czy świadomość węchowa posiada jaźń, jest stała, niezmienna, pewna? Widzimy więc, że te pięć skupisk to tylko ciągle zmieniające się rzeczy, żadna z nich nie jest stała. Więc nie znajdziemy tam żadnej jaźni.
Wszystkie te rzeczy są uwarunkowane. A to co my całe życie robimy to przywiązujemy się do tych nietrwałych rzeczy. Przywiązanie bierze się z pragnienia. Więc czego my pragniemy? Aby ciało było trwałe, aby nie zmieniało się, aby było takie jak wczoraj, aby nie było takie jakie jest? Aby ciało było szczęśliwe? Aby to przyjemne uczucie trwało na zawsze? Aby to wczorajsze uczucie wróciło? Czyli generalnie chcielibyśmy być zarządca tego wszystkiego, głównym kontrolerem. Pytanie czy komuś się to udało? Czy te zmienne rzeczy można w ogóle kontrolować? Czy można życie organizować w taki sposób aby nakazywać rzeczom by były takie jakie chcemy, wybierać przyjemne i podziękować nieprzyjemnym? Czy możliwe jest aby sobie ułożyć tak życie, aby doświadczać samych przyjemności i być pewnym że to co aktualnie mamy będzie wieczne, trwałe a to czego nie chcemy nigdy nie przyjdzie. Możemy mieć pewność tego co za chwilę się wydarzy i wybrać aby to było miłe?
No ale my tak właśnie żyjemy. Organizujemy sobie wszystko, planujemy, postanawiamy, że będziemy szczęśliwi, odniesiemy sukces, będziemy piękni, lubiani i kochani. Po czym tracimy pracę, ukochana osoba zostawia nas, lekarz mówi, że zostało nam 3 miesiące życia, albo wychodzi na jaw jakaś nasza stara tajemnica, wszyscy się dowiadują o tym co tak skrywaliśmy i teraz już nikt nas nie lubi. I co powiemy? Powiemy, że nie tak miało być? Że mieliśmy być szczęśliwi, zdrowi, śmierć miała być czymś bardzo odległym, a może nawet liczyliśmy na nieśmiertelność, miłość miała być wieczna i niezmienna, i wszystko miało być zawsze takie. A teraz nagle okazuje się, że już nic nigdy nie będzie takie. Oto się zmieniło. Jesteśmy zdziwieni, bo sami sobie wymyśliliśmy jakąś gwarancję, że będzie tak jak zaplanowaliśmy. Że będziemy szczęśliwi, zawsze zdrowi, piękni, że miłość będzie wieczna, i że będziemy ciężko pracowali aby zdobyć to czego chcemy, a potem przychodzi coś i nam zabiera to wszystko. Cóż za niesprawiedliwość. A na koniec jeszcze trzeba to wszystko zostawić i umrzeć. A może zaserwowaliśmy sobie też gwarancję na raj po śmierci. A przecież nie mamy gwarancji na nic. Czy po śmierci zaznamy spokoju, szczęścia? Wszystko zaplanowaliśmy i mamy gwarancję. A potem wszystko się sypie.
Jesteśmy przywiązani do tych pięciu skupisk i dlatego nasza cała uwaga tam idzie. Wszystko to jednak się zmienia, więc uwaga skacze to tu to tam i my idziemy za tą uwagą, która skupia się na obiektach i sprawach, dlatego nie dostrzegamy samej niezmienności.
Walczymy ze złością, nudą, niezadowoleniem, podczas gdy to są tylko nietrwałe zjawiska, gdybyśmy to wiedzieli, to czy byśmy walczyli? Obserwuje się oddech, ponieważ nie jest to jakaś ważna sprawa, jest to bardzo naturalne, więc nie przywiązujemy się do wdechu ani wydechu, pozwalamy wdechowi przychodzić i odchodzić. Ani wdech ani wydech nie stanie się przedmiotem naszego przywiązania, więc to jest dobra obserwacja dla osób, które łatwo się wikłają w różne rzeczy. W oddechu ani się nie zakochamy, anie nie będziemy chcieli się go pozbywać. Po takim treningu łatwiej będzie przykładać uwagę na inne zjawiska nie wikłając się w nie.
