Ja tylko mogę mówić za siebie. Cieżko mi wyrazić to w jasny sposób jak patrzę na choćby ten temat. Jak się do tego zabrać. Mniej więcej tak, być może:
Jako pierwsze: Wszystko trzeba brać pod uwagę.
Z pełnym zrozumieniem potrzeby, przyznam się - jestem w tej kwestii z pewnością cynikiem ! Choćby zwyczajnie stawiając tutaj ale pytanie natury logicznej. Mam dokładnie te same wątpliwości ! Czyli: dlaczego nie uważam von Daenikena za tzw. wykładnię, wyjaśnienie tajemnicy starożytnych i obcych. Czy to co ten faktycznie prowincjonalny hotelarz sprzedaje, za całkiem przyzwoite pieniądze ma wartość ? W skrócie: Analiza Paleoastronautyki na przykładzie. A pana Ericha kojarzę od ponad 20 lat.
Za małolata, mój tata, podrzucał mi o choćby takie coś jak "Czy się myliłem ? Nowe Wspomnienia z przyszłości", na deser Komiksy o AiS i Atlantydzie na bazie opowieści pana Daenikena. Także był to nawet jakiś tam wkład w ekonomię PRL'u ( lata 80-te ), nieznaczny ale niemiało. Książki pamiętam były po prostu popularne. Dla młodzieży te kultowe komiksy ! Do dziś mam wszystkie - artefakty przeszłości.
Potem doszła taka pozycja jak "My z kosmosu" autorstwa Arnolda Mostowicza. Tępę wydanie na papierze do dupy w okładce z żałoby po Peweksie. Sama treść, w tych samych sferach: My, cywilizacja, starożytni, kosmos, obcy itd... A pan Mostowicz także nikt szczególny. Chociaż potem bardziej kojarzony, już mówię o latach 90-tych, jako inny człowiek: więzień obozu koncentracyjnego. Przeżył, nie pojmę nigdy co. Takie zestawienie również nie jest gwarantem wiarygodności w tym temacie ! Ale dla ułatwienia, dlaczego to wspominam ? Powiem tyle: powiedzmy, że mu mogę bardziej zaufać. Chyba facet nie igrałby z moim życiem, plotąc jakieś bzdury, tworząc atrakcyjne ale zwodnicze mity ? Musi się liczyć przecież, że ktoś to weźmie na serio, wpadnie w panikę i masz artykuł w Faktach: "Zabił żonę bo myślał, że jest kosmitą!". No ale to żart, wtedy za to zdarzało się trafić do więzienia. Wieć, robiłby to mając wspomnienia obozu ? Czy jego życie było igraszką ? Spytam się inaczej: Czy po przeżytym obozie gość pisze o obcych, starożytnych i nas w tym kosmosie, to robi to dla kasy, manipulacji, próżności czy w jakimś niecnym celu ? Wielu to obraża ! Ktoś może sobie nie życzyć, mieć religijne powody, psychologiczne nawet, by sugestię pochodzenia od obcych i jakiegoś ich wpływu na człowieka uważać za obelgę. Jacyś obcy tu byli przed nami ? A jak ktoś mi powie że od małpy ! O to lejemy się ! Wiecie dobrze - nie o to mi chodzi.
I co z tym Daenikenem wreszcie ? Dlaczego nic nie stoi na przeszkodzie podważyć jego teorie ? A odpowiem: nic nie stoi by to zrobić ! Ale muszę dodać także: to dla mnie i tak będzie za mało ! Dlaczego ? Proponuję coś dodatkowo, oprócz tego, to co mówimy, wcześniejsze nadal obowiązuje. Trzecia dodatkowa perspektywa. Sam Daeniken to powiedział. David Icke także i ciągle to słyszymy na okrągło. Co powiedział Daeniken ? Pytam o początki, lata 70-te. Odpowiadał na pytanie: A kim pan jest by takie rzeczy twierdzić ? To co usłyszałem, załatwia ten problem ! Niepotrzebne nieporozumienie zaszło ! I to dawno temu ! Ono do dziś pokutuje ! A powraca masowo, przy różnych przypadkach, tu na przykładzie Ericha, już Wyjaśniam:
W swojej pierwszej książce ( Erinnerungen an die Zukunft 1968 ) zadał kilkadziesiąt jak dobrze pamiętam ( kilkaset ? ) pytań. Zwykłych prostych pytań. Dlaczego ? Po co ? Jak ? Czym ? Przy pomocy czego ? A dotyczyły no wiadomo - My, obcy i te piramidy, loty spodków, kulty przodków, megality i te wszystkie mity. Owszem stawiał tezy, jakieś wyjaśnienia, takiego prowokującego amatora, co swoją po prostu śmiałą postawą zrobił wieloletnie zamieszanie zadając pytania "na chłopski rozum".Przyszły antytezy - odpowiedzi.
