Kokain pisze:
Nie wiem czy "nagle", chociaż niecałe 20 lat to chyba dość szybko.
Kokainko, to szybko

biorąc za porównanie średniowiecze i standardy nauki, a dzisiaj - jesteśmy rozpędzeni
Kokain pisze:
W czasach mniej lub bardziej zamierzchłych człowiek bazował fanatycznie na wierze, że nad głową siedzi mu Bóg karzący i nagradzający ale w sumie opiekuńczy, który jak coś nabroję, pokarze mnie aż poczerwienieje mi zadek i będziemy kwita. Czyli surowy ale sprawiedliwy tatuś. Potem, religie zostały zdyskredytowane w kulturze Zachodniej kiedy wkroczyła Nauka, która w sumie stała się nową religią. Powiedziała: zapomnij o Bogu, my pójdziemy, zbadamy i damy ci wszystkie odpowiedzi których religia nie oferuje a okłamuje. I poszli, tylko, że nic nie znaleźli.
Yep !

dodam od siebie, że to obraz tego jaką naprawdę człowiek pozycję obrał - na kolanach. I tak przez życie - bez pytań, bez chęci, zmaganie się z problemami danych czasów.
Odpryskiem tej tendencji było opisywanie i próba bezemocjonalnego opisywania rzeczywistości, gdzie ufolodzy znaleźli pole do popisu. Niewyjaśnione zjawiska, w których maczali palce przybysze z kosmosu były jedynie negatywne, napawały strachem i siały panikę.
Kokain pisze:
W świecie, który sami zrujnowaliśmy oczekiwanie na Dobrych ET jest niczym oczekiwanie na Dzień Sądu Ostatecznego. Nie chcę brzmieć tu jako ktoś kto dyskredytuje każde zdanie które pada tu czy w każdym innym gronie ludzi zainteresowanych tymi tematami. Chcę tylko wskazać, że jak Andromedian, warto się zastanowić nad jeszcze szerszym obrazem. Bo z tej kultury wyrośliśmy i nadal w niej tkwimy, poddając się wszystkiemu nowemu bezkrytycznie, nawet jeśli wydaje się nam to dobre, słuszne i nikogo nie krzywdzące.
Ja również zachęcam by choć czasem przyjrzeć się szerszemu scenariuszowi gry, a nie tylko ziemskiemu (NWO).
Takie próby, to też syndrom wychodzenia z kolejnego pudełka (BOX). Może czasem na ślepo, ale to dlatego, że tak naprawdę okrojono ludzkość z wiedzy i następuje etap gdzie prawdziwa nauka przyśpiesza w zawrotnym tempie.
Jasne, najpierw trzeba wygryźć stąd nwo, to bez dwóch zdań. Panowie ET nie pomogą, bo to nie ich piaskownica, a struktury piasku pobudowane bez sprzeciwów ludzkości muszą udźwignąć zwykli obywatele Ziemi.
Jak to się stanie ? Nie mam pojęcia. Ale do tego dążymy. Każdym tematem, czy tym w którym teraz się udzielam, czy wegeterianizmem, treningiem umysłu, czy odkrywaniem siebie tak naprawdę.
Założę się że większość już nie może się doczekać aż to wszystko runie, jednak aby runęła agenda która rozdawała tu karty od wieków - trzeba się bardziej postarać.
Kokain pisze:
Ziemia celem? Czemu nie? Już Annunaki przylatywali tu po niby złoto (choć to dla mnie jakaś pomyłka- cywilizacja, która może to co Annunaki musi latać na drugi kraniec wszechświata po złoto, zamiast je sobie zsyntetyzować w łazienkowym Małym Chemiku?). Jeśli nie było to złoto, najwyraźniej było tu coś co ich interesowało. Czy w Matrixie ktoś zadał sobie pytanie po co sztuczna inteligencja utrzymuje cały ten kram? Jak już przyszło do odpowiedzi, okazało się, że prawda okazała się prosta, brutalna i organiczna do bólu. Szaraki w latach 80 przylatywały po organy, DNA, krew, gamety, zygoty albo lody Algida.
Uważam że to może być również tak, że to my jesteśmy tym złotem.
Skoro zakładamy, że w kosmosie jest powiedzmy... walka o strefę wpływów to Ziemia również jest terytorium, gdzie jest walka o strefę wpływów.
I mamy tu dwie strony, jedna która lubi niewolić, druga, która ceni sobie wolność - jest jasne jak Słońce że powstaje konflikt interesów, tak ?
A wszystko w celu szerszej jeszcze gry, gdzie z perspektyw boskich nazywa się to napędzaną ewolucją.
Może tu są też takie rzeczy, miejsca, gdzie są w sumie ważne komuś tam z niebios.
Ja zakładam, że Ziemia jest projektem, który jest strategicznym punktem dla pewnego obszaru Galaktyki.
Nie bylibyśmy tak ważni - to nikt by tego miejsca nie odwiedzał i już. Czy to dawno dawno temu, czy prawie niedawno, czy teraz.
Choć ważni brzmi nieco z małą nutką egoizmu, nie mniej jednak w celu balansu również można sobie powiedzieć - ważni ale równi z innymi
Kokain pisze:
Ziemia celem? My sami nie zglebiliśmy nawet 10% tajemnic tej planety i życia, więc nie umiemy nawet wyobrazić sobie, że JEŚLI przylatują tu, żeby nas wykorzystywać, JEST tu COŚ za***biaszczo interesującego, czego nie udało się nam dotąd zważyć, zmierzyć i prześwietlić.
Stąd też jak ktoś jest sceptykiem i zachoruje na ten tryb myślenia, to nie weźmie tego do końca za opcję.
Sceptyzm jest zdrowo-rozsądkowym podejściem, ale w normalnych ilościach. Kiedy ja spotykam się z opiniami zagorzałych sceptoli to mam wrażenie że to jest taki obraz zapierania się nogami i rękoma od tego, bo to niezrozumiałe.
Gdyby było więcej wtedy takich Danikenów zadających zupełnie inne pytania i zakładających inne konepcje i ... to dzisiaj mielibyśmy trochę inną sytuację, na pewno ciekawszą.
W dobie budzenia się świadomości wśród ludzi niestety jesteśmy również skazani na dezinformację, która osiąga punkty krytyczne, kiedyś zapewne nie musiano się tak wysilać z kryciem prawdziwych informacji, doniesień, sensacji i tak dalej. Teraz kiedy ludzie troszkę częściej zaczynają pytać - więc napływ dezinformacji i innych "ślepych strzałów" poszerzył się i trudno wyłapać co jest co.