Powinniśmy obserwować nasze ciało, uczucia i świadomości tak samo jak oddech. Złość przychodzi i odchodzi. Rozczarowanie przychodzi o odchodzi. Tak obserwujemy. Albo przychodzi rozczarowanie, potem przychodzi niechęć, potem przychodzi złość, potem przychodzi chęć pozbycia się tego, a my sobie to tylko obserwujemy. Będziemy w końcu obserwować jak rodzi się problem i umiera problem.
Pamiętajmy zawsze, że cokolwiek przychodzi - jest OK. Odchodzi - jest OK. Jest dobre - jest OK. Jest złe - jest OK. Zamiast kontrolować wszystko co przychodzi, jesteśmy na wszystko otwarci. Wszystko się porusza - przychodzi, odchodzi, przychodzi, odchodzi. My nie poruszamy się, a to znaczy, że nie chodzimy za tym, nie łapiemy tego, nie popychamy, żeby już odeszło, nie chwytamy, nie przyciągamy, tylko obserwujemy ten ruch.
Tak obserwujemy uczucia. Przyjemne uczucie to takie, które jest przyjemne dopóki trwa, a gdy odchodzi, staje się nieprzyjemne. Nieprzyjemne jest nieprzyjemne gdy przychodzi,a gdy odchodzi jest już przyjemne. Obojętne uczucie również się zmienia.
Patrzenie może być przyjemne, za chwile zmienić się w nieprzyjemne.
Myślenie może być przyjemne lub nie. Może być to być myślenie o sobie jako kimś fajnym, lub niefajnym.
Pamiętajmy, że to jakie myśli przychodzą, jakie uczucia przychodzą - nie za bardzo mamy na to wpływ. Myśli są jakie są. Uczucia są jakie są. Pozwalamy więc wszystkiemu pojawiać się. Nawet jeśli są to spekulacje. Czy mieliśmy wpływa na to, że się pojawiły? Nie, więc nie roztrząsamy niczego.
Cały czas obserwujmy obecną chwilę, taką jaka jest. Obecną chwilę rozpoznamy w ten sposób, że cierpienia tam nie będzie.
Zawsze jest tylko te pięć zmysłów, one znają materię i efektem tego są świadomości. Więc mamy świadomość wzrokową gdy oko widzi, słuchową, gdy ucho słyszy. Szósty zmysł, który zna te świadomości to umysł. Więc "ból głowy" nie powstaje w ciele tylko w umyśle, "piękny kwiat" nie powstaje w oku, tylko w umyśle.
Następnie patrzymy, czy ten ból głowy, jest trwały czy nie, powoduje cierpienie czy nie, posiada swoją jaźń czy nie. "ból głowy" więc urodził się i podlega umieraniu, nie podlega kontroli i jest niesatysfakcjonujący. Wszystko co będzie się pojawiało, będzie nietrwałe, powodujące cierpienie i nie posiadające swojej jaźni.
Medytacja będzie polegała na tym, że siadamy i obserwujemy obecną chwilę. Przykładamy uwagę do oddechu, aby uspokoić umysł. Gdy umysł będzie spokojny przykładamy uwagę na to co jest w danej chwili. Wtedy iluzje zaczną się rozsypywać. W ciszy od iluzji wszystko będzie jasne.
Obserwujemy dotyk jako dotyk i myślenie o dotyku jako myślenie. Następnie kiedy coś się pojawia to obserwujemy, że się pojawia. Gdy znika, to obserwujemy, że znika. Gdy przyjdzie jakiś pomysł, jakieś założenie to tak je widzimy - jako pomysł.
Obserwujemy każdą świadomość. Patrzenie jako świadomość obrazu (tylko). Słyszenie jako świadomość dźwięku. Wąchanie jako świadomość zapachu. Smakowanie jako świadomość smaku. Odczuwanie ciała, jako świadomość cielesnych doznań. Umysłowość jako świadomość umysłowych doznań (czyli doznań wszystkich poprzednich świadomości).
