Hej. Ja mam styczność z nimi przez całe życie. Precyzując, jeśli chodzi o mój przypadek to do mnie przychodzą postacie w ciemnych płaszczach i kapturach... nie są to na pewno duchy bo z duchami tez mialam kontakt i wiem na czym polega różnica między tymi istotami. Towarzyszą mi oni od małego dziecka. Kiedy jeszcze nie potrafiłam mówić, byłam malutka to oni do mnie przychodzili. Przychodzą chyba tylko w nocy. Rodzice mi mówili, że wpadałam w straszną panikę i pokazywałam im, że coś tam jest... Rodzice oczywiscie nigdy niczego nie widzieli.
Jako takie malutkie dziecko siadałam też przed lustrem i tam w lustrze przerażona wskazywałam też na nich. Później przestałam ich widzieć... Dziś myśle, że może przez strach zablokowałam się na widzenie innych światów. Przez wiele lat nie miałam już z nimi doświadczeń. Gdy w wieku 23 lat nastąpiło moje "przebudzenie", wtedy zaczęli się znowu pojawiąć.
Były to takie ulotne chwile, sekundy... np. po przebudzeniu w nocy, widziałam ten kaptur, to ciemne coś, tą jakby część twarzową naprzeciwko mnie bliziutko. Tak przez sekunde po przebudzeniu i znikała. Jednej nocy jednak zdarzyło się coś innego, wyraźnego... Spałam, śniłam tam coś sobie i sen się skończył. Przebudziłam się, wyraźnie czułam że nie spie, jestem swiadoma i... nagle poczułam i usłyszałam jednego obok siebie przy łóżku. Nie wiem czy drugi nie był przypadkiem u góry, za moją głową. Czułam wibrowanie, wychodzenie z ciała. Heh czułam wręcz poprostu jak z ciała wychodziłam.Górna i dolna część ciała sie unosiła, wyszła.
Natomiast nie wyszłam całkowicie ponieważ trzymała mnie dolna część pleców z ciałem- czyżby czakra podstawy? ta istota obok mnie się poruszała ale tak jakoś dziwnie, nieudacznie się przesuwała po parkiecie. Wyraźnie słyszałam jak suwała po podłodze. Hhmm.... to było dziwne. Nie czułam się jakoś wystraszona, nie czułam jakiegoś zła obok siebie. (w przypadku ducha czułam zagrożenie, ten strach na plecach i zło). I ja jakbym tak pozwoliła na to co się dzieje. Byłam spokojna, nie ruszałam się, czuwałam tylko. Nie wiem już czy ta istota działała żebym ja wyszła z siebie czy o co w tym chodziło. Trwało to hmmm... moze z minutę. Po tym chciałam cos zrobić, ruszyć się czy coś, nie wiem czy nie chciałam obrócić głowy i ich zobaczyć. Wtedy poczułam że nie mogę nic zrobić, ze jestem sparaliżowana. Nie mogłam ani otworzyć oczu, ani się poruszyć ani wydać z siebie słowa, nic.
To mnie dopiero wystraszyło! Nie było to przyjemne :/ . To trwało może ze 4 sekundy i nagle wszystko puściło. Moje ciało opadło, wibracje zniknęly, mogłam się wreszcie poruszyć i otworzyły mi się oczy. Szybko zapaliłam lampke i siedziałąm przez chwile w pokoju i musiałam dojść do siebie. Tamtym razem nie widziałam ich normalnie (fizycznymi oczami), lecz widziałam ich moim wewnętrznymi oczami. Widziałam ten płaszcz i kaptur. Przypomniałam sobie, że to te same byty, które widziałam jako dziecko. Stąd wiem, że gdzieś mi oni towarzyszą całe życie. Ale czemu? po co? czego chcą? kim są? nie wiem i bardzo chciałabym wiedzieć. Zastanawiam się jaką energię reprezentują i czy należy z nimi walczyć, wyganiać ich, czy może wręcz przeciwnie: są po to żeby mi w czymś pomóc.
Co jest niesamowite jeszcze:
Kilka dni po tym zdarzeniu gdy przyjechałam do chłopaka (który jest taki uduchowiony mocno) i spaliśmy w nocy, to on przyszli do nas, do niego. Ja spałam, natomiast on się obudził i dali mu do zrozumienia, że to ja to umożliwiam, że on ich teraz widzi. Chłopak mówił, że było ich trzech i że byli niscy. I że jakby swiatło z okna na nich padało, tak jakby lampa świeciła zza okna i rzucała na nich światło (normalnie u niego w pokoju żadne swiatło zza okna nie dawało takiego efektu). Oczywiscie ciemne plaszcze do ziemi, kaptury, twarzy nie było w tym kapturze widać. Powiedzieli mu, ze mogą go zabrać gdzieś, ale on im powiedział, że nie wie czy da radę wrócić... no i chyba w koncu go nigdzie nie zabrali. A moze zabrali, ale tego już nie pamięta co sie wydarzyło. Mówił, że nie czuło się od nich jakiejś negatywnej energii, że bardziej tacy neutralni byli.
Dlatego powtarzam jeszcze raz: nie powiedziane, że są to jakieś złe istoty. I to mnie zastanawia bajbardziej, Nie wiem jak mam się wobec nich zachowywać. Jako dziecko ponoć strasznie panikowałąm gdy ich widziałam, ale tak sobie teraz myśle, że może dziecko jak to dziecko, panikowałam a może w rzeczywistości nie było zagrozenia.
A może są źli. Nie wiem na prawde ehh. Fajnie by było jakby ktoś się wypowiedział co myśli o tym.
Pokaż Uwagi moderatora Witamy na forum
- Staraj się na przyszłość robić odstępy w bardziej obszernych tekstach - żeby to było bardziej czytelne dla innych -