Ale też dużo czytał, jeździł, zgromadził pokaźne i imponujące zbiory, jego zasięg choćby widziany przez pryzmat popularności, czy pracy czy ludzi, którzy współpracowali z nim, pomagali, czerpali, stali za nim, przy nim, obok, ci co go zwalczali - to spory dorobek. Stał się instytucją, której obecność w świecie wielu już dziedzin nauki, badań jest trudna do pominiecia. Moim zdaniem odrobił lekcje, odbył praktyczne studia, ma w jakimś stopniu wartościowe podstawy by choćby tylko zadawać pytania. Zwyczajne pytania ale i propozycje odpowiedzi.
Ale czy jest aż tak ważny ? A co jeśli to mały kawałek, a nazwisk sporo na liscie ? A czy to prawda ? A jak na to spojrzeć ? Jakkolwiek nie ocenisz - zawsze możesz brać każdy wariant za każdym razem. To tylko z pozoru bardziej komplikuje !
Czy czegoś to dowodzi ? Moim zdaniem jest i sprzeczność ! A ona właśnie dowodzi w czym tkwi niemożność wyboru co o tym sądzę. Już przy innej okazji mówiłem: już go dokonałem ! Jedna i druga perspektywa to po prostu zwykła prawda-fałsz. Czyli: przeczytać warto - to dobra literatura, ale nie jest przymusem, bez tego dasz radę. Zgodzić się całkowicie - świadectwo odwagi, nie zgodzić się wcale - równie osważny wybór ! I w innej książce "Czy się myliłem ?" kolejna wskazówka. Jak widać autor sam sobie stawia pytanie - kapitalny tytuł ! Prawda-fałsz ? Wybieramy obie ! On sobie sam odpowiada. Take it or leave it.
Jedna wersja dla nas ( false news ;) ): tak pomyłka, nieprawda: żadni obcy, żadne statki kosmiczne, fatalna nadinterpretacja chronologii, historii starożytnych kultur i cywilizacji, błędne założenia i opisy tych kultur, za tym cała gama dalszych pomyłek - zwykłych skutków pierwszych przekłamań.
Czym to skutkuje w dalszych studiach tematu ? W przypadku fałszu zakładajmy ekstremalną manipulację, wężowy jad, opłacony przez CIA, przemyślana infiltracja pola wiedzy naukowej, groźna, która skutecznie kołuje masy umysłów kierując na kompletnie niewłaściwe tory. Wyrzucamy książki do kosza - sprawa załatwiona.
Druga wersja dla nas ( true news ): tak było, no poza szczególikami wszystko elegancko się zgadza. Szczególiki to tylko to co ustali się na ostatecznej konferencji. Naukowcy chętni, już szykowane materiały. Doszlifowane tylko zostaną daty, nazewnictwo, bibliografia, może wspólna baza danych, jakiś sponsor. Stawiamy katedrę wiedzy PALEO - sprawa załatwiona.
