Muhad pisze:
vvorheko pisze:
na poziomie najgłębszym, niema ani dobra, ani zła, a jest jedno wielkie NIC.
Ok, nie ma nic według tego co uważasz.
Dalej
Widzisz i to jest przyczyna twojego "logicznego ograniczenia". Cały czas patrzysz z perspektywy myśli i emocji. To co ja piszę, nie jest moim wymysłem, lecz wiedzą zapożyczoną od oświeconych. Praktycznie na tym opiera się filozofia wschodu oraz buddyzm, że ostateczny poziom rzeczywistości, jest fundamentalnie pusty, a najwyższa jest jedna, nieskończona, neutralna świadomość, która nie ocenia, tego co jest dobre, a co złe, a która jest po prostu obserwatorem. Nawet Biblia o tym trzeszczy, czyli o tak zwanym mentalnym raju, gdzie człowiek odczuwał wewnętrzną pełnię spowodowaną, brakiem oceniania, tego co dobre, a co złe, a dopiero zjadając jabco z drzewa dobra i zła, zaczął etykietować siebie. Paradoks dobra i zła polega na tym, że dobro i zło wynikiem oceny, tego co jest dobre, a co złe. Rozumiem, jednak twój upór bo mi też kiedyś było ciężko to zrozumieć. Człowiekowi trudno jest przyznać fakt, że jego osobista, cierpiąca historyjka, którą uważał za wielkie zło, była zwykłą iluzją egotycznego umysłu i że tak na prawdę, jest gówno warta.
Muhad pisze:
Cytuj:
Jasne. Gdyby twierdzenie, że dobro i zło są prawdziwe... było prawdziwe, oznaczało by to, że materia, też jest prawdziwa, a jak wiemy (chyba), materia nie jest prawdziwa, jest iluzją stworzoną przez umysł.
Chyba, właśnie.
Tutaj, tylko to potwierdzasz. Widzę po prostu, że ciągle tkwisz w klatce własnego ego, które myśli, że to co jest namacalne jest prawda. Einstein nawet powiedział, że materia to jedynie iluzja, spowodowana zwolnioną do zakresu odbieranego przez zmysły, wibracją energii. No ale skąd ty to mogłeś wiedzieć, co nie?
Muhad pisze:
Cytuj:
Jeżeli sytuacje dobre i złe opierają się na iluzorycznej materii, jeżeli myśl jest iluzją umysłu, jeżeli emocja jest iluzja umysłu, jeżeli wszystko co widzisz jest iluzja umysłu - co podobno jest prawdą - to znak, że dobro i zło, które nie istnieją nigdzie indziej, jak tylko w umyśle, są po prostu jego iluzją. To nie jest, ani dobre, ani złe. - Wiec, jakie jest? - Nijakie. Po prostu jest.
To albo nie ma NIC albo po prostu JEST. Nawet sam nie umiesz się określić mędrcze.
Co najzabawniejsze - według własnej "teorii" - zapętliłeś się w swój iluzoryczny i fundamentalny neutralizm, bo iluzją jest to, co sobie sam wymyśliłeś.
To jest pierwsza hipokryzja.
To nie jest tak, że ja nie potrafię się określić, tylko tak, że ty tego nie rozumiesz... proste. Choćbyś nie wiem, jak się starał, ani jak bym ja się starał, to nie da rady określić prawdy, można ją tylko opisywać słowami, które są jedynie wskazówką. Neutralność oznacza po prostu zero, nicość, a to z kolei słowo najbardziej przybliża nas do, tego czegoś.
**********
Muhad pisze:
Obalać, to możesz flaszkę. Ja nie przyszedłem tu cokolwiek Tobie udowadniać. Mi nie podoba się to, że Ty jako człowiek usprawiedliwiasz pedofila, który gwałci dziecko. Lub jak czytam post innego użytkownika - gdyby mi pyta zafurczała - nie zawahałbym się i zgwałcił.
To jest chore i cokolwiek byś nie wymyślił o swoim fundamentalnym neutralizmie - ja Ci mówię - potrzebny terapeuta. Wiesz dlaczego? Dlatego, że potrafisz znaleźć w gwałcie pedofila na małym dziecku dobry skutek (jak sam się przyznałeś), co nikt normalny by tego nie zrobił, nawet nie przyszłoby mu do głowy. Podejrzewam, że sam nie zrobiłbyś dziecku krzywdy, bo uznałbyś to za złe a to świadczy tylko o tym, że w tym momencie jesteś hipokrytą i to drugi raz.