Więc oczy tylko widzą, uszy tylko słyszą. To chcemy zobaczyć. Zazwyczaj nas interesuje tylko świadomość umysłowa, dlatego nie zwracamy uwagi na to co widzą oczy i słyszą uszy. Uczymy się patrzeć na to co widzą oczy, a nie tylko to co widzi umysł. Uczymy się te świadomości rozróżniać.
Gdy nauczymy się je rozróżniać, będziemy w stanie widzieć, że ciało, uczucia, świadomości, myśli przychodzą i odchodzą. Jeżeli odeszły to znaczy, że ich nie ma. Potrzebujemy to zobaczyć. Wszystko co się pojawi, znika. Więc obserwujemy, obserwujemy, aż zobaczymy.
Sześć zmysłów: oczy, uszy, nos, język, ciało, umysł. - przez nie wchodzą różni goście.
My obserwujemy jak goście wchodzą. Kto wchodzi uszami, kto oczami, a kto przez umysł. Uważnie obserwujemy, jaki gość którędy wchodzi. Widok wchodzi oczami, ale wiedzenie o tym że widzimy to już umysł . Więc naszą uwagę ustawiamy przy tych sześciu zmysłach aby obserwować je z bliska. Wyłapujemy moment który dzieli widzenie od nazwanie tego co widziane. To są dwa różne zmysły i gdy będziemy je obserwować jako oddzielne to będzie nam łatwo to zobaczyć. Po co w ogóle robimy? Ponieważ oko nie widzi "zachodu słońca". To co widziało oko, tego już nawet nie ma. To już sto tysięcy razy się pojawiło i rozpadło. Jeśli chcemy zobaczyć to co widzi oko, to to można tylko zobaczyć. Oko TYLKO widzi. Dlatego uczymy się rozróżniać to co widzi oko od tego co myśli umysł. Zwykle wydaje nam się, że to co myślimy to jest to samo co widzimy i słyszymy. Ale "głośny dźwięk", "miły dźwięki" "krótki dźwięk" to nie jest świadomość słyszenia - to jest świadomość umysłu.
Zobaczmy, że ciało nie czuje "bólu", ból to coś co jest nieprzyjemne, a ciało nie odczuwa niczego jako przyjemne czy nieprzyjemne - więc ból to umysł.
Tak samo ja nie ma czegoś takiego, jak nam się wydaje, że siedzimy i oglądamy przez 2 minuty ten sam zachód słońca. Co to widzą nasze oczy to są szybkie jak błyskawica zmieniające się obrazy. A my widzimy ciągle ten sam zachód słońca. Więc to jest umysł. Albo włączamy radio i leci piosenka, którą słyszeliśmy wczoraj. Uszy nic takiego nie słyszą, one w ogóle piosenki nie słyszą ; D Piosenka to umysł. Nie istnieją w całym wszechświecie dwa identyczne dźwięki.
To może być trudne od razu do obserwowania, ale po to mamy pozostałe aspekty ścieżki aby stwarzały nam warunki do pojawiania się na tyle skupionego umysłu, który będzie w stanie to zobaczyć. Umysł obserwując w skupieniu sam będzie widział. Jeśli nie będzie skupiony to będzie spekulował.
Więc poznajemy powoli wzrok jako wzrok, słuch jako słuch, węch jako węch, smak jako smak, dotyk jako dotyk i myślenie jako myślenie. Obserwujmy jak goście wchodzą przez oczy, uszy, nos, język, ciało i umysł. Wszystko co mamy dokładnie przed sobą. Ręka dotyka myszki, czujemy chłód, twardość. I obserwujemy gdzie to wszystko ma miejsce, co w ciele co w umyśle. Bo tak się składa, że to co powstaje w umyśle to iluzja.
To co my robimy to obserwujemy, a to co dzieje się w tle to dojrzewanie wglądu.
Cokolwiek się pojawia rozróżniamy czy jest postrzegane przez oczy, uszy, nos, język, ciało czy umysł. To co obserwujemy to bardzo podstawowe rzeczy. Dalej wszystko się bardziej komplikuje gdy powstają uczucia, pragnienia, niechęci, przywiązania…
Głaskanie psa to dotyk (czyli ciało), ale "ręka" i "pies" nie pojawiły się w ciele tylko w umyśle.
