Miłość ma różne poziomy czy też natężenia wibracji. Od skrajnie negatywnej do pozytywnej. Istoty uczą się miłości od poziomów najniższych- tam gdzie miłość przybiera formę przemocy i gwałtu -do poziomów wyższych gdzie wymiana energii opiera się na wzajemnym szacunku i sprawiedliwej, dobrowolnej wymianie. Innymi słowy uczymy się odczuwać taką wibrację miłości, która umożliwia ponowne nawiązanie połączenia z własną Wyższą Jaźnią i Źródłem. Niższe – poziomy miłości są w pewien sposób jak narkotyk- na tych poziomach bierzemy od innych to, czego w sobie nie potrafimy odczuć. Na bardzo niskich poziomach wygodnie pasożytuje się na innych- wystarczy wziąć…, ale taka wymiana energii nie uczy samodzielności. Na poziomach wyższych nie ma już bezpośredniego gwałtu jako formy „pobierania” energii, bo dajemy coś w zamian-, ale ciągle jest to poziom oczekiwań- „daje wymagam”. KAŻDA istota uczy się odczuwać energię miłości na różnych poziomach. Nie ma możliwości osiągnięcia własnej pełni -bez pełnego, praktycznego, zintegrowania w sobie wszystkich „wariantów” wibracji miłości. Ta siła działa zarówno w makro jak i mikroskali- tworzy polaryzacje całych wszechświatów- planet, atomów. Na ziemi ludzie w większości odczuwają miłość obszaru energii brzucha- względnie niższego czakramu serca. Energia miłości tego typu bazuje na przywiązaniu, oczekiwaniu odwzajemnienia uczucia -a co za tym idzie - poczuciu krzywdy, jeśli ktoś nam naszego uczucia nie odwzajemni. Jak już mówiłem, miłość tego poziomu działa na zasadzie- „Inwestuje energie w ciebie, więc mam wymagam odwzajemnienia”. Na tym poziomie miłości ego, nie ma już wprawdzie takiej bezpośredniej inwazyjności w druga istotę -jak na niższych poziomach- gdzie: „biorę, co chce a w zamian nic dać nie muszę”, ale przepływ energii pomiędzy osobami ciągle jest w pewnym stopniu wymuszony poprzez pewne narzucone „zobowiązanie” energetycznej wymiany.
Miłość powyżej poziomu ego jest wolna od strachu, wymagań, oczekiwań, wymuszenia, manipulacji, żalu, zobowiązań- taka miłość jest dobrowolna wymianą bez oczekiwania jakiegokolwiek odwzajemnienia, przywiązania, wierności, nie ma w niej strachu, że partner nas oszuka czy zostawi. Miłość ego łączy partnerów kajdankami- tam gdzie pójdzie jeden to i drugi musi iść- w przeciwnym wypadku będzie „szarpać” a zerwanie więzi będzie bolesne. Na wyższym poziomie dwie osoby trzymają się za ręce- solidnie i pewnie-, ale w każdej chwili są gotowe puścić tak, aby każdy z osobna mógł iść gdzie zechce. Nie ma już przymusu- wymiana energii jest zrównoważona- nie ma ograniczania indywidualności drugiej osoby. Miłość Centralnego serca jest symbiozą, która uczy, że każdy sam w sobie jest kompletną, szczęśliwą istotą. Taka miłość uczy nas samodzielnego odczuwania jedności przeciwieństw w sobie- bez konieczności wymiany energii z istotą, która ma nam jedynie pokazać, że pełnię mamy w sobie. Szukając spełnienia w miłości z drugą osobą często nie rozumiemy, że ona ma nam przypomnieć to, czym jesteśmy i kiedy to zrozumienie osiągniemy energetycznie to wtedy związek spełnił swoje zadanie, nie oznacza to – zerwania połączenia z partnerem-, ale wymianę pełni własnej istoty z pełnią drugiej.
Doskonały partner to taki, który jest naszym odbiciem- dzięki niemu widzimy to, co mamy ukryte w sobie. W pewien sposób partner pomaga odczuć nam te części siebie, które musimy „przepracować”, i wydobyć na powierzchnię naszej świadomości, aby w końcu zintegrować w pełnię naszej istoty. Czasem uczymy się od partnera, że jesteśmy nadmiernie egocentryczni, władczy, a czasem uczymy się odczuwać sami w sobie piękno, jakie partner ofiaruje nam w wymianie energii. Staramy się zneutralizować( nie zniszczyć) cechy negatywne a wydobyć pozytywne. Tkwiąc w miłości „demonicznej” -jak istoty skrajnie negatywne- zabieramy drugiemu pewne elementy energetyczne których nie jesteśmy w stanie odszukać i odczuć w sobie. Na poziomie miłości ego– wymieniamy (pożyczamy)takie elementy które dają nam poczucie pełni- wtedy mówimy że ktoś jest szczęśliwy z daną osobą- a jak się związek rozpada to dzierżawa „szczęścia” się kończy i czujemy się znowu niespełnieni i nieszczęśliwi- jak narkoman któremu skończył się towar.
Kiedy miłość dojrzewa to partner użycza nam swojej energii za darmo i bez żadnych zobowiązań- dostajemy taką energię której nam brakuje i próbujemy odszukać jej w sobie. Kiedy ją odnajdziemy w sobie nasze szczęście staje się niezależne- obojętnie czy sami czy z partnerem- czujemy pełnię własnej istoty. Nie szukamy już uzupełnienia na zewnątrz- wymiana energii nazywana miłością zamienia się w radości pełni własnej istoty- i na takim poziomie odbywa się ewentualna wymiana z inną istotą, która także osiągnęła pełnię. Ktoś spyta, po co dalej wymieniać się energią skoro niczego nam już nie brakuje na takim poziomie ? - dla samej radości wymiany błogości- tak po prostu- wtedy cel jest drogą a droga celem.
Na chwilę obecną ludzie jako gatunek wszelkimi sposobami są ściągani w dół – niżej od poziomu miłości ego – sporo niżej. Poziom gwałtu i rabunku energetycznego w związkach osiąga cechy dominujące. Na pewno są ci, którzy idą w górę serca-, ale w moim odczuciu ludzkiego gatunku jest to skromny procent. Jeśli to się nie zmieni to człowiek pozostanie tym, czym był do tej pory- żywicielem dla istot „wyższego” rzędu, które odczuwają miłość poprzez gwałt i pasożytnictwo
_________________ Mundus vult decipi, ergo decipiatur
|