Może jak dorośniesz mentalnie to za parę lat spalisz się ateisto ze wstydu, bo Ciebie bardziej interesuje "obalanie" i Twoje nadmuchane ego i to jest jedyny balonik, który nadmuchałeś.
W imię udowodnienia swoich najmojszych racji tylko się poniżasz.
Ja tu jestem tylko dlatego, że nóż mi się w kieszeni otwiera, jak ktoś usprawiedliwia czyny potencjalnych psychopatów.
Bez odbioru.
Heh...
Po pierwsze... nie usprawiedliwiam pedofila, tylko stwierdzam fakt, że z najwyższego punktu widzenia, którego jak widzę nie możesz pojąć, żaden uczynek, żadna historyjka ludzka, ani nic, niema najmniejszego znaczenia. Widzę, jednak że myślisz inaczej, ale to jest twój problem. Jeżeli sądzisz, że twoja przeszłość, którą rozpamiętujesz, bądź przyszłość, o której marzysz, ma znaczenie, to sorry ziom, ale masz racje, niema o czym gadać.
Po drugie... masz rację, nie zrobił bym krzywdy dziecku, a nawet jak bym spotkał pedofila to zapewne bym nie wytrzymał i zrobił coś "złego", ale w tym przypadku, powielił bym, tylko zło. Co mi to da, że się zemszczę, co mi to da, że się wkurzę, nic, raczej mi tylko zaszkodzi. Najlepsze co mogę zrobić, to po prostu zaakceptować, to co się stało i iść dalej.
Po trzecie nie jestem ateistą, ale nie jestem także teistą, który wierzy w zabobonki typu niebo, piekło czy czyściec, bądź też śmiesznego osobowego chrześcijańskiego boga. Religia to ograniczenie myślenia, a ateizm, oznacza brak poszukiwań. Po prostu wierzę w istnienie czegoś co wykracza ponad dobro i zło, a to że scyzoryk ci się otwiera w kieszeni, dowodzi, tylko tego, że to ty masz problem ze swoim ego. Typowe, ktoś podważa to co uważam za święte, to muszę wziąć scyzoryk. To wynika z prostego faktu, nie potrafisz udowodnić, tego że to co uważasz za prawdziwe, prawdziwym jest, a to czego nie rozumiesz wydaje ci się zagrożeniem. Ogarnij się, nawet nie wiem, gdzie ty to wyczytałeś, że jestem ateistą, zresztą co ateizm ma do usprawiedliwiania zła. Nawet ci niby wierzący w Boga, nie są lepsi w swoich uczynkach niż ateiści, a wręcz przeciwnie bo wierzący i chodzący do kościoła ludzie, którzy udają wielkich katolików i bogobojnych, ledwo wychodząc z kościoła zaczynają czynić zło, oceniając innych, jako złych i dobrych (obrabiane dupy) i kto w takim przypadku jest hipokrytą? Widzisz, sam tylko udowadniasz, że tkwisz w jakiś chorych społecznych stereotypach, które mówią, że jak ktoś nie wierzy w Boga, to jest zły. Ja nie wierzę, ani Boga, ani dobro, ani zło, wierzę w tylko miłość. Tylko proszę cię nie myl miłości z dobrem bo niema ona z nim nic wspólnego, ale jak sądzę, tego też nie jesteś w stanie ogarnąć. Jeżeli w swoim umyśle tworzysz etykietkę odnośnie, tego co jest dobre, to automatycznie tworzysz jego przeciwieństwo, czyli zło, a to się nazywa uwarunkowanie. Wiesz co to znaczy, że miłość jest bezwarunkowa? To samo co nieuwarunkowana, czyli nie spętana mackami dobra i zła.
A i jeszcze coś... wyluzuj, bo przejmujesz się czyimś zdaniem, jakby to miało większe znaczenie, a jeszcze gorzej, że przejmujesz się zdaniem, którego nie jesteś w stanie zrozumieć. Zapal se blanta, może połóż się na trawce i przez chwilę wyczyść umysł ze swoich umysłowych urojeń, bo jak widzę bardzo ci szkodzą. Ogarnij kolego. To w co wierzysz, cokolwiek by to nie było, to tylko idea w twojej głowie i nic ponad to.
Pa... idealisto. Zacznij od zera, a zobaczysz, że nic poza nim niema.