Dotyk i myślenie o tym co dotykanie musimy się nauczyć rozróżniać. Bo dotyk powstaje w ciele, ale ciało nic nie wie na temat tego, że dotyka psa, nie wie nic na temat tego, że dotyk jest przyjemny, nie wie, że dotyka ręką. To wszystko wie umysł.
Trzeba się z tym trochę pobawić, wtedy stanie się to jasne.
Przy każdym kontakcie powstają oczywiście jeszcze uczucia, myśli wiele wiele zjawisk, powinniśmy je zostawić na razie w spokoju i obserwować tylko zmysły.
Tak naprawdę, to oko nie wie co to jest widzenie, ucho nie wie co to jest słyszenie - o tym wie tylko umysł. Oku jest obojętne to co widzi, jest mu obojętne czy w ogóle widzi, ciału jest obojętne co odczuwa, jest mu obojętna nawet jego własna śmierć. Ono po prostu nic na ten temat nie wie. Umysł jest tym który o tym wszystkim wie. Tylko jego interesuje to co oko widzi, co ucho słyszy i co ciało czuje. Oko nie ma żadnych pragnień, aby widzieć przyjemne obrazy, ono nie zna rozróżnienia na przyjemne i nieprzyjemne. Ciało też nie ma pragnień. Pragnienia to umysł. Przyjemne i nieprzyjemne to też tylko umysł.
Ponadto oko nie zna graniczy pomiędzy tym co widziane a nim samym. Nie zna takiego rozróżnienia. Ciało nie zna rozróżnienia na ciało i na to co jest przez nie dotykane. Nie widzi graniczy na ciało i na resztę. Nos nie wie nic na temat pięknych zapachów i brzydkich zapachów. Język nie zna smacznego i niesmacznego. To wszystko to umysł.
Można już teraz zobaczyć, że wszystko to powstaje po porostu z pewnych warunków i nie ma tam jakiegoś porządku.
Oko i widzenie to materia. Ciało i dotyk to materia. Natomiast myślenie o tym co widziane i o tym co dotykane to umysł.
Obserwujemy oczywiście to co jest w danej chwili. Obserwujemy w celu poznania, poznaniem będzie zobaczenie ciała jako ciało, umysłu jako umysłu.
Więc oczy tylko widzą, uszy tylko słyszą, nos tylko czuje, język tyko smakuje, ciało tylko odczuwa. Natomiast cała reszta to umysł.
Więc mamy nieuporządkowaną neutralną materię oraz umysłowość, czyli nazywanie, wiedzenie, rozumienie, rozróżnianie. Materia i umysł. Ciało-umysł, forma-nazwa.
Rozróżniamy więc dotyk, wzrok, słuch od procesów umysłowych takich jak myślenie o tym co widziane, nazywanie, opisywanie, interpretowanie, uczucia, wspominanie, wyobrażanie, itp.
Wygląda to tak, że dany zmysł wchodzi w kontakt z danym bodźcem i z tego kontaktu powstaje jakiś umysłowy twór.
Obserwujemy więc jak powstają świadomości, uczucia i pragnienia. Obserwujemy nawet uwagę. Uwaga pojawia się z pojawieniem się jakiegoś umysłu i odchodzi razem z nim. Nie jest to nic ciągłego, ani stałego. Więc uwaga, czy świadomość to coś dość szybkiego. Przywykliśmy poruszać się razem ze wszystkim, a teraz zamiast się poruszać, obserwujemy jak się porusza ; )
Zmysł wchodzi w kontakt, pojawia się jakieś uczucie, pojawia się percepcja, pojawia się zogniskowanie na tym, potem myślenie o tym, potem się spekuluje nad tym co się pomyślało, powstaje jakaś decyzja, jakiś wysiłek i tam jest nasza uwaga. To jest uwaga niewłaściwie skierowana.