Ale jaja się zaczną jak zaczniemy robić kombinacje. A masz ich multum. Z mojego osobistego punktu widzenia - zaiste ogromny umysł z czasem to przerobi na wiele sposobów w jakiejś zwięzłej koncepcji. To są ci co książki piszą, czasem tomy, a w tym temacie, wiele, już jest całe multum. Pocieszające, że każdy z nas może się w kombinacje pobawić. Trzeba się skupić, opracować strategię, znaleźć sporo czasu i jakoś obrobić dane, zinterpetować wyniki. Walimy tu statystyką, sondażami, liczymy prace: ilość polemik z ilością zaaprobowanych. Ile ludzi się z nim zgadza, ile nie zgadza ? Jakie kultury badamy ? Co o tym sądzi przeciętny Muzułmanin, Hindus, Katolik i jaki to oznacza wybór, czy on jest za czy przeciw ? Prawda - czy fałsz ? Jaką grają tu rolę religia, język,mity, obyczaje ? Kosmos, trza zwyczajnie wypytać ludzkość. No zadanie dla Tytana ale tak się dowiemy
A można jeszcze inaczej ? Pobawny się w inne wykluczanie. Wywalamy obcych, obcy to na prawdę my-ludzie. Nie przyleciał nigdy nikt, nie było statków z innych planet. Ludzie, wielcy, Złota Epoka. Ja na przykład tą wersję biorę jaką jedną z wielce prawdopodobnych. Wyjaśnia mi równie wiele, nawet gdy założenie dotyczy tej samej zagadki DNA, tego co nazywamy ingerencją, która nie musiała oznaczać że to może być tylko sprawka jakiś obcych.
Nie od dziś widzę, że człowiek może być zdolny do demonicznych czynów, kwestia fantazji, potrzeby, ukrytych celów. Nie potrzebuję kosmitów, by przyjąć nadal za słuszną możliwość działania gadziego rozumu. A może ten wąż, to wężowe plemie to tylko zwierzęce, może wirusowe umysłowe uwstecznienie ? Taki regres umysłowy, wyłączone wyższe myślenie. Trochę wtedy sensu ma nazywać prymitywne struktury mózgu gadzimi - takie obserwujemy u gadów, są ich cechą typową. Na nich wyrasta ( na pniu ) cały mózg jaki dobrze znamy, ale tylko ten za całość bierzemy. A to błąd ! W głębi tej struktury jesteśmy tymi samymi zwykłymi gadami.
Ale jak mówię to jedna z kombinacji. Istna mordęga, ogromny labirynt, jak przebrnąć i nie stracić orientacji ? Ja podziękuję, wybrałem każdą możliwość. Wiem ? Nie wiem ?
Nadal uważam, że bardzo ważny argument wiarygodności. Jakiegoś samozwańczego prywaciarza. Gościa który jako biznesmen zabiera się za badania naukowe-historyczne-entnograficzne w formie dochodowego hobby, może pasji ale na pewno amatorskiej. Nikt nie powie, że profesjonalista się za to zabrał ! Ale czy nie jest profesjonalistą, po tylu dekadach ? Teraz temu również nie zaprzeczę. W niczym to również nie pomaga, nie daje odpowiedzi.
Erich ? A bo to jeden ? A jakiś urzędas z biura patentowego ? Kleryk ? Dyslektyk ? To jakiś autorytet ? Dla wielu geniusz, człowiek legenda. Albert Einstein. Zwykły urzędas jakich znajdziesz wielu. Też nie zawsze zawód, tło, środowisko przesądza o
wartości. Nie święci garnki lepią. Ale nie w tym rzecz.
Reasumując. Zgadzam się z jednym i drugim punktem widzenia. Fałsz i prawda - jako całość. Pełen zakres wyjaśnienia. W tym także wszystkie możliwe wersje pomiędzy. I teraz patrzę na całość jako wiedzę ale też niewiedzę, bo nie wiem która perspektywa właściwa. Dalej pozwala mi to rozważać inne problemy. Czy będą związane z paleoastronautyką, czy wkroczę na pole historii, albo podążę za wątkiem lepiej przez innych opisanym - mam i tak dalej w ofercie co właśnie zaakceptowałem. Nic nie wyrzucam, neguję, nic nie pomijam. Mam także świadomość, że gdzieś w tym jest wyjaśnienie - musi być, przecież wszystkie możliwości brane są pod uwagę. Jak tą właściwą znaleźć ? Na pewno jest w tym co wybrałem ! Logika może zawiła, być może wymaga uwagi. Nadal sprzeczność, paradoks w twierdzeniu: Tylko jednym spojrzeniem ujrzysz wszystko. Ale tylko wszystkimi spojrzeniami ujrzysz jedno. To jest ciągle to samo, czyli to co jedno spojrzenie na początku ukazało. Wszystko ! Coś jeszcze ? Chyba nic.
