pysznamucha pisze:
Kolejny powód dla którego tu piszę:
Moja mam pracuje na tzw. nocne zmiany-wraca około 24 do domu, a ja już wtedy śpię. Nie jest to stała pora o której wraca-różnie. Raz o 24, a drugi raz o 2 w nocy. Zawsze kiedy podjeżdza pod blok i zbliża się do domu ja się budzę . Nie jest tak że słyszę że idzie, czy coś w tym rodzaju. Po prostu tak jakby mam intuicję, łączę się z nią telepatycznie?
Tak można to tak nazwać telepatycznie. Fachowo nazywa się to pole morficzne, czy też pole morfogenetyczne, a także rezonans morficzny. Ogromne zasługi w tej dziedzinie ma biolog
Rupert Sheldrake. Badał on psy i udowodnił istnienie telepatii właśnie między psem i jego właścicielem.
Także jest to naukowo udowodnione, chociaż nie mówi się o tym za wiele, jak ze wszystkim, co wykracza poza zabetonowane ramy [tak zwanej] nauki głównego nurtu.
Przeprowadzano eksperymenty w nieprzenikliwej dla fal elektromagnetycznych klatce Faradaya. W dwóch takich klatkach umieszczono ludzi, którzy wcześniej medytowali razem i nawiązywali w ten sposób swoisty rodzaj więzi. Potem jednemu świecono w oczy światłem, a u drugiego badano reakcje na bodźce i odkryto, że reaguje w momencie traktowania światłem jego "partnera".
Także każdy ma taką zdolność, tylko jakby "uśpioną". Z tego co piszesz u ciebie jest ona rozwinięta bardziej. Tak jak ze zmysłami np. wzrokiem, albo słuchem - jedni mają lepszy, inni gorszy, a są też całkowicie ślepi, głusi.
Między innymi tutaj można o tym poczytać:
http://www.focus.pl/czlowiek/nowy-zmysl-4185?strona=1Wszystko, wszyscy jesteśmy połączeni, jest tylko jedna świadomość - wyraz ten nie ma zresztą nawet liczby mnogiej. Świadomość nie jest zjawiskiem wtórnym pojawiającym się w organizmach żywych, ludziach - ale pierwotnym, leży u podstaw, to my się pojawiamy w niej jakby. Ale to takie
moje filozofie.
Też miewam "deja-vu". Nie wiem czym to jest dokładnie.
Kiedyś w wieku bardzo młodzieńczym miałem coś takiego, że usłyszałem nazwę pewnego miasteczka, a właściwie zobaczyłem na mapie. Bardzo mnie ona jakoś... nie wiem jak to nazwać... zaciekawiła, spodobała się, zaintrygowała. Na pewno utkwiła w pamięci. Nigdy tam nie byłem, ani nikogo stamtąd nie znałem - wcześniej nawet nie słyszałem o nim.
Kilkanaście lat później
na drugim końcu świata, jak to się mówi, spotkałem dziewczynę z tego miasta. Dziś jest moją żoną i mieszkamy sobie w tym miasteczku.