Uwaga właściwie skierowana to skierowana na cały ten proces. Nie jesteśmy porwani w tej proces, tylko obserwujemy go, tak beznamiętnie ; )
W ten sposób kontemplujemy ciało, uczucia, postrzeganie i procesy umysłowe. Jest to zaawansowana praktyka buddyjska prowadząca wprost do nirwany

Gdy usiądziemy już w pełnym skupieniu medytacyjnym, będziemy potrzebowali pełnej uważności tych sześciu zmysłów i sześciu świadomości i tego co się w nich pojawia. Aby takie skupienie nastąpiło, wszystkie przeszkody i pragnienia powinny być przełamane lub chociaż chwilowo odłożone na bok. Wtedy będziemy mogli kontemplować ciało, uczucia i umysł. Mówi się, że wyzwolenie następuje w ciagu kilku dni, ale te dni to dni pełnego skupienia, więc to nie jest tak, że wkraczamy na Ośmioraką Ścieżkę i za 10 dni nirwana ; ) niestety to nie tak. Ośmioraka Ścieżka to wysiłek jak wkładamy w to aby takie skupienie miało warunki do pojawienia się. Więc praktykujemy ścieżkę, a gdy pojawi się umysł zdolny do skupienia, siadamy w odosobnieniu i wchodzimy skupienia medytacyjne.
Dotychczas przyglądaliśmy się jak goście wchodzą i którędy wchodzą. Teraz badamy czy gość jest trwały, satysfakcjonujący i dający się kontrolować.
Patrzenie, wąchanie, smakowanie - czy to jest trwałe czy trwa chwilę po czym się rozpada?
Natomiast aktywność umysłowa trwa jeszcze po tym jak kontakt zmysłu z bodźcem się już dawno rozpadł. Czy w takim razie można powiedzieć, że aktywność umysłowa dotyczy czegoś co ma aktualnie miejsce? Każde uczucie powstaje z kontaktu zmysłu z bodźcem, i tak samo jest aktywne podczas gdy kontakt już dawno się rozpadł.
Obserwujemy i badamy bardzo dokładnie nietrwałość. Zaczynamy od obserwowania oddechu. Nietrwałość wdechu, nietrwałość przerwy pomiędzy wdechem a wydechem, nietrwałość wydechu, nietrwałość przerwy pomiędzy wdechem, a wdechem. Obserwujemy jak wdech zmienia się w wydech, wydech we wdech.
Oddech jest zmienny, nietrwały.
Trenujemy z oddechem, a potem przechodzimy do badania innych zjawisk i ich nietrwałości i zmienności. Nietrwałość i zmienność form, postrzegania, uczuć, świadomości.
Zaczniemy wtedy dostrzegać, że rzeczywiście wszystkie uwarunkowane zjawiska są nietrwałe, co oznacza, że nie mogą dać spełnienia, nie mogą dać żadnego trwałego szczęścia, i nie możemy w nietrwałych rzeczach znaleźć trwałej jaźni. Tylko wtedy gdy poznamy nietrwałość z bliska, będziemy mogli to postrzec. Nie zgadzamy się, że tak jest bez zbadania tego.
Badamy, badamy aż umysł zobaczy, pojmie. Wtedy umysł pojmie cierpienie i pojmie brak jaźni. Wtedy niewiedza nie będzie miała warunku do pojawienia się.
Chwilę, którą obserwujemy powinniśmy zawsze widzieć jako doskonałą i ukończoną. Nie ma innej. W tej chwili może powstać umysł chcący tą chwilę zmienić i to jest doskonałe i to jest takie jakie jest, skończone i kompletne. Może się pojawić umysł, który tej chwili nie chce zaakceptować, ale to jest już zaakceptowane i skończone. Więc czy umysł jest akceptujący czy nie akceptujący, to jest to już dawno zaakceptowane. Więc cokolwiek by nie było w tej chwili to jest to OK. Bez względu na to czy umysł jest za czy przeciw danej chwili, chwila jest już doskonała i nie podlega żadnej reorganizacji. Jest zawsze i tylko to co jest. Jeżeli więc medytujemy to jest to doskonałe. Jeżeli nie medytujemy to jest doskonałe. Cokolwiek się manifestuje w danej chwili jest doskonałe. Ponieważ nie może być nic innego niż dokładnie to co jest. Kto to pojmie, ten przestanie walczyć, kontrolować, chcieć czy nie chcieć, zacznie patrzeć, zacznie widzieć.