Starałem się ( po swojemu ) dosyć pokrętnie ( w swoim stylu ), ale pokazać, że obie wersje fałsz-prawda mogą być równie słuszne, co pomiędzy - to już bliska albo i sama nieskończoność. I czy mówimy o tym jakoby Daeniken miał rację czy nie, obcy tu byli czy nie, nadal z nami są lub ich nie ma - jakikolwiek problem. Jaki ? Bez znaczenia. A to dopiero tylko jakaś część tego co jest ! Przecież dalej nie znamy prawdy ! No ale jest zakres, granice : wiemy gdzie są ściany ! Tak to jest jedna strona medalu - lewa półkula, zwykła logika, laser, mikroskop, ostra jak skalpel brzytwa Ockhama. To tutaj robimy wszystkie analizy, tworzymy schematy, zamykamy w symbole, za i przeciw, prawda-fałsz tylko po co ? Komu ?
Wiem - to także labirynt, matrix, machina, system ten bywa dla wielu prawdziwym więzieniem. To ten cały obraz świata zamkniety w jakiejś relacji słownej, symbolicznej, naukowej, nawet gdy zawiera kłamstwo - paradoksalnie zawsze jest to kłamstwo logiczne, ma wyjaśnienie, przyczynę ! Ale tu nie rozważysz, nie zważysz, nie nadasz temu odpowiedniej wagi! Zawsze znajdzie się błazen, który zakpi z ciebie czymś sprzecznym, dla niego lekkim, ale dla zwykłej rozwagi ! W tym świecie nie nadasz właściwej oceny, znaczenia, wartości. Zawsze to są tylko kompromisy, szachy, roszady, wiecznie negocjowalne sojusze, umowy, krawe wojny, pojedynki, boks i warcaby. To gra w go, domino, blackjacka, pokera, ruletka, loteria, Las Vegas ! Samo ryzyko, nic pewnego, ale wiesz wszystko, masz pełen wybór, a przecież oczekujesz czegoś w zasadzie jednego, jednej prawdy... czyż nie jest tak koleżanko ? Kolego ?
By nie robić mgły i całkiem normalnie, w kliku zdaniach to będzie tak:
Temat: Paleoastronautyka ( skrót roboczy ). Przedmiot pracy: Analiza. Dyskusja i argumenty czyli tezy i antytezy. Cel: synteza, czyli końcowy wniosek, nasza zgoda, prawda ( dotyczy formy, treści, retoryki, merytoryki i... tu długa lista, tu sobie podyskutujemy ).
No dobra, starczy. To tylko lewa półkula. To tylko analiza. Do syntezy potrzeba drugiej, prawej. Z lewej to już wiadomo - to intelekt, każdy go ma.
Co więc z tą drugą stroną ? Z tym marzycielem, romantykiem, artystą, tym wolnym, dziecięcym bo beztroskim, nieformalnym i niekonwencjonalnym lekkim duchu, który nie boi się śmierci, bawi się życiem ? To ten sam człowiek, którego coraz bardziej lubię, ten na rewersie, często smutny, ukryty, w lęku ! Awers już poznaliście, a co jeśli ta druga strona to kobieta ? O masz ! Już fantazja ponosi. To żart na pewno - wiem, a serio na przykład wziąłem to za możliwość. I zapoznałem się bliżej. Faktycznie, wymarzona, Femina. No teraz wiem skąd facet ma tą babską intuicję ! To ona ! Nie mogę mieć racji ? Wyobraźnia !