Natomiast jeżeli nie widzimy, że tak się mają rzeczy, to obserwujemy aby zobaczyć jak się mają. Nie zgadzamy się na to, że jest tak czy tak, bo tak myślimy, bo tak wierzymy, bo tak nam powiedziano, bo ktoś to zbadał i tak stwierdził, bo jakiś autorytet tak twierdzi. Będziemy wiedzieli jak się rzeczy mają, wtedy gdy to sami zobaczymy i poznamy. Dopóki nie wiemy, to najlepsze co możemy wiedzieć, to to, że nie wiemy i chcemy się dowiedzieć, więc badamy. W ten sposób ustalamy sobie, że będziemy coś wiedzieli wtedy, gdy sami się o tym przekonamy swoim własnym doświadczeniem. Temu służy Właściwa Obserwacja. Właściwa Obserwacja to samodzielne, wyzbyte jakichkolwiek spekulacji obserwowanie bieżącej chwili.
Hakun dziękuję za wkład w temat, ja osobiście uważam, że Ośmioraka Ścieżka w połączeniu z Zen to strzał w 10

Sama z przyjemnością się zapoznam z tymi audycjami.
Zresztą moja własna praktyka to właśnie połączenia Ośmiorakiej Ścieżki z Zen, z powodzeniem wplotłam sobie w praktykowanie moralności pokłony, udało mi się "szybciej przepracować" całą masę brudu, jaka się wylała ze mnie, szczególnie drugiego dnia praktykując pokłony na zakwasach

Każdy nauczyciel, nawet najlepszy będzie niestety przywiązany do swoich nauk i metod, dlatego np hinajana będzie przeciwko Zen jako zbytniemu przyspieszeniu, a Zen przeciwko zbyt długiemu praktykowaniu hinajany. Ale sam Budda polecał nie przywiązywanie się do żadnej nauki ani metody. Więc my bądźmy właśnie tak mądrzy aby praktykować z powodzeniem a nie z przywiązaniem abyśmy bez problemu potrafili porzuć to co nie będzie nam już potrzebne. Budda zalecał traktowanie nauki jak tratwy, którą gdy już dopłyniemy bez żalu zostawiamy.
O.Ś. będzie też taką porzuconą niepotrzebną tratwą
Tango dziękuję

-- 19 sty 2014, 13:29 --
VIII. WŁAŚCIWE SKUPIENIEWszystkie aspekty Ośmiorakiej Ścieżki tworzą fundament dla skupienia medytacyjnego. Moralność, mądrość i koncentracja współpracują ze sobą, wspierają się nawzajem.
Umysł skupiony to umysł niewędrujący to tu to tam, to umysł przebywający całkowicie w danej chwili.
Właściwe Skupienie to badanie umysłu z pełną uważnością. W ten sposób jesteśmy doskonale świadomi każdej pojedynczej rzeczy jaka pojawia się poprzez sześć zmysłów. Cokolwiek by się nie pojawiło umysł widzi to jako nietrwałe, więc niepewne i za tym nie podąża. Tak skupiony umysł nie wikła się w żadną iluzję i nie wierzy w to co mu się jawi. Badając w ten sposób w pełnym skupieniu, widzi, że wszystko co się pojawia nie posiada jaźni. Taki umysł nie postrzega rzeczy jako należących do "ja". Gdy widzi nietrwałość, wtedy może zobaczyć brak jaźni, nie wcześniej.
Medytację można porównać do pracy osoby, która zajmuje się wpuszczaniem gości na imprezę. Po prostu notuje, kto wchodzi. To co ją interesuje to tylko patrzenie kto wchodzi i notowanie tego. Funkcja takiej osoby polega na tym, aby wiedziała, kto wchodzi, nic więcej nie robi. Nie zatrzymuje gości ani nie przepędza. Taka osoba notuje sobie imię i nazwisko gości, którzy wchodzą. My podczas medytacji "notujemy" sobie gości jako "nietrwały" "niesatysfakcjonujący, lub powodujący cierpienie" oraz "nie posiadający własnej jaźni". Więc to bardzo łatwa praca. I taka będzie, jeżeli będziemy tylko notować, a nie będziemy spekulować nad tym co wchodzi. My się nie poruszamy, tylko goście wchodzący się poruszają, przechodzą, notujemy ich i to wszystko. Wchodzą pojedynczo, parami, czasem grupami, więc musimy być doskonale skupieni aby notować czasem kilku gości jednocześnie.
Wygląda to tak:
- wchodzi jeden gość, notujemy - jest nietrwały, jest niesatysfakcjonujący, nie jest jaźnią i już wchodzi następny, więc pierwszy gość już nas w ogóle nie interesuje ani nie mamy już czasu go w żaden sposób roztrząsać, już notujemy następnego jako nietrwały, niesatysfakcjonujący i nie posiadający jaźni, i już wchodzi następna para gości, jeden jest nietrwały, niesatysfakcjonujący i nie posiadający jaźni i drugi jest nietrwały, niesatysfakcjonujący i nie posiadający jaźni i oto już wchodzi piątka kolejnych gości i każdego z osobna notujemy, nie interesuje nas nic więcej poza tymi trzema cechami, które szybko odnotowujemy, ponieważ zaraz wejdą następni.
Jeżeli umysł będzie skupiony to będzie bardzo łatwe, ale gdy będzie rozproszony, to po kilku minutach okaże się, że mamy na liście odnotowanych 12 gości, podczas gdy w środku jest już ponad 100 i będziemy pogubieni. To "notowanie" to tak na niby, niczego nigdzie nie notujemy i nie potrzebujemy wiedzieć ilu gości weszło.
Gdy będziemy tak w skupieniu badać wszystkich gości którzy wchodzą, to najzwyczajniej w świecie te trzy cechy egzystencji, które badamy staną się bardzo jasne i umysł dozna wglądu w nietrwałość, brak satysfakcji i brak jaźni. My tego wglądu nie robimy, my tylko obserwujemy każdą rzecz, która wchodzi poprzez nasze zmysły i badamy, że oto ta rzecz jest nietrwała, nie daje trwałego szczęścia i nie posiada swojej własnej, trwałej jaźni. Tylko tyle.
Wgląd w naturę rzeczy dokona się w umyśle i umysł, który to pojmie oczyści się sam ze złudzeń, że jest inaczej. To naprawdę tylko tyle. Takie wglądy całkowicie odmieniają umysł. Umysł pojmujący naturę rzeczy przestaje się nabierać na złudzenia.
Wygląda to trochę tak, że na początku jest to tylko taka nasza powierzchowna wiara, a nawet pomysł, że rzeczy są nietrwałe, powodujące cierpienie i bez własnej jaźni, podczas gdy nawykowo działamy biorąc rzeczy za trwałe, dające szczęście i posiadające jaźń. Ale w końcu to zostanie zobaczone, zrozumiane i jasne jak słońce. Przyjdzie wgląd w prawdziwą naturę rzeczy.
To co robimy w medytacji to przyjmujemy gości i badamy ich pod względem tych trzech cech. To jest nieuniknione, że zobaczymy ich prawdziwą naturę.
Skupienie to tylko siedzenie. Siedzimy i wszystko akceptujemy. Nie kontrolujemy tego co wchodzi, tylko obserwujemy i badamy jego naturę.
Jeżeli umysł zaczyna spekulować, myśleć, to gdy to postrzeżemy, odnotowujemy i skupiamy się dalej na obserwowaniu wchodzących gości. Spekulacja powinna być widziana w ten sposób, że jest to tylko jeden z gości, którego nie odnotowaliśmy jako nietrwałego, powodującego cierpienie i nie posiadającego jaźni. Nie odnotowaliśmy, ale mimo to on przeszedł i już go nie widać, to co teraz się dzieje, to myślenie o myśleniu, które już przeszło, przyszło teraz myślenie o poprzednim myśleniu, i weszło już 300 gości a my ich nie widzieliśmy. Czy jest sens cofać się do tyłu, żeby odnotować tych 300 gości, których i tak nie widzieliśmy. No nie, więc puszczamy to i skupiamy się na gościu, który aktualnie przechodzi przez bramkę i notujemy.
Obserwowanie zaczynamy od oddechu. Wdech, przerwa, wydech, przerwa, wdech…
Wdech - wiemy, że jest wdech.