A gdy zwyczajnie facetowi staje się tak samo ukochana jak ta prawdziwa druga połowa, posłucha co ona ma do powiedzenia, spojrzy jej oczami, da sobie szeptać za uchem, pabiegnie za nią ciągnięty za rękę. Puści te wodze fantazji, choćby była właśnie tą kobietą. Albo konkretnie,jak w takim temacie: Zbuduje wizję takiej cywilizacji jak przykładowa, mając pełny zakres możliwości: nieskończony wybór części, to z czego budujesz - z jednej strony. Równocześnie pełną swobodę w sposobie jak to zrobisz - z drugiej. Na to nałóż ograniczenia: czyli wiedza, jej jakość, rozmiar, wymiary, skład, metody, doświadczenie, zapamiętane wnioski.
Drugie ograniczenie ( sufit ) czyli jaką swobodę masz w poruszaniu się w wielowymiarowym kontinuum, chodzi o poruszanie się wielokierunkowe, w wielu zakresach, w różnych aspektach, w kilku wymiarach, i równocześnie we wszystkich. Nie oznacza to wcale kosmologii i jakiś kosmicznych modeli wszechświata. Chodzi o spojrzenie na koncept wspólnego mianownika: punktu. Zamknięta myśl. Odpowiedź. Nic dodać nic ująć. Spojrzenie, by na tym kierunku widzieć równocześnie wiele aspektów : historyczny, religijny, językowy, społeczny, kulturowy, obyczajowy, gospodarczy, deomograficzny, hydrologiczny, astronomiczny i filozoficzny itp. Patrząc pod tym kątem, Patrzymy na ten sam wspólny mianownik i widzimy różne aspekty, to nam daje perspektywę jak patrzeć na to dodatkowo w wielu wymiarach. Wymiarze ludzkim, osobistym, rodzinnym, państwowym, narodowym, cywilizacyjnym, Ziemskim. w wymiarze dziejów, ówczesnych jak i współczesnych, w mymiarze kosmicznym, biologicznym, fizycznym, chemicznym, czy komicznym gdy widzisz, że to zabawne, ale to dramat czyli również i tragicznym.
A tu dopiero masz model, którym patrzysz w miarę obiektywnie na przykład czy pozostałą resztę: inne cywilizacje, znaczenia, spojrzenia, aspekty, wymiary. Masz w tym łatwość, tą podstawową, oczywistą: to swoboda ale wyobraźnią ograniczona, ale i dzięki wyobraźni może stać się nieskończona.
Do tego też dostępna nieskończona ilość materii, ale ograniczona: Bo jak w ten czas co żyjesz wykorzystasz niewątpliwie ogromną energię, jak ją teraz dysponujesz ? Czy wiele tej energii wkładasz by ten świat materii zbudować zgodnie z głosem mówisz czego ? Rozumu, wyobraźni ? A może czegoś trzeciego ?
Tu się następna zaczyna "zabawa". Sporo tu jednak też cierpienia, więc może jednak poważna sprawa ?
A co jeszcze w tym sercu, a co nam do tego w duszy gra ? To już osobny temat. Ale także ciągle ten sam.
Mnie interesuje jedna rzecz. Ile nanosekund wystarczy by zbudować obraz tego co choćby w tym temacie ? Taką cywilizację ? Albo inaczej. Czy wyobrażasz sobie już jaką szybkość mogą osiągnąć twoje myśli ? Każdy może to zrobić. Gdy o tym pomyślisz nie możesz sobie tego wyobrazić !
Ale i tak jest coś co szybkością rozwala to wszystko, wyprzedza myśli o całe eony. To "coś" w sercu, dawno temu, na początku. To być może akurat to co tutaj na to forum mnie skierowało - to było to od czego się wszystko zaczęło. To Serce wtedy, tak dawno, na początku nakazało i wtedy pierwszego wyboru, najważniejszego, już wtedy, już dokonało.
Po to tu jestem. To jest potęga ! Mnie zwyczajnie zatkało. Jak o tym pomyślisz - istna mordęga.
Odpuścisz - od razu ujrzysz Tao. Lecz w tym samym momencie, natychmiast: ono zniknie. Co więc pozostało ?