Przerwa - wiemy, że jest przerwa (wdech już nie istnieje, więc już nas nie interesuje)
Wydech - wiemy, że jest wydech
Przyszła myśl - wiemy, że przyszła myśl.
Wdech - wiemy, że jest wdech.
Przyszła myśl - wiemy, ze przyszła myśl.
Jeżeli myśl trwa, to wiemy, że trwa.
Gdy odchodzi, to wiemy, że odchodzi. Jeżeli odeszła to znaczy, że rozpadła się do zera i gdy przyjdzie podobna myśl, to nie snujemy, że to ta sama myśl wróciła. To jest zupełnie nowa myśl.
Tak obserwując widzimy, że każdy gość jest nietrwały, powodujący cierpienie i nie posiadający jaźni. Gdy to będzie jasne to będzie jasne i po robocie ; )
Taka obserwacja nie tylko potrzebuje spokojnego umysłu, ale taka obserwacja stwarza również warunki dla takiego umysłu. Więc spokojny umysł będzie się rozwijał. Skupienie i spokojny umysł stworzą warunek do pojawienia się wglądu. Więc gdy wgląd przyjdzie to wtedy będzie jasne, że powstał z warunków, a nie my go zrobiliśmy.
Skupienie będzie możliwe, gdy poznamy i zbadamy te pięć skupisk, gdy je dokładnie zgadamy nie będziemy się już tak łatwo z tym utożsamiać i będziemy je mogli obserwować.
Skupiony umysł sam będzie się oczyszczał i sam będzie dochodził do zrozumienia.
Przygotowujemy sobie odosobnienie, jakieś ciche i spokojne miejsce. Siadamy wyprostowani i ustawiamy uwagę przed sobą, nie zamykamy oczu, lekko opuszczamy wzrok, tak aby znalazł się w punkcie, który będzie na wysokości naszego mostka. Tak ustanowiona powinna być nasza "materialna uwaga". Natomiast "umysłową uważność" przykładamy na oddech.
Oddech - wiemy, że jest oddech. Jeśli jest spokojny, to wiemy, że jest spokojny, jeżeli jest krótki, to wiemy, że jest krótki. Taką uważność oddechu przykładamy najpierw do ciała, potem do uczuć, potem do umysłu i na koniec do umysłowych zjawisk.
Obserwujemy tylko to co się w danej chwili manifestuje. Jeżeli zaczniemy spekulować, to odnotowujemy to i wracamy do uważności oddechu.
Należy cały czas pamiętać, aby uwaga była ustawiona przed nami (nie w nas) nieruchomo, ona nie powinna się poruszać. Ma tam sobie spoczywać, inaczej będzie przeszkadzała. Natomiast my pracujemy z uważnością i ją przykładamy na oddech i uważność oddechu przykładamy na ciało, uczucia i umysł, oraz wszystkie zjawiska jakie powstają w umyśle.
Oddech - przychodzi-odchodzi. Potem cała reszta przychodzi-odchodzi. Cokolwiek się nie pojawia to przychodzi-odchodzi. Tak obserwujemy. I to wszystko.
Jeszcze sobie zrobimy krótkie podsumowanie całej Ośmiorakiej Ścieżki:
- Praktykujemy moralność.
- Praktykujemy obserwowanie zmysłów.
- Praktykujemy utrzymywanie uważności podczas siedzenia, chodzenia, jedzenia, słuchania, mówienia.
- Gdy nasz umysł się uspokoi przystępujemy do medytacji, w celu oczyszczania umysłu z przeszkód.
- Gdy umysł będzie czysty, będzie wchodził w skupienia medytacyjne, aż co całkowitego rozpuszczenia się niewiedzy.
Tak naprawdę to spokojny umysł sam będzie wchodził w skupienia. Czysty umysł nie będzie miał przeszkód. Nie będzie chcenia, ani potrzeby. Nie będzie nikogo, kto będzie potrzebował pomocy. Nie będzie nikogo kroczącego ścieżką. Bo tak się składa, że nikt nie wchodzi w nirwanę, a owocem kroczenia ścieżką jest po prostu czysty umysł. Nic więcej nie będzie do zrobienia, do osiągania, do